Chociaż wymiana między Uniwersytetem Warszawskim a Northeastern Illinois University zaczęła się już parę lat temu to pierwsi polscy studenci przyjechali studiować na NEIU w lipcu 2004 roku w ramach American/International Summer Institute, czyli jak go sami nazywamy "summer school". Następne osoby miały już możliwość studiowania w czasie semestru.
W tym roku odbył się drugi American/International Summer Institute z udziałem studentów z Polski. Ledwo skończyła się sesja w Warszawie, a już wsiadałam do samolotu. Może to dziwne, że zaraz po egzaminach, zamiast na wakacje studenci wolą wyjechać się uczyć.
Właściwie na wyjazd należało sobie zasłużyć. Wiele pracy włożyliśmy w przygotowanie wizyty amerykańskich profesorów w Warszawie, ale ludzie których poznaliśmy utwierdzili nas w przekonaniu o przyjeździe do USA. Dodatkowym argumentem był program pobytu na NEIU. I choć od poniedziałku do czwartku mieliśmy zajęcia po 7 godzin dziennie to nikt z nas nie był zawalony nauką. Już pierwszego dnia zostaliśmy zabrani na wycieczkę po downtown, gdzie mieliśmy okazję podziwiać Jezioro Michigan z obserwatorium w John Hancock Building. Jednak największa chyba atrakcja czekała na nas jeszcze na kampusie... na parkingu czekał na nas żółty school bus.
Po obserwatorium mieliśmy w planach zwiedzanie downtown, które z racji straszliwego upału ograniczyliśmy do fontann w Millenium Park. Następnego dnia, mimo iż była to sobota, stawiliśmy się wszyscy na zajęcia, których celem były integracja naszej grupy i uświadomienie nam jak istotne są różnice kulturowe. Piękna pogoda i świadomość, że jednak mamy wakacje sprawiły, że już w godzinę po zajęciach byliśmy na plaży.
Niedziela była nie mniej pracowita. Wpierw pojechaliśmy na lunch do BJąs Market, a następnie zwiedziliśmy DuSable Museum. Jednak nie był to koniec atrakcji tego dnia, gdyż zostaliśmy zabrani do Grand Parku, gdzie mieliśmy okazje wziąć udział w lekcji rumby w ramach Chicago Summer Dance 2005. Nic dziwnego, że po tak zajętym weekendzie i przy takich upałach zajęcia w klimatyzowanych salach, które mieliśmy od poniedziałku zostały powitane z dużą ulgą. Ponieważ w ciągu 3 tygodni przerabialiśmy materiał, którego omówienie normalnie zajmuje cały semestr to pierwsze testy czekały nas już w czwartek.
Za to weekend ze świadomością, że duża część materiału już za nami, był naprawdę relaksujący. Zwłaszcza, że mieliśmy okazję pojechać na Ravinia Festival. Piknik na trawie, ze wspaniałym twarzystwem i świetną muzyką w tle pozwolił nam zebrać siły na cały następny tydzień. Jak miało się okazać były nam one bardzo potrzebne, bo na zajęciach z American Government musieliśmy wcielić się w rolę Sądu Najwyższego. Okazało się, że nie tak łatwo jest wydać wyrok w sprawie, która może zmienić sposób rozumienia całego amerykańskiego prawa i że nawet drobne różnice mogą wywołać długotrwałe spory. Takie zajęcia sprawiały, że dużo łatwiej było nam zrozumieć amerykański system polityczny, a jednocześnie pozwalały spojrzeć z innego punktu na nasz własny.
Dokładnie por Chociaż wymiana między Uniwersytetem Warszawskim a Northeastern Illinois University zaczęła się już parę lat temu to pierwsi polscy studenci przyjechali studiować na NEIU w lipcu 2004 roku w ramach American/International Summer Institute, czyli jak go sami nazywamy "summer school". Następne osoby miały już możliwość studiowania w czasie semestru.
W tym roku odbył się drugi American/International Summer Institute z udziałem studentów z Polski. Ledwo skończyła się sesja w Warszawie, a już wsiadałam do samolotu. Może to dziwne, że zaraz po egzaminach, zamiast na wakacje studenci wolą wyjechać się uczyć.
Właściwie na wyjazd należało sobie zasłużyć. Wiele pracy włożyliśmy w przygotowanie wizyty amerykańskich profesorów w Warszawie, ale ludzie których poznaliśmy utwierdzili nas w przekonaniu o przyjeździe do USA. Dodatkowym argumentem był program pobytu na NEIU. I choć od poniedziałku do czwartku mieliśmy zajęcia po 7 godzin dziennie to nikt z nas nie był zawalony nauką. Już pierwszego dnia zostaliśmy zabrani na wycieczkę po downtown, gdzie mieliśmy okazję podziwiać Jezioro Michigan z obserwatorium w John Hancock Building. Jednak największa chyba atrakcja czekała na nas jeszcze na kampusie... na parkingu czekał na nas żółty school bus.
Po obserwatorium mieliśmy w planach zwiedzanie downtown, które z racji straszliwego upału ograniczyliśmy do fontann w Millenium Park. Następnego dnia, mimo iż była to sobota, stawiliśmy się wszyscy na zajęcia, których celem były integracja naszej grupy i uświadomienie nam jak istotne są różnice kulturowe. Piękna pogoda i świadomość, że jednak mamy wakacje sprawiły, że już w godzinę po zajęciach byliśmy na plaży.
Niedziela była nie mniej pracowita. Wpierw pojechaliśmy na lunch do BJąs Market, a następnie zwiedziliśmy DuSable Museum. Jednak nie był to koniec atrakcji tego dnia, gdyż zostaliśmy zabrani do Grand Parku, gdzie mieliśmy okazje wziąć udział w lekcji rumby w ramach Chicago Summer Dance 2005. Nic dziwnego, że po tak zajętym weekendzie i przy takich upałach zajęcia w klimatyzowanych salach, które mieliśmy od poniedziałku zostały powitane z dużą ulgą. Ponieważ w ciągu 3 tygodni przerabialiśmy materiał, którego omówienie normalnie zajmuje cały semestr to pierwsze testy czekały nas już w czwartek.
Za to weekend ze świadomością, że duża część materiału już za nami, był naprawdę relaksujący. Zwłaszcza, że mieliśmy okazję pojechać na Ravinia Festival. Piknik na trawie, ze wspaniałym twarzystwem i świetną muzyką w tle pozwolił nam zebrać siły na cały następny tydzień. Jak miało się okazać były nam one bardzo potrzebne, bo na zajęciach z American Government musieliśmy wcielić się w rolę Sądu Najwyższego. Okazało się, że nie tak łatwo jest wydać wyrok w sprawie, która może zmienić sposób rozumienia całego amerykańskiego prawa i że nawet drobne różnice mogą wywołać długotrwałe spory. Takie zajęcia sprawiały, że dużo łatwiej było nam zrozumieć amerykański system polityczny, a jednocześnie pozwalały spojrzeć z innego punktu na nasz własny.
Dokładnie porównać oba wymiary sprawiedliwości mieliśmy okazje już w piątek, kiedy zostaliśmy zabrani do Cook County Court i mieliśmy okazję porozmawiać z amerykańskimi sędziami.
Mimo wszystkich atrakcji zaczęło nam trochę brakować prawdziwej polskiej kuchni, więc w sobotę zabraliśmy naszych amerykańskich profesorów na obiad. Jak zwykle, bigos wzbudził wielkie uznanie, tak samo prawdziwy chleb z bryndzą i smalcem. Wszystkie kalorie, które pochłonęliśmy tego dnia zostały spalone już nazajutrz, kiedy przekonaliśmy się, że trzy godziny na zwiedzanie muzeum to naprawdę mało. Ale jeśli w jednym miejscu, tak jak w Art Institute, znajduje się tyle wspaniałych dzieł sztuki, to żal odpuścić sobie którekolwiek z nich.
Trzy tygodnie minęły niezwykle szybko i ledwie przyjechaliśmy, a już część z nas musiała wyjeżdżać. Ciężko było żegnać się ze znajomymi z roku, ale perspektywa spędzenia najbliższych pięciu miesięcy na studiach w USA razem z wszystkimi fantastycznymi ludźmi, których udało mi się już poznać, oraz ostatni miesiąc studenckich wakacji sprawiają, że wiem że jest to wyjazd, który zapamiętam na zawsze.
Karolina Macner wnać oba wymiary sprawiedliwości mieliśmy okazje już w piątek, kiedy zostaliśmy zabrani do Cook County Court i mieliśmy okazję porozmawiać z amerykańskimi sędziami.
Mimo wszystkich atrakcji zaczęło nam trochę brakować prawdziwej polskiej kuchni, więc w sobotę zabraliśmy naszych amerykańskich profesorów na obiad. Jak zwykle, bigos wzbudził wielkie uznanie, tak samo prawdziwy chleb z bryndzą i smalcem. Wszystkie kalorie, które pochłonęliśmy tego dnia zostały spalone już nazajutrz, kiedy przekonaliśmy się, że trzy godziny na zwiedzanie muzeum to naprawdę mało. Ale jeśli w jednym miejscu, tak jak w Art Institute, znajduje się tyle wspaniałych dzieł sztuki, to żal odpuścić sobie którekolwiek z nich.
Trzy tygodnie minęły niezwykle szybko i ledwie przyjechaliśmy, a już część z nas musiała wyjeżdżać. Ciężko było żegnać się ze znajomymi z roku, ale perspektywa spędzenia najbliższych pięciu miesięcy na studiach w USA razem z wszystkimi fantastycznymi ludźmi, których udało mi się już poznać, oraz ostatni miesiąc studenckich wakacji sprawiają, że wiem że jest to wyjazd, który zapamiętam na zawsze.
Karolina Macner
Stu w czasie wakacji
- 08/30/2005 03:01 AM
Reklama