Policja portugalska oznajmiła, że oficjalnie uznaje niemieckiego więźnia Christiana Bruecknera za głównego podejrzanego w sprawie zaginięcia przed 15 laty brytyjskiej dziewczynki, Madeleine McCann. Dziecko zaginęło bez śladu w maju 2007 roku w portugalskim kurorcie Praia da Luz. Jak dotychczas nikt nie zdołał ustalić, co dokładnie wtedy się stało...
Skrywanie krytycznych faktów?
45-letni Brueckner odsiaduje wyrok siedmiu lat więzienia na gwałt popełniony na amerykańskiej kobiecie. Wcześniej jego osoba powiązana była z morderstwami czwórki dzieci w Europie, ale niczego mu w tych sprawach nie udowodniono. W roku 2020 niemiecka prokuratura uznała, że był on „prawdopodobnie” winnym uprowadzenia i zamordowania Madeleine, ale ponownie nie zaprezentowano żadnego materiału dowodowego.
Madeleine McCann miała cztery lata, gdy w 2007 roku zniknęła z pokoju ośrodka wypoczynkowego w portugalskim Algarve, gdzie była na wakacjach. Rodzice zaginionej dziewczynki – Kate i Gerry McCann – w chwili jej zniknięcia przebywali nieopodal apartamentu – jedli kolację z przyjaciółmi w pobliskiej restauracji. Jak wielokrotnie powtarzali, regularnie zaglądali do pokoju córki, aby sprawdzić, czy dziecko śpi spokojnie.
Około godziny 22.00 zorientowali się, że dziewczynka zniknęła. Obok łóżka córki znajdowało się otwarte okno. Wezwana natychmiast policja rozpoczęła poszukiwania, co jednak nie przyniosło żadnych rezultatów. Przez następne miesiące i lata trwały poszukiwania porwanej dziewczynki, choć Brytyjczycy oskarżali portugalskie władze o opieszałość i skrywanie niektórych krytycznych dla śledztwa danych.
Dziś wiadomo, że Christian Brueckner przez pewien czas wymieniał zdjęcia molestowanych dzieci z właścicielem zakładu pogrzebowego. Grabarz, którego dane nie mogą być jeszcze upublicznione, przyznał się do winy i zdecydował się na współpracę z organami ścigania. Materiał, który przekazał funkcjonariuszom, stanowi teraz część dowodów używanych przeciwko Bruecknerowi. Śledczy ustalili, że grabarz w przeszłości był skazany za przestępstwa na tle seksualnym i był stałym „klientem” Christiana Bruecknera.
Nie wiadomo na razie, czy Brueckner jest istotnie porywaczem małej Madeleine. On sam przerwał ostatnio swoje milczenie i napisał list do brytyjskiego dziennika The Daily Mail, w którym zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego z porwaniem dziecka. W liście tym stwierdza, że kiedyś popełnił wprawdzie „wiele błędów”, ale wszystko to miało rzekomo miejsce w jego wczesnej młodości, a potem nigdy nie dopuścił się żadnych czynów przestępczych. Uważa też, że ani władze portugalskie, ani niemieckie nie posiadają żadnych dowodów jego winy. Być może jest to prawda, gdyż Brueckner nie został jak dotąd oskarżony formalnie w sprawie zaginięcia McCann.
Nierozwiązana zagadka
Niektóre fakty są potwierdzone ponad wszelką wątpliwość i mogą budzić pewne podejrzenia. Wiadomo na przykład, że Brueckner przebywał w maju 2007 roku w okolicach portugalskiego kurortu Praia da Luz i że jeździł wtedy vanem firmy Volkswagen. Pojazd te został poddany wnikliwej analizie ze strony śledczych, ale nigdy nie ujawniono, co te badania wykazały.
Ostatnio okazało się, że niemiecka prokuratura po raz pierwszy przesłuchała Bruecknera pod kątem jego domniemanego uczestnictwa w sprawie zniknięcia Madeleine. Nie wiadomo, co dokładnie podejrzany powiedział, ale podobno zadawano mu dość proste pytania, takie jak „gdzie byłeś w wieczór, w którym zniknęła Madeleine?”. Brueckner rzekomo nie odpowiedział sensownie na żadne z tych pytań.
Jednocześnie pojawiły się nowe informacje o tym, iż Brueckner mógł dopuścić się gwałtów na starszych wiekiem kobietach. Hans-Christian Wolters, urzędnik prokuratury w prowincji Brunswick, wyjawił, że istnieje nagranie wideo, które pokazuje zaatakowaną przez zamaskowanego osobnika kobietę. Ofiara po włosku krzyczy, że potrzebuje pomocy. Gdy mężczyzna zdejmuje maskę, ukazuje się oblicze niemieckiego więźnia. Inne nagranie, rzekomo z portugalskiego mieszkania Bruecknera, prezentuje nieco młodszą kobietę przywiązaną do drewnianego słupa i błagającą o pomoc.
Niestety wszystkie wydarzenia ostatnich dni ostatecznie nie przybliżają śledczych do wyjaśnienia losu Madeleine McCann. Jeśli policja rzeczywiście nie ma żadnych konkretnych dowodów przeciw Bruecknerowi i jeśli on sam niczego nie wyjawi, sprawa ponownie utknie w miejscu. Liczni specjaliści są zdania, że Niemiec porwał dziewczynkę i po wykorzystaniu jej seksualnie zamordował ją. Następnie pozbył się jej ciała w taki sposób, że nigdy nie zostanie ono odnalezione. Bez tego ciała i bez jakichkolwiek innych dowodów nie ma żadnych szans na ostateczne rozwiązanie tej zagadki.
Gdyby Madeleine nadal żyła, właśnie osiągnęłaby pełnoletność. Przez pewien czas krążyły różne dziwne teorie o tym, iż porwane dziecko mogło zostać sprzedane do jakiegoś bliskowschodniego haremu albo zostało adoptowane przez parę miliarderów. Są to jednak czyste spekulacje. Kluczem do wyjaśnienia tej zagadki zdaje się być Christian Brueckner, który w momencie porwania dziewczynki był dokładnie w miejscu przestępstwa i który miał wtedy na swoim koncie szereg ataków na tle seksualnym. Jego niechęć do składania jakichkolwiek zeznań daje wiele do myślenia, ale nikt nie jest w stanie zmusić go do zmiany zdania. Jeśli kiedykolwiek zmieni zdanie, rodzice Madeleine mogą wreszcie poznać prawdę o tym, co stało się z ich córką.
Brueckner wkrótce wyjdzie na wolność, o ile tylko nie zostaną przed nim postawione nowe zarzuty. Jest to całkiem możliwe w związku z decyzją portugalskich śledczych. Identyfikacja Bruecknera jako głównego podejrzanego została opublikowana na dokładnie miesiąc przed 15. rocznicą popełnienia przestępstwa, czyli na krótko przed prawnym przedawnieniem całej sprawy.
Krzysztof M. Kucharski