Piłkarze Chicago Fire doznali pierwszej w tym sezonie porażki w lidze MLS, ulegając na wyjeździe Orlando City SC 0:1. Z dziewięcioma punktami spadli oni na piąte miejsce w Konferencji Wschodniej, tracąc do prowadzącej Philadelphia Union siedem oczek.
NA porażkę duży wpływ miała nieobecność czterech kluczowych piłkarzy – Xherdana Shaqiriego, Rafaela Czichosa, Fabiana Herbersa i Miguela Navarro, największa zaś czerwona kartka, będąca konsekwencją drugiej żółtej, pokazana Brianowi Gutierrezowi. 18-latek pierwszą żółtą zobaczył już w piątej minucie gry za utrudnianie wykonywania rzutu wolnego. Drugą w 43 min, kiedy nieprzepisowo zaatakował z tyłu Cesara Araujo.
Do tego czasu mecz miał wyrównany przebieg. “Strażacy” byli nawet blisko objęcia prowadzenia. Dwukrotnie strzały Gutierreza, obronił bramkarz, a mocno podkręcona piłka po uderzeniu Kacpra Przybyłki przeleciała ponad poprzeczką. Również gospodarze mieli swoje szanse, ale dwa razy pewnie interweniował Gabriel Slonina.
Po przerwie grający w osłabieniu Fire nie wypracowali sobie już żadnej dogodnej sytuacji, koncentrując się na destrukcji i obronie swojej bramki. Udało im się to do 59 minuty. Wtedy po rzucie wolnym Brazylijczyk Alexandre Pato przedłużył głową piłkę do Ercana Kara, a ten z najbliższej odległości, również głową skierował ją do siatki. Slonina próbował “przeciąć” podanie Pato, nie udało mu się to jednak i po raz drugi w tym sezonie musiał skapitulować.
Później Orlando miało jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. Dwa razy udanie interweniował Slonina, raz Kara, mając przed sobą pustą bramkę, spudłował, a na dwie minuty przed końcem meczu piłka po strzale Pato wylądowała na poprzeczce.
W najbliższą sobotę o godz. 19.00 na Soldier Field Fire będą mieli okazję do rehabilitacji, podejmując jeden z najbardziej utytułowanych zespołów MLS LA Galaxy.
Dariusz Cisowski