Najwyższy rangą amerykański wojskowy, generał Mark Milley, opowiedział się we wtorek za utworzeniem na wschodniej flance NATO stałych baz sił USA. Jak wyjaśnił, żołnierze stacjonujący w bazach mogliby tam przebywać na zasadzie rotacji.
"Moją radą byłoby: stwórzmy stałe bazy, ale nie stacjonujmy (wojsk) na stałe, a efekt stałości można mieć poprzez rotacyjne siły przechodzące przez stałe bazy" - powiedział przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów podczas wysłuchania w komisji ds. sił zbrojnych Izby Reprezentantów.
Milley odpowiedział w ten sposób na pytanie republikańskiego kongresmena Mike'a Rogersa na temat stworzenia baz w państwach wschodniej flanki NATO, m.in. w Polsce i Rumunii.
Jak tłumaczył generał, proponowane przez niego rozwiązanie będzie oszczędniejsze, dając jednocześnie efekt stałej obecności USA w regionie.
"Myślę też, że wielu naszych sojuszników, takich jak państwa bałtyckie, Polska czy Rumunia, jest bardzo, bardzo skłonnych by ustanowić stałe bazy. Zbudują je, zapłacą za nie itd." - powiedział Milley.
Uczestniczący w posiedzeniu szef Pentagonu Lloyd Austin stwierdził, że temat jest przedmiotem dyskusji przed czerwcowym szczytem NATO w Madrycie i jeśli Sojusz uzna, że należy zmienić rozmieszczenie sił, to USA "z pewnością będą tego częścią".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)