Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 04:29
Reklama KD Market
Reklama

Oliver Stone i teorie spiskowe

Od kilku tygodni znowu zrobiło się głośno o Oliverze Stone i bynajmniej nie za sprawą nowego filmu. Tym razem niemałe kontrowersje wzbudziły jego komentarze dotyczące na inwazji Rosji na Ukrainie. Kultowy reżyser twierdzi co prawda, że zbrojna napaść była posunięciem niesłusznym, ale nie potępia jednoznacznie dyktatorskich zapędów prezydenta Putina. Stone twierdzi wręcz, że to USA zastawiły pułapkę na przywódcę Rosji…

Ma na koncie trzy Oscary i kilkadziesiąt zrealizowanych filmów, w tym szereg wybitnych. W swoich obrazach chętnie przyglądał się różnym odsłonom władzy. Obnażał mroczne strony amerykańskiej polityki w takich filmach jak Pluton czy Urodzony 4 lipca (1989). Ale wówczas brzmiał wiarygodnie, bo też sam był bohaterskim weteranem, który po piętnastu miesiącach na wietnamskim froncie wrócił do Stanów Zjednoczonych wyróżniony orderem Brązowej Gwiazdy i Medalem Serca Purpurowego. Dziś wszyscy zadają sobie pytanie: czy Oliver Stone jest zwolennikiem spiskowej teorii dziejów?

Wall Street i Wietnam

Oliver jest rodowitym nowojorczykiem. Przyszedł na świat 15 września 1946 roku. Jego matka, Jacqueline, była z pochodzenia Francuzką, a ojciec Louis Silverstein był narodowości żydowskiej. Poznali się w Paryżu kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. Ojciec reżysera pracował wtedy jako oficer finansowy generała Dwighta Eisenhowera. Pobrali się w listopadzie 1945 roku i wkrótce wyjechali do USA. Dla ułatwienia sobie kariery wojskowej i finansowej Louis zmienił jednak żydowskie nazwisko na Stone. Reżyser też nie przyjął nazwiska rodowego. I, podobnie jak jego ojciec, buntował się przeciwko judaizmowi.

Rodzice rozwiedli się, kiedy Oliver miał 16 lat. Chłopak uczył się wtedy w innym mieście i bardzo boleśnie zareagował na tę wiadomość. Ostatecznie zdecydował się zamieszkać z ojcem. W ciągu całego swego życia reżyser przysłuchiwał się poradom swego ojca i szanował go za profesjonalizm. Po wojnie Louis Stone został maklerem giełdowym. Zapewne zakulisowa wiedza, którą dzięki temu posiadł Oliver, pozwoliła mu zrealizować znakomity obraz Wall Street.

Przyszły reżyser po ukończeniu szkoły średniej dostał się na prestiżowy Yale University. Po roku rzucił jednak naukę, by w kolejnych miesiącach uczyć języka angielskiego w szkołach w Wietnamie Południowym. Kiedy wybuchła tam wojna, w kwietniu 1967 roku Stone wstąpił do wojska. Był dwukrotnie ranny podczas akcji.

Po powrocie z Wietnamu, nie mogąc poradzić sobie z wojennymi doświadczeniami, Oliver Stone przez jakiś czas obracał się wśród ludzi z marginesu. Był nawet aresztowany za posiadanie marihuany. Odsiedział krótki wyrok, a przesłuchania z okresu śledztwa wspominał fatalnie. Te wydarzenia, odpowiednio udramatyzowane i dostosowane do realiów więzienia tureckiego, ułatwiły Stone’owi napisanie scenariusza do filmu Midnight Express, który wyreżyserował Alan Parker. Scenariusz tego filmu otworzył mu drzwi do świata filmu i przyniósł Oliverowi pierwszą statuetkę Oscara.

Do trzech razy sztuka

W ramach programu mającego pomagać byłym żołnierzom w powrocie do normalności, reżyser ukończył przerwane studia i w 1971 roku uzyskał dyplom sztuk pięknych w Szkole Filmowej na Uniwersytecie Nowojorskim. Jednym z jego nauczycieli był sam Martin Scorsese.

Jednak pierwsze dwa wyreżyserowane przez Stone’a filmy okazały się klapą. Pierwszy to Seizure z 1974 roku. Kiedy cztery lata później ukazał się wspomniany Midnight Express Parkera, notowania Stone’a znowu nieco wzrosły i dano mu kolejną szansę. Niestety, horror psychologiczny Ręka, w którym główną rolę zagrał Michael Caine, również okazał się porażką.

I tym razem kolejny znakomity scenariusz poprawił mu notowania w branży. Mowa o głośnym Człowieku z blizną Briana De Palmy ze znakomitym Alem Pacino w roli głównej. W połowie lat 80. Stone przekonał wreszcie producentów do zainwestowania w film Pluton w jego reżyserii. Scenariusz od dawna cieszył się uznaniem producentów, ale wszyscy bali się zaryzykować.

Ogromny sukces Plutonu – cztery Oscary w tym jeden dla Stone’a za reżyserię, do tego 17 innych nagród i nominacji – sprawił, że Hollywood stanął przed nim otworem. W ciągu kolejnych kilku lat artysta kręcił niemal same wybitne filmy. Wśród nich Wall Street, Urodzony 4 lipca (kolejny Oscar), The Doors (ze znakomitą kreacją Vala Kilmera w roli Jima Morrisona), JFK (tropiący przyczyny prezydenckiego zamachu), Urodzeni mordercy (według scenariusza Quentina Tarantino) czy Nixon.

Król kontrowersji

Wielu krytyków zarzucało coraz bardziej kontrowersyjnemu reżyserowi, że jego późniejsze filmy charakteryzował zbyt silny subiektywizm, zwłaszcza w kwestiach dotyczących polityki. Zdaniem oponentów szedł on w parze ze słabnącym warsztatem reżyserskim. Jak to ujął jeden z krytyków, było to „nieuniknionym skutkiem nadmiernego dążenia twórcy do przekazania swoich radykalnych tez i poglądów nawet za cenę elementarnej wiarygodności”. Co ciekawe, reżyser obniżył loty w momencie, kiedy w swojej twórczości przestał odwoływać się mniej lub bardziej bezpośrednio do własnych doświadczeń.

Już wtedy można było zauważyć silne ciągoty reżysera do różnych spiskowych teorii. Jego słynny obraz JFK nagrodzono dwoma Oscarami, a wielu krytyków chwaliło przekonujący emocjonalnie język filmu. Jednak reżyserowi zarzucano, iż sugerując, że morderstwo prezydenta Kennedy’ego zaplanował amerykański establishment, rozmija się z prawdą.

W ostatnich latach dzieła Stone’a – zdaniem wielu krytyków filmowych – osiągnęły apogeum tendencyjności a nawet nabrały antyamerykańskiego wydźwięku. Jako przykład podawano film Snowden z 2018 roku. To historia słynnego bohatera afery szpiegowskiej, która w ostatnich latach wpłynęła na oziębienie stosunków pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Reżyser utrzymał swą opowieść w tonie pełnym podziwu dla postawy tytułowego bohatera, który jest postacią niezwykle kontrowersyjną.

Następnie Oliver Stone zrealizował czteroodcinkowy cykl dokumentalny Oliver Stone vs. Putin. To zapis jego rozmów z rosyjskim przywódcą, które jeden z zachodnich dziennikarzy bez owijania w bawełnę określił jako „niebezpieczny list miłosny Stone’a do Putina”.

Kim jest ten Stone?

Stone nigdy nie był w centrum zainteresowania prasy brukowej. O jego życiu prywatnym wiadomo tyle, że był trzykrotnie żonaty. Jego pierwszą żoną była pochodząca z Libii Najwa Sarkis. Drugą została Elizabeth Cox, matka dwójki jego dzieci – Michaela i Seana. Od 1996 reżyser jest w związku z pochodzącą z Korei Południowej Sun-Jung Jung. Para wspólnie wychowuje córkę. W relacjach ze swoimi żonami Stone pozostawał podobno zawsze szczery i uczciwy. Nigdy nie udzielał wywiadów, w których by poniżał lub oczerniał swoje byłe małżonki, nie brał głośnych rozwodów i nie był bohaterem skandali seksualnych.

Choć ma opinię twórcy kontrowersyjnego, są aktorzy i aktorki, którzy nie ukrywają swojej sympatii do Stone’a. Jedną z nich jest Angelina Jolie. Poznali się na planie filmu Aleksander. Choć obraz nie odniósł sukcesu finansowego, Stone zaprzyjaźnił się z Angeliną Jolie i wspiera finansowo jej działalność charytatywną.

O ile w życiu prywatnym Stone był i jest w porządku, to jako artystę trudno ocenić go jednoznacznie. Z jednej strony – trudno nie przyznać mu racji, kiedy twierdzi, że amerykańskie media poruszają tematy banalne i nieciekawe. W jednym z wywiadów powiedział wręcz, że kręcenie takich filmów jak te z fabryki Disneya w świecie, w którym panuje przemoc i leje się krew, jest podłe i nieuczciwe.

Z drugiej jednak strony Oliver Stone ma na swoim koncie cały szereg filmów dokumentalnych, których bohaterami są postaci niezwykle kontrowersyjne. To między innymi: Jaser Arafat, Fidel Castro, Hugo Chavez, Władimir Putin, Edward Snowden, Benjamin Netanjahu. Reżyser wprost stwierdził: – Szanuję znane osobowości i ich prawo do tego, aby świat o nich usłyszał. Nie był jednak ciekawy Donalda Trumpa, twierdząc, że to bardzo niebezpieczny i niekonsekwentny polityk. Nie popierał też Hillary Clinton w wyścigu do Białego Domu.

Dziś zdumiewa fakt, że Stone nie potępił jednoznacznie zbrodniczej agresji Rosji na Ukrainę. W tym kontekście jego sympatie prorosyjskie budzą u wielu oburzenie. A kiedy czytamy, że Oliver Stone przyjmując szczepionkę na Covid-19 zdecydował się na rosyjski specyfik Sputnik V, można się zastanawiać, co „oni” dodali do tej szczepionki? Czyż nie tak powstają spiskowe teorie dziejów?

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama