Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 04:37
Reklama KD Market
Reklama

Wojna o mózgi

We wczesnym okresie zimnej wojny amerykańska CIA doszła do wniosku, że w krajach komunistycznych wynaleziono metodę skutecznego prania mózgów, czyli kontrolowania tego, co ludzie myślą, robią, itd. Było to na tyle niepokojące, iż postanowiono stworzyć w USA tajny program, którego celem było prowadzenie „eksperymentów psychicznych” na ludziach. Ich uczestnicy w większości nie zdawali sobie sprawy z tego, że są manipulowani...

Niepokojące podejrzenia

W kwietniu 1953 roku nowym dyrektorem CIA został Allen Dulles, który wkrótce potem wygłosił przemówienie do absolwentów Uniwersytetu Princeton. Nie powiedział wtedy niczego przełomowego, ale po raz pierwszy publicznie przyznał, że amerykański wywiad jest zaniepokojony tym, iż w świecie zdominowanym przez ZSRR być może opracowano techniki, które dokonują całkowitej modyfikacji ludzkiego mózgu. Niemal jednocześnie w dzienniku The New York Times ukazało się kilka artykułów opowiadających dziwne historie amerykańskich jeńców wojennych wracających z wojny koreańskiej z radykalnie zmienioną osobowością i prokomunistycznymi poglądami. Niektórzy z nich przyznawali się nawet do popełniania zbrodni wojennych przez stosowanie broni biologicznej, mimo iż broń taka nie została wtedy zastosowana przez żadną ze stron.

Dulles powiedział studentom: – Ostatnie lata przyniosły wiele doniesień o walce o ludzkie umysły. Zastanawiam się, czy my w pełni doceniamy skalę problemu i czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak złowróżbna w rękach Sowietów jest bitwa o kontrolowanie nas. To, co się obecnie dzieje, można nazwać wojną o mózgi. Zastanawiał się też głośno nad tym, w jaki sposób komuniści wpływali na amerykańskich jeńców wojennych. Hipnoza? Środki chemiczne? A może coś zupełnie innego?

W połowie lat 50. tego rodzaju podejrzenia i spekulacje zaczęły przenikać do amerykańskiej pop kultury. W kinach pojawił się między innymi film The Manchurian Candidate, a dość przerażająca, futurystyczna powieść pt. The Naked Lunch zyskała sobie sporą popularność. W dziełach tych głównymi bohaterami byli sfrustrowani naukowcy, zdradzieccy politycy kontrolowani przez wrogie siły, itd. Z drugiej strony plotki o tym, iż w świecie komunistycznym uprawiano na szeroką skalę pranie mózgów, było dla Amerykanów w pewnym sensie krzepiące, gdyż wyjaśniało, dlaczego tak wiele narodów, znanych ludzi i wpływowych polityków ulegało moskiewskiej propagandzie.

Trzy dni po przemówieniu Dullesa w Princeton nowy szef CIA podpisał tajną dyrektywę ustanawiającą program, w ramach którego miały być testowane materiały chemiczne i biologiczne pod kątem ich ewentualnego użycia do „modyfikacji ludzkiej psychiki”. Program ten zakładał oczywiście testowanie różnych metod na żywych ludziach, co samo w sobie było nielegalne i sprzeczne z zasadami etyki. Jednak wtedy nikt się tym specjalnie nie przejmował.

Tajny program

W ten sposób powstał program o nazwie MK-Ultra, na czele którego stanął chemik Sidney Gottlieb. Miał on niezwykle szerokie uprawnienia. Mógł prowadzić niemal dowolne eksperymenty, nawet jeśli stanowiły dla kogoś zagrożenie dla życia lub zdrowia. Stosował różne techniki – elektrowstrząsy, hipnozę, środki chemiczne, radiację, itd. W USA do swoich „badań” wybierał najczęściej więźniów, których łatwo było namówić do udziału w eksperymentach przez obiecywanie skrócenia wyroku lub zapewnienia lepszych warunków pobytu w zakładzie karnym.

Gottlieb żerował też na żołnierzach, ludziach chorych psychicznie, uczniach szkół średnich zdradzających problemy wychowawcze, etc. Niektóre z eksperymentów Gottlieba były potajemnie finansowane przez uczelnie i instytuty badawcze. Inne odbywały się w amerykańskich obozach jenieckich w Japonii, Niemczech oraz na Filipinach. Tam można było prowadzić niemal dowolne eksperymenty, nie narażając się na jakiekolwiek problemy prawne.

To, co robił Gottlieb, było do pewnego stopnia kontynuacją okrutnych „badań” prowadzonych w czasie II wojny światowej przez Niemców i Japończyków. Amerykanie zatrudnili nawet kilka osób, które wcześniej pracowały w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Byli wśród nich lekarze, którzy w Dachau prowadzili eksperymenty z meskaliną, czyli tzw. serum prawdy. Ponadto hitlerowcy w czasie wojny badali właściwości gazu bojowego sarin i niektórzy z nich trafili później do laboratorium Fort Detrick w stanie Maryland, gdzie wyjaśniali agentom CIA właściwości tej substancji.

W ramach programu MK-Ultra aresztowani przez Amerykanów ludzie w Europie i Azji wtrącani byli do więzień poza granicami Stanów Zjednoczonych. Tam poddawani byli rozmaitym eksperymentom związanym z niezwykle niskimi temperaturami, pozbawianiem możliwości snu, głodzeniem, izolacją sensoryczną i chemikaliami. Wszystko to było możliwe dlatego, iż nad działalnością Gottlieba w zasadzie nikt nie sprawował kontroli. Nikt w CIA, łącznie z dyrektorem, nie chciał wiedzieć zbyt dużo o MK-Ultra. Szef programu miał licence to kill, czyli ciche przyzwolenie na zabijanie ludzi, o ile tylko była taka potrzeba.

Bardzo szybko Gottlieb doszedł do wniosku, że na ewentualny sukces całego przedsięwzięcia muszą się składać dwa etapy. Pierwszy z nich polegać miał na niemal całkowitym „wymazaniu” czyjegoś umysłu. Natomiast w ramach drugiego etapu wybranej osobie miano „wszczepić” nowy, kompletnie inny umysł. Niestety niemal natychmiast okazało się, że o ile zniszczenie czyjejś świadomości i osobowości było stosunkowo łatwe, zastąpienie tego czymś nowym nigdy się nie powiodło.

Ostatecznie Gottlieb doszedł do wniosku, że skuteczne pranie mózgów jest nieosiągalne. Mnie więcej w tym samym czasie, w roku 1973, prezydent Richard Nixon wymienił dyrektora CIA, wtedy Richarda Helmsa, co tym samym zakończyło karierę Gottlieba. Jednak zanim obaj panowie opuścili szeregi amerykańskiej agencji wywiadowczej, uzgodnili wspólnie, że zniszczą wszystkie dokumenty dotyczące programu MK-Ultra. Udało się im tego dokonać, choć przetrwały niektóre dane na temat zakupów dokonywanych na rzecz Gottlieba przez CIA.

Rządowe halucynacje

Nigdy już nie dowiemy się, co dokładnie robił Gottlieb w roli szefa programu MK-Ultra, ponieważ brakuje stosownej dokumentacji. W roku 1975 udzielił on wywiadu, w którym jednak nie wyjawił żadnych szczegółów swojej działalności. Zmarł w roku 1999 w wieku 80 lat. Przez wiele lat po opuszczeniu szeregów CIA podróżował po świecie i pracował wraz ze swoją żoną w kolonii dla osób chorych na trąd.

Jednak pewne fakty wyszły na jaw, głównie za sprawą faktur, które nie zostały zniszczone. Okazuje się, że na początku lat 50. Gottlieb zainteresował się substancją o nazwie LSD, a potem zdradzał niemal fascynację tym halucynogennym narkotykiem, tym bardziej że spore zainteresowanie tym związkiem chemicznym zdradzali również Sowieci. LSD to jedna z najaktywniejszych substancji psychodelicznych – 100 razy bardziej czynna biologicznie niż psylocybina i 4000 razy bardziej niż meskalina.

Po raz pierwszy LSD zostało zsyntetyzowane w 1938 roku przez szwajcarskiego chemika Alberta Hofmanna w laboratoriach firmy Sandoz (obecnie Novartis). Początkowo planowano wykorzystać tę substancję jako lek działający pobudzająco na układ krwionośny i oddechowy. W trakcie dalszych badań poznano jego psychodeliczne właściwości, a w latach 60. i 70. XX wieku jako narkotyk LSD uzyskało popularność w kręgach młodzieży związanych z ruchem hipisowskim. LSD jest jedną z najmniej groźnych substancji psychoaktywnych. W klasyfikacji używek zajmuje miejsce czternaste z dwudziestu, podczas gdy alkohol jest na piątej pozycji.

Kto jest odpowiedzialny na wprowadzenie LSD na rynek amerykański? Nie kto inny niż Sidney Gottlieb, który na początku lat 50. wydał 240 tysięcy ówczesnych dolarów na zakup niemal wszystkich światowych zasobów tego środka. Gdy dostał w swoje ręce ten materiał, zaczął go wysyłać do szpitali, klinik medycznych i więzień, gdzie prowadził eksperymenty, których celem było wykazanie, czy tego rodzaju środek psychodeliczny może być częścią procesu przejmowania kontroli nad czyimś mózgiem.

Jednym z królików doświadczalnych był przebywający w więzieniu gangster Whitey Bulger, któremu podawano LSD we wczesnych latach 50. codziennie przez ponad rok. Zgodził się on na to, gdyż zapewniono go, iż był to eksperyment, którego celem było zwalczanie objawów schizofrenii. Został oczywiście okłamany, gdyż Gottlieb i spółka próbowali jedynie ustalić, czy przy pomocy LSD można było zawładnąć czyimś mózgiem. Wynik był taki, iż Bulger miał codzienne halucynacje i nękały go napady paranoi, ale nigdy nie stracił panowania nad własnym „ja”. W wywiadzie udzielonym pod koniec swojego życia, w roku 2018, gdy nadal przebywał w więzieniu, gangster wyznał, że zawsze miał ochotę zabić „tego faceta, który zadał mi tyle cierpienia”.

Jednak nie wszyscy cierpieli. Ken Kesey, autor znanej powieści pt. Lot nad kukułczym gniazdem, zażył pierwszą w życiu dawkę LSD w ramach programu MK-Ultra. Tak samo było w przypadku autora piosenek zespołu The Grateful Dead, Roberta Huntera, oraz poety Alana Ginsberga. Wszyscy ci ludzie twierdzili wtedy, iż zażycie narkotyku było aktem swoistego twórczego wyzwolenia. Oznacza to, że CIA, która sprowadziła do Ameryki LSD, przypadkowo zainicjowała rewolucję społeczną całkowicie sprzeczną z planami agencji. Celem rewolty było zniszczenie wszystkiego tego, czego amerykański wywiad usiłował dokonać.

Należy wspomnieć, iż Gottlieb miał też na swoim koncie inne, dość kuriozalne pomysły. W marcu 1960 sugerował, że amerykańscy dywersanci winni rozpylić w kubańskim studio telewizyjnym LSD oraz nasączyć buty Fidela Castro pierwiastkiem tal, co miało spowodować odpadnięcie brody kubańskiego przywódcy. Później proponował podanie mu zatrutego cygara. Przypuszczalnie żaden z tych planów nigdy nie został zrealizowany.

„Szczyt o północy”

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych akcji związanych z programem MK-Ultra była tzw. operacja „Szczyt o północy”. Pracownik CIA George White zainstalował wówczas w bogato zdobionej sypialni w San Francisco urządzenia podsłuchowe oraz dwustronne lustro, przez które można było obserwować, co się w tym pokoju działo. Wynajęte przez CIA prostytutki wabiły tam różnych ludzi, którym aplikowano LSD, a następnie obserwowano ich zachowania w czasie zbliżeń seksualnych.

Chodziło o to, by ustalić, w którym momencie tego rodzaju zbliżeń „klienci” byli najbardziej gotowi do wyjawiania przeróżnych sekretów. Wprawdzie ustalono w wyniku tych „badań”, że wyznania niemal zawsze następowały tuż po akcie seksualnym, nikt do dziś nie wie, w jaki sposób wniosek ten miał być pożyteczny dla amerykańskiego wywiadu. Nie wiadomo też, czy Gottlieb miał z tymi poczynaniami coś wspólnego, czy też „Szczyt o północy” było w pewnym sensie oddzielnym przedsięwzięciem.

Eksperymenty trwały do roku 1963. Wtedy to inspektor generalny CIA, John Vance, dowiedział się o tym, iż agencja wykorzystywała w swoich działaniach ludzi, którzy nie wiedzieli, że biorą udział w tajnych badaniach. Wydano nakaz poniechania tego rodzaju działalności, co stało się początkiem końca kariery Gottlieba. W roku 1977 w Kongresie odbyły się przesłuchania w sprawie programu MK-Ultra, którym przewodniczył senator Edward Kennedy. Niestety nie przyniosło to żadnych rezultatów, ponieważ ogromna większość dokumentów została zniszczona.

Wyszły jednak na jaw pewne szokujące incydenty. Między innymi okazało się, że w roku 1953 doktor Frank Olson, pracujący jako naukowiec w szeregach amerykańskiej armii, popełnił samobójstwo przez wyskoczenie z okna hotelu na ulicę. Stało się to kilka dni po tym, jak podano mu bez jego wiedzy napój z dodatkiem LSD. Nigdy nie udało się ustalić, dlaczego zdecydowano się na zaaplikowanie mu tej substancji.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama