Koszykarze Chicago Bulls przegrali na własnym parkiecie z Miami Heat 109:127 i spadli na szóste miejsce w Konferencji Wschodniej. Kevin Durant zdobył 55 punktów dla Brooklyn Nets, ale to nie uratowało jego zespołu od porażki 115:122 z Atlanta Hawks.
Do zwycięstwa poprowadził Heat były koszykarz Bulls Jimmy Butler, który zdobył 22 punkty. Po 19 dorzucili Kyle Lowry i wchodzący z ławki Tyler Herro. Wśród pokonanych Zach LaVine rzucił 33 pkt, a DeMar DeRozan o siedem mniej.
Heat (50-28) wciąż prowadzą w Konferencji Wschodniej, “Byki” natomiast z dorobkiem 45-33 spadli na szóste miejsce.
Durant był w doskonałej dyspozycji, osiem razy celnie trafił za trzy punkty, Kyrie Irving zdobył 31 punktów, ale pozostali zawodnicy nie stanęli na wysokości zadania.
"Jestem zdenerwowany tym, że przegraliśmy" - Durant powiedział po meczu, gdy poproszono go o ocenę spotkania.
W ekipie Atlanty najlepiej wypadł Trai Young - rzucił 36 punktów i miał 10 asyst.
"Gramy teraz naprawdę dobrą koszykówkę, to cieszy" - powiedział Young, gwiazda zespołu Atlanty.
Po trzech porażkach z rzędu koszykarze Philadelphia 76ers w sobotę poprawili sobie nastroje, wygrywając z 30-punktową przewagą 144:114 z Charlotte Hornets.
Teraz czeka ich trudny wyjazdowy pojedynek z Cleveland Cavaliers, w którym być może nie będą mogli wystąpić Joel Embiid i Tobias Harris.
Embiid w sobotę zdobył 29 pkt, miał 14 zbiórek i sześć asyst. Harden uzyskał 23 pkt, ale obaj odczuwają trudy sezonu i być może dostaną kilka dni na odpoczynek.
"Nasze tempo przez cały mecz było dobre, mieliśmy sporo podań z wyprzedzeniem, nie mam zastrzeżeń do zespołu" - ocenił grę Sixers trener Doc Rivers.
Rivers był w dobrym nastroju, gdyż dowiedział się, że w kolejnym meczu w ekipie z Cleveland prawdopodobnie nie wystąpią kontuzjowani Jarrett Allen (palec) i Evan Mobley (kostka). Potwierdził to trener Cavaliers J.B. Bickerstaff.
(PAP)