Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 06:26
Reklama KD Market
Reklama

Ekstaza głębin

Jak długo przeciętny człowiek potrafi wstrzymać oddech? Jeśli potrenujemy – minutę czy dwie. Jednak Natalia Mołczanowa w 2013 roku wstrzymała oddech na 9 minut i 2 sekundy, bijąc rekord świata kobiet w bezdechu statycznym – w bezruchu w basenie. Dwa lata później Mołczanowa, przez wielu uważana za najwybitniejszego nurka swobodnego w historii, zaginęła u wybrzeży Hiszpanii podczas rekreacyjnego nurkowania w słoneczny sierpniowy poranek. Jej ciała nigdy nie odnaleziono...

Niebezpieczne nurkowanie

Zanim na zawsze zniknęła pod powierzchnią wody, Natalia ustanowiła 41 rekordów w nurkowaniu na bezdechu – nie stosując aparatury wspomagającej oddychanie – w wielu dyscyplinach. Jak sama mówiła, swobodne nurkowanie, zwane freediving, było jej największą miłością. Najbardziej na świecie kochała zanurzenie się na graniczną głębokość 25 metrów, odpięcie zabezpieczenia od awaryjnej liny i swobodne opadanie w dół wielkiego błękitu. – Freediving to nie tylko sport, to sposób na zrozumienie, kim jesteśmy – powiedziała w wywiadzie z 2014 roku.

Urodzona w 1962 r. Natalia Mołczanowa od dziecka uprawiała pływanie, które było jej największą miłością. Porzuciła je dla równie wielkiej miłości, kiedy w wieku 20 lat założyła rodzinę. Przez kolejne 20 lat prowadziła typowe życie żony i matki. Aż do momentu, gdy w wieku 40 lat przeczytała w jakimś czasopiśmie artykuł o nurkowaniu bez sprzętu. Wiedziona impulsem postanowiła spróbować. Ten sport porwał ją do tego stopnia, że w ciągu niespełna dekady stała się najbardziej znanym nurkiem swobodnym na świecie.

Jeśli kiedykolwiek próbowaliśmy zanurzyć się pod wodę i zanurkować choćby w zwykłym basenie, doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie jest to takie proste. Nasze pokryte tkanką tłuszczową i pełne gazów ciało stawia naturalny opór. Potrzebne są pasy z obciążeniem, aby woda nie wypychała nas na powierzchnię. Jednak na głębokości 25 metrów to się zmienia – człowiek opada na dno jak kamień. Jest to punkt, w którym nurkowanie bez aparatury wspomagającej oddychanie staje się wyczynem niemal nadludzkim, wykraczającym daleko poza możliwości człowieka bez odpowiedniego treningu.

Taki trening wymaga nie tylko doskonałych umiejętności pływackich, znajomości technik wstrzymywania oddechu, ale przede wszystkim opanowania stresu i podświadomej potrzeby nabrania oddechu. Na takich głębokościach na otwartym oceanie nurek musi opanować skomplikowane techniki wyrównywania oddechu i spowalniania pracy serca, jednocześnie wytrzymując skutki oddziaływania ogromnego ciśnienia barometrycznego otoczenia, gdy jego płuca zostają ściśnięte do ułamka ich normalnej wielkości. Po drodze tętno nurkującego spada do połowy tętna spoczynkowego – coś, co zdarza się bodaj jedynie tybetańskim mnichom podczas głębokiej medytacji. W organizmie zachodzą zmiany chemiczne, które wpływają na sposób funkcjonowania umysłu.

Pod wpływem ekstremalnego ciśnienia azot staje się rozpuszczalny i przenika do błon komórkowych, powodując narkozę azotową – uczucie upojenia, które nurkowie nazywają „ekstazą głębin”. Odmienia ona świadomość i może doprowadzić do śmierci. Jedynie najlepsi na świecie nurkowie potrafią przezwyciężyć ten stan, wiedząc, kiedy ciało mówi dość i nadchodzi czas, by wynurzyć się na powierzchnię. Pierwszy oddech po tak długim czasie pod wodą zawsze napawa euforią i powoduje gwałtowny napływ adrenaliny. To właśnie dla tego euforycznego momentu najwięksi entuzjaści potrafią porzucić niekiedy nawet pracę i rodzinę. I ryzykują własne życie, aby tylko uprawiać ten niezwykle wymagający i niebezpieczny sport.

Mistrzyni oddechu

Natalia była stworzona do nurkowania swobodnego. W rok po rozpoczęciu treningów ustanowiła dwa rosyjskie rekordy – w głębokości i odległości. Zaopatrzona w tzw. monopłetwę, była w stanie przepłynąć 237 metrów na jednym oddechu, bez płetwy – 182 metry. Jako pierwsza kobieta zanurkowała z obciążeniem na głębokość 100 metrów, wracając z tym samym obciążeniem na powierzchnię i jednocześnie ustanawiając rekord świata. Pobiła także rekord w swobodnym zanurzeniu na 91 metrów, nurkując w dół jedynie przy pomocy liny, bez żadnego obciążenia.

Nurkowanie treningowe w słynnej błękitnej dziurze w Dahab w Egipcie w 2004 r. ugruntowało pozycję Mołczanowej wśród elity freediverów. Przepłynęła przez 24-metrowy podwodny łuk, położony na głębokości ponad 50 metrów i wróciła na powierzchnię bez szwanku. – Przepływając przez łuk, doświadczyłam ogromnego wewnętrznego przeżycia – powiedziała w jednym z wywiadów. – Doprowadziło to do objawienia, że prawdziwa siła w swobodnym nurkowaniu pochodzi z głębokiego relaksu. (...) Kiedy schodzimy w dół, oczyszczamy swój umysł ze wszystkich myśli i instynktownie czujemy, że jesteśmy całością. Stanowimy jedność ze światem.

W 2005 r. Natalia zdobyła tytuł mistrzyni świata, nurkując z obciążeniem na głębokość niemal 86 metrów. Zaledwie 72 godziny po tym, jak Amerykanka Ashley Chapman pobiła jeden z jej rekordów, nurkując na Kajmanach w 2012 roku na głębokość 62 metrów, Mołczanowa zeszła cztery metry niżej, odzyskując tym samym pierwsze miejsce na podium. Były to akurat jej 50. urodziny. Od tamtej pory biła rekordy świata w dniu swoich urodzin, aby inspirować starszych sportowców na całym świecie.

– Wielu ludzi po przekroczeniu 50. roku życia myśli, że życie się skończyło – powiedziała w jednym z wywiadów. – Ja chcę im pokazać, że mogą jeszcze wiele osiągnąć. W 2013 roku, w wieku 51 lat, Natalia Mołczanowa pobiła sześć rekordów świata we freedivingu. W dniu 53. urodzin powtórzyła swój rekord pływania w płetwach oraz zdobyła dwa złote medale na Indywidualnych Mistrzostwach Świata AIDA w basenie w Belgradzie.

Natalia Mołczanowa była kimś więcej niż tylko wspaniałą sportsmenką. Fascynacja reakcjami organizmu wystawionego na działanie ekstremalnych warunków zaprowadziła ją na wydział fizjologii Rosyjskiego Uniwersytetu Państwowego w Moskwie, gdzie wykładała i była zaangażowana w badania nad zawiłościami fizjologii freedivingu. Jej wyczyny przyniosły jej tytuł prezydenta Rosyjskiej Federacji Nurkowania Swobodnego. Jednak, jak zawsze podkreślała, nie liczyły się dla niej sława i bicie kolejnych rekordów. Najważniejsze było uczucie euforii po zejściu poniżej magicznych 25 metrów, kiedy poddawała się ekstremalnemu ciśnieniu i swobodnie opadała coraz niżej, odcinając się od świata, własnych myśli, zagłębiając w siebie.

Wielki błękit

Kiedy zaginęła, nie biła akurat żadnego rekordu. To było zwykłe, rekreacyjne nurkowanie z przyjaciółmi na banalnej dla niej głębokości 35 metrów. Bywała przecież już o wiele głębiej. 2 sierpnia 2015 r., w spokojny letni dzień Natalia zsunęła się z łodzi kołyszącej się u wybrzeży Formentery, wyspy położonej niedaleko Ibizy w Hiszpanii. Lekki wietrzyk łagodził upał. Niebieskie, bezchmurne niebo i słońce południa rozleniwiało i uspokajało. Nikt się nie niepokoił, kiedy przez dłuższy czas się nie pojawiała. W końcu była najsłynniejszym nurkiem świata. Tą, która biła wszystkie rekordy. Tą, która zawsze wypływała na powierzchnię.

Jednak tym razem nie wynurzyła się, żeby nabrać powietrza. Ani przyjaciele, ani straż przybrzeżna, ani robot do poszukiwań zaginionych pod wodą, nie znaleźli jej ciała. Prawdopodobnie zostało porwane przez silny podwodny prąd morski. Natalia pozostała tam, gdzie najbardziej kochała być – w wodach wielkiego błękitu. Sara Campbell, największa rywalka Natalii Mołczanowej, powiedziała: – Ona była najlepszym nurkiem swobodnym, jakiego świat kiedykolwiek widział i całkiem możliwe, że kiedykolwiek zobaczy. To absolutna tragedia, że odeszła w taki sposób. Wygląda na to, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale ona żyła nurkowaniem i oceanem i odeszła w sposób, o jakim marzy każdy z nas.

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama