Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 06:31
Reklama KD Market
Reklama

Oligarcha, ale głównie oszust

Roman Abramowicz to rosyjski oligarcha, znany głównie z tego, że jeszcze do niedawna był właścicielem londyńskiego klubu piłkarskiego Chelsea. W wyniku najazdu Rosji na Ukrainę został objęty ostrymi sankcjami, gdyż jest od lat mocno powiązany z Putinem. Brytyjski sąd uznał, że Rosjanin nie ma prawa do posiadania Chelsea. Ponadto skonfiskowano jego liczne aktywa, na czele z ogromnym luksusowym jachtem, wartym rzekomo ponad 300 milionów dolarów...

Handlarz lalek

Mimo to Abramowicz pozostaje człowiekiem niezwykle zamożnym. Przed 10 laty jego majątek szacowano na ok. 14 miliardów dolarów. Dziś nadal posiada mniej więcej połowę tej sumy i zapewne część jego fortuny pozostaje poza zasięgiem jakichkolwiek sankcji. Urodzony w Saratowie Rosjanin jest żydowskiego pochodzenia, a część jego rodziny pochodzi z Ukrainy. Prócz obywatelstwa rosyjskiego posiada również paszporty Izraela i Portugalii. W swoim czasie starał się też o uzyskanie prawa do stałego pobytu w Wielkiej Brytanii, ale ostatecznie mu się to nie udało.

Klub Chelsea za panowania Abramowicza odniósł wiele sukcesów, a Rosjanin cieszył się sporą popularnością wśród kibiców. Wszystko to jednak należy dziś do przeszłości. Kilka dni po nałożeniu na niego sankcji brytyjska sieć BBC poinformowała, że weszła w posiadanie tajnego 5-stronicowego dokumentu, z którego wynika jednoznacznie, iż Abramowicz zawdzięcza swoje bogactwo zwykłemu oszustwu, do którego doszło za wiedzą i zgodą Kremla. Szacuje się, że w sumie okradł Rosję na sumę 2 miliardów dolarów.

O dzieciństwie i młodości Abramowicza niewiele wiadomo. Stracił rodziców, gdy miał kilka lat i był wychowywany głównie przez swojego stryja. Podobno próbował studiować na dwóch różnych uniwersytetach, ale bez powodzenia. Potem, gdy znalazł się w Moskwie, parał się sprzedażą lalek na straganie. Później przyszła pora na gumowe kaczki, którymi handlował z własnego mieszkania. Kiedy w 1987 roku wziął ślub i dostał w prezencie od teściów 2 tysiące rubli, rozszerzył swój asortyment towarów o perfumy i dezodoranty.

Wtedy był jednak w Rosji nikim. Nie posiadał większych walorów finansowych, nie miał kontaktów z ważnymi osobami w rządzie ani też nie przejawiał żadnych ambicji politycznych. Wszystko to zmieniło się z chwilą, gdy ZSRR upadł, a do władzy doszedł Borys Jelcyn. Wkrótce potem Abramowicz poznał Borysa Bieriezowskiego, zaprzyjaźnionego z Jelcynem milionera. To ta znajomość wprowadziła Abramowicza na salony, i to dosłownie, gdyż później posiadał nawet mieszkanie praktycznie na Kremlu. Wspólnie z Bieriezowskim wykorzystał lata chaotycznych przekształceń własnościowych w Rosji, by kupić spółkę paliwową Sibnieft, co nastąpiło w roku 1995.

Wielkie oszustwo

Z dokumentu pozyskanego przez BBC wynika, że transakcja tego zakupu była jednym wielkim oszustwem. Po pierwsze, sprzedaż Sibnieftu miała nastąpić na drodze licytacji, ale jedynym licytującym był Abramowicz, ponieważ z góry ustalono, kto ma wejść w posiadanie koncernu. Po drugie, pieniądze na kupno kompanii Abramowicz „pożyczył” od rządu w wyniku niejasnych machinacji finansowych. W roku 2005, czyli po 10 latach, Bieriezowski i Abramowicz odsprzedali Sibnieft rządowi za sumę 13 miliardów dolarów (!). Na transakcji tej przyszły właściciel Chelsea zarobił na czysto 2 miliardy.

Bieriezowski w jakiś sposób naraził się potem nowemu prezydentowi, Putinowi, i przeniósł się z Rosji do Wielkiej Brytanii. Jego spółka z Abramowiczem skończyła się wkrótce potem. W roku 2012 wytoczył byłemu kumplowi proces, który przegrał. Jednak w trakcie postępowania sądowego Abramowicz przyznał, że aukcja prywatyzacyjna, na której zakupił Sibnieft, została sfałszowana, a on przekazał Bieriezowskiemu 10 milionów dolarów na łapówkę dla kremlowskiego urzędnika.

Ze wspomnianego wcześniej 5-stronicowego dokumentu jasno wynika, że państwo rosyjskie oszukane zostało w 1995 roku na ponad 2 miliardy dolarów. W tekście znajduje się zdanie: „Śledczy Departamentu ds. Przestępstw Gospodarczych doszli do wniosku, że gdyby Abramowicza udało się doprowadzić przed oblicze sądu, zostałby oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która dopuściła się oszustwa”. W aktach można też znaleźć stwierdzenie, że rosyjska prokuratura początkowo planowała oskarżyć Abramowicza o oszustwo.

Potwierdził to były główny prokurator kraju, Jurij Skuratow, który w latach 1995-99 prowadził śledztwo w tej sprawie. Dochodzenie to zostało umorzone na polecenie Jelcyna, a Skuratow stracił pracę. Dziś Skuratow mówi: – Przygotowano oszukańczy schemat. Zgodnie z nim wszyscy ci, którzy brali udział w prywatyzacji, utworzyli jedną grupę przestępczą. Pozwoliła ona Abramowiczowi i Bieriezowskiemu oszukać rząd i nie zapłacić za przejęcie firmy prawdziwej jej wartości.

Zmiana władzy w Rosji nie osłabiła pozycji Abramowicza. Inaczej było w przypadku niektórych innych ludzi powiązanych z Kremlem. W 1998 roku Aleksandr Litwinienko, podpułkownik FSB, a wcześniej KGB, ujawnił, że zlecono mu zamordowanie Bieriezowskiego. Jednak rozkazu tego nie wykonał i uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie w roku 2001 uzyskał azyl polityczny. Pięć lat później został zamordowany. Otruto go toksycznym izotopem pierwiastka polon. Niewiele dłużej potrwała emigracja samego Bieriezowskiego, który zmarł w 2013 roku. Do dziś nie wiadomo, czy popełnił samobójstwo, czy też został zlikwidowany przez ludzi Putina.

Tymczasem po przejęciu władzy przez Putina Abramowicz nadal robił wielkie interesy na prywatyzacji państwowego kapitału. W 2002 roku, wraz z inną firmą, nabył kolejną spółkę naftową – Sławnieft. Tajny dokument wskazuje, że również w tym przypadku miała miejsce sfałszowana aukcja. Kiedy zainteresowanie zakupem wyraziła też spółka inwestorów chińskich, jeden z nich został porwany tuż po wylądowaniu w Moskwie, a uwolniono go dopiero po wycofaniu się Chińczyków z aukcji.

Oczywiście dziś Abramowicz twierdzi, że nic o żadnym porwaniu nie wiedział i że prowadzone przez niego interesy były zawsze całkowicie legalne.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama