Honduras to kraj, który ostatnio ma duże znaczenie dla Stanów Zjednoczonych. Głównie z powodu uciekających stamtąd tysięcy ludzi, którzy starają się dotrzeć do Ameryki, by znaleźć schronienie przed wszechobecnymi gangami, przemocą i bezprawiem. Ostatnio jednak doszło w tym kraju do istotnych przemian politycznych, które mogą wpłynąć w dość znaczący sposób na to, co wydarzy się w najbliższej przyszłości...
Zabójstwa kobiet
28 listopada ubiegłego roku odbyły się w Hondurasie wybory prezydenckie, w wyniku których do władzy doszła Xiomara Castro. Reprezentuje ona lewicę honduraskiego krajobrazu politycznego i jest żoną José Manuela Zelayi Rosalesa, który był prezydentem kraju latach 2006-09 i został obalony w wyniku wojskowego zamachu stanu. Jej sukces wyborczy był i jest sporym zaskoczeniem. Dla Stanów Zjednoczonych stanowi okazję do zrewidowania stosunków z krajem, który pod wieloma względami był zawsze problematyczny.
W styczniu tego roku amerykańscy prokuratorzy federalni złożyli petycję w południowym dystrykcie Nowego Jorku, oskarżając byłego prezydenta Juana Hernandeza o przyjmowanie łapówek od przemytników narkotyków. Hernandez wydaje się być powiązany z Giovannim Fuentesem, który został aresztowany w marcu 2020 roku w Miami pod zarzutem przemytu narkotyków. Dalszy rozwój wypadków jest trudny do przewidzenia, ale ważne jest to, że od czasu ostatnich wyborów nowe władze Hondurasu zdają się zmierzać zupełnie inną drogą.
Nowy rząd pod wodzą Xiumary Castro ogłosił ostatnio, że zamierza wprowadzić całkowity zakaz działalności kopalń odkrywkowych w tym kraju. Krok ten może się wydawać mało znaczący, ale jest niezwykle odważnym aktem politycznym. Przez wiele dekad liczne plemiona indiańskie oraz organizacje działające na rzecz ochrony środowiska naturalnego argumentowały, że kopalnictwo odkrywkowe – zarówno legalne, jak i „dzikie” – niszczyło tereny, które przez Indian uważane są za nienaruszalne i w pewnym sensie uświęcone. I dopiero teraz, po objęciu władzy przez Castro, honduraskie ministerstwo górnictwa przyznało oficjalnie, że praktyki stosowane przy odzysku złota, miedzi, srebra, ołowiu i cynku są „nielegalną eksploatacją” i szkodzą interesom państwa. Głównie dlatego, że zatruwają źródła wody i niszczą naturalne środowisko.
Honduras to od lat kraj nękany wieloma poważnymi problemami. Szczególnie dotyczy to przemocy wobec kobiet, która jest napędzana przez gangi i kartele narkotykowe. W 2020 roku zabijano tu średnio jedną kobietę co 36 godzin. Charakter i częstotliwość zabójstw wskazuje, że jest to niemal epidemia, która bywa nazywana kobietobójstwem. Skąd zdaniem honduraskiej policji biorą się kobietobójstwa? Wiele kobiet, ze względu na złą sytuację ekonomiczną w kraju, zaangażowało się w pracę informatorek gangów albo w handel narkotykami. To jednak nie do końca tłumaczy masową skalę zabójstw i poziom okrucieństwa wobec kobiet.
Głównie chodzi o tzw. kulturę machismo, która sięga czasów kolonialnych. Wówczas Hiszpanie przybywali do Ameryki Południowej bez żon i traktowali rdzenne społeczności, w tym kobiety, jak niewolników. Ów model traktowania ewoluował przez wiele lat i dzisiaj, w kraju rządzonym przez gangi i grupy narkotykowe, jest pod wieloma względami dominujący.
W szponach gangów
Nowy rząd zamierza to wszystko zmienić, choć nikt nie ukrywa faktu, że będzie to bardzo trudne. Nie chodzi wyłącznie o tzw. „maczyzm”, choć ma on wiele wspólnego z obecną sytuacją. Neesa Medina, honduraska aktywistka, mówi: – Myliłby się ten, komu macho kojarzy się z wąsatym osobnikiem skrywającym swoje oblicze pod rondem sombrero, szmuglerem narkotyków czy alkoholikiem. Maczysta może być nauczycielem, sędzią, politykiem, wykładowcą akademickim, artystą, itd. Jest bohaterem filmów, piosenek, żartów kabaretowych i literatury. W Hondurasie cały czas wierzy się, że siłę mężczyzny wyznacza liczba wystrzelonych kul. Odbija się to zarówno na kobietach, jak i mężczyznach. Do tego dochodzi patriarchat, który stanowi podstawę relacji damsko-męskich oraz tzw. tradycyjny model rodziny. Zgodnie z tym modelem miejsce kobiety jest w domu – powinna być oddaną matką i żoną, bo w przeciwnym razie będzie albo bezużyteczna, albo wręcz niebezpieczna.
Córka Pabla, który nie chce ujawnić swojego nazwiska, została zgwałcona i uduszona. Zrozpaczony ojciec stwierdził: – Co robią z tym władze? Nic nie robią. Jesteśmy skazani na porażkę. Władze nie dbają o nikogo. Obywateli nie chroni nikt. Nas też nikt nie uchronił. To właśnie z taką mocno zakorzenioną mentalnością musi walczyć prezydent Castro. Mogłoby się wydawać, że zakaz działalności kopalń odkrywkowych nie ma z tym nic wspólnego, ale w gruncie rzeczy ma.
Niektóre z tych placówek są nielegalne, a wszystkie znajdują się w szponach wszechmocnych gangów. W związku z tym decyzja nowych władz wymierzona jest bezpośrednio w organizacje przestępcze, których przemoc i okrucieństwo zmusza tysiące mieszkańców kraju do szukania lepszego życia w Stanach Zjednoczonych. Nawet za cenę niezwykle niebezpiecznej wędrówki na północ i konieczności opłacania bezwzględnych przemytników.
Zanim jeszcze Xiumara Castro sięgnęła po wyborcze zwycięstwo, była adresatką rozmaitych pogróżek i skutecznie uniknęła kilku zamachów na jej życie. Jej pozycja w Hondurasie pozostaje zagrożona, przynajmniej tak długo, jak wpływy zorganizowanej przestępczości nie zostaną zlikwidowane albo choćby znacznie zmniejszone. Jej dojście do władzy zostało w Waszyngtonie przywitane z zadowoleniem nawet wśród republikanów, mimo że Castro jest politykiem zdecydowaniem lewicowym, a nawet skrajnie lewicowym jak na warunki amerykańskie. W jej prezydenturze upatruje się klucz do rozwiązania problemu związanego z masową migracją obywateli Hondurasu do Stanów Zjednoczonych.
Krzysztof M. Kucharski