Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 00:47
Reklama KD Market

Nietrzeźwi za sterami

Przed kilkoma tygodniami 52-letni pilot linii JetBlue został usunięty z kokpitu samolotu przygotowującego się do lotu z Buffalo do Fort Lauderdale, gdyż obsługa naziemna podejrzewała, że osoba ta znajdowała się w stanie nietrzeźwym. Po aresztowaniu pilota i zbadaniu jego krwi okazało się, że ma on w organizmie 0,17 procenta alkoholu, co przekracza ponad czterokrotnie dozwolony poziom…

Szokujące przypadki

Pochodzący z Orlando pilot przyznał, że przed lotem wypił „siedem lub osiem drinków”, co stanowi dodatkowe naruszenie obowiązujących przepisów agencji FAA. Zgodnie z tym przepisami pilotom nie wolno konsumować jakichkolwiek napojów alkoholowych na osiem godzin przed godziną startu. Natomiast dozwolony poziom 0,04 proc. zawartości alkoholu we krwi jest o połowę niższy od tego, jaki obowiązuje kierowców samochodów.

Choć przypadki tego rodzaju zawsze budzą konsternację i zaniepokojenie, statystycznie rzecz biorąc są zdarzeniami, do których dochodzi dość rzadko. Codziennie na całym świecie odbywa się ponad 90 tysięcy lotów i przewożonych jest 8 milionów ludzi. Tylko w bardzo niewielu przypadkach dochodzi do incydentów z nietrzeźwymi pilotami. Oprócz pilota JetBlue, mniej więcej w tym samym czasie aresztowano w Szkocji dwóch pilotów linii United Airlines, którzy mieli przewieźć 141 pasażerów do Stanów Zjednoczonych i – jak się okazało – byli nietrzeźwi.

Miesiąc wcześniej, również w Szkocji, aresztowani zostali piloci kanadyjskich linii Air Transat. Natomiast w stanie Michigan drugi pilot Sean Michael Fitzgerald był gotów wejść do kokpitu, mimo że – jak wykazały badania – miał we krwi 0,3 proc. alkoholu, czyli był kompletnie pijany. W tym przypadku zarząd linii Talon Air natychmiast zwolnił pilota z pracy i pogratulował czujnemu pierwszemu pilotowi, który wyczuł, że coś było nie tak i zawiadomił o swoich podejrzeniach władze.

Do katastrof lotniczych spowodowanych nietrzeźwością załogi dochodzi bardzo rzadko. W roku 1977 amerykański pilot pracujący dla Japan Air Lines rozbił swoją maszynę DC-8 Cargo tuż po starcie z lotniska w Anchorage. Okazało się, że był pijany, a wraz z nim zginęło pięć osób. W roku 2008 rozbił się samolot linii Aerofłot, który runął na ziemię tuż przed lądowaniem. Nietrzeźwy pilot spowodował w tym przypadku śmierć 88 ludzi.

Być może jednym z najbardziej szokujących przypadków, który na szczęście nie zakończył się katastrofą, był w roku 1990 lot samolotu linii Northwest z Fargo do Minneapolis. Kiedy maszyna wylądowała na docelowym lotnisku, okazało się, iż cała trójka osób w kokpicie znajdowała się w stanie mocnego zamroczenia alkoholowego. Piloci zeznali, że w nocy przed startem bawili się w barze, gdzie jeden z nich wypił 15 kieliszków rumu, a wszyscy trzej wychylili w sumie sześć dzbanów piwa. Ta impreza skończyła się nieco po północy, a zatem na pięć godzin przed planowanym startem. Wszyscy ci ludzie zostali skazani na kary więzienia, choć niezbyt surowe.

Alkomaty w kokpitach?

Przeważnie przyłapani na nietrzeźwości piloci są doraźnie odsuwani od wykonywania dalszych lotów. Jednak często jest tak, iż ludzie ci po pewnym czasie wracają za stery samolotów, czyli nie zostają zwolnieni. Wynika to z faktu, iż FAA opracowała program, w ramach którego piloci mogą zostać zrehabilitowani i odzyskać licencję. Warunkiem jest, że przez 5 lat poddawać się będą okresowym badaniom na trzeźwość i odbędą odpowiednie szkolenie. Program ten, zwany Human Intervention Motivation Study, został wdrożony w latach 70. i od tego czasu 5300 zostało zrehabilitowanych, czyli mniej więcej 100 rocznie.

W ubiegłym roku skontrolowano 12480 przypadkowo wybranych pilotów pod względem trzeźwości. Tylko 10 z nich miało niedozwolony poziom alkoholu we krwi. Jednak w niektórych krajach stosowane są bardziej drastyczne metody. Dozwolony limit zawartości alkoholu we krwi dla brytyjskich pilotów wynosi zaledwie 0,02 proc., co oznacza, że wypicie nawet jednego piwa może oznaczać poważne konsekwencje dyscyplinarne. Natomiast w Indiach przed każdym lotem testowana jest obowiązkowo cała załoga, łącznie z personelem kabin pasażerskich. W ubiegłym roku wykryto w ten sposób 43 pijaków za sterami, którzy stracili pracę.

John DiScala, który prowadzi internetową witrynę dla podróżnych JohhnyJet.com, twierdzi, że w Stanach Zjednoczonych znacznie większe spustoszenie sieją pijani kierowcy na drogach. Rocznie zabijają oni średnio 10 tysięcy ludzi. Paradoksalne jest to, że przeciętny podróżny reaguje jednak znacznie bardziej emocjonalnie na wieści o nietrzeźwych pilotach. Zdaniem DiScali, jest to zrozumiałe: – Jest coś niezwykle niepokojącego w tym, że siedzi się w metalowym cygarze szybującym po niebie z ogromną prędkością, ale nigdy nie widzi się osoby, która znajduje się za sterami. Jeśli ktoś jedzie taksówką i widzi, że kierowca jest pijany, może zażądać zatrzymania pojazdu i wysiąść. Pilotowi nie można wydać takiego polecenia w czasie lotu.

Niektórzy specjaliści są zdania, że dobrym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie w kokpitach alkomatów, które pozwalałyby pilotom na uruchomienie silników tylko po potwierdzeniu, że są oni trzeźwi. Jednak FAA nie rozważa na razie podjęcia tego rodzaju działań, gdyż uważa, że nietrzeźwość za samolotowymi sterami jest zjawiskiem bardzo marginalnym i na razie niewymagającym jakiejś zdecydowanej interwencji. Jak można się spodziewać, opinie pasażerów są zwykle inne – ludzie chcą być po prostu pewni, że ich los w czasie lotu nie zależy od kogoś, kto nie ma pełnej kontroli nad swoim ciałem.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama