Po dwóch bezbramkowych remisach otwierających sezon pod wodzą nowego trenera Ezry Hendricksona, piłkarze Chicago Fire pokonali w Waszyngtonie DC United 2:0. Wynik otworzył w 32 minucie Stanislav Ivanow, a ustalił na dziesięć minut przed upływem czasu Jonathan Bornstein. Ponownie znakomite spotkanie rozegrał Gabriel Slonina, cztery razy ratując swój zespół przed utratą gola.
W wyniku pierwszej w tym sezonie porażki gospodarze w Konferencji Wschodniej z drugiego miejsca spadli na czwarte, goście zaś awansowali z ósmego na piąte. Pierwsi tracą do prowadzących Columbus Crew i Philadelphia Union jeden punkt, drudzy dwa.
W 14 minucie przed szansą objęcia prowadzenia stanęli gospodarze, jednak strzał głową ich najlepszego snajpera Olę Kamarę z najbliższej odległości, tylko sobie wiadomym sposobem obronił 17-letni Slonina. Chwilę później goście wypracowali sobie dwie idealne okazje, ale tym razem bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć Fabianowi Herbersowi i Mauricio Pinedzie.
Przegrywali swoje pojedynki także napastnicy DC United, kiedy w 23 i 28 minucie Słonina po raz kolejny wychodził z opresji z obronną ręką.
Na szczęście nie zmarnował swojej okazji Ivanow. Wychowanek Levskiego Sofia w 32 minucie, przytomnie wykończył akcję zainicjowaną przez Kacpra Przybyłkę i Xherdana Shaqiriego, dając prowadzenie Fire i ustalając wynik pierwszej odsłony.
Tuż po rozpoczęciu drugiej ponownie Słonina odegrał główną rolę, broniąc strzał Stevena Birnbauma. Później goście umiejętnie bronili wyniku, czekając na akcję, która przypieczętuje losy meczu. I doczekali się. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Boris Sekulic dośrodkował, Gaston Gimenez przedłużył głową podanie do Bornsteina, a ten strzałem z lewej nogi nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gospodarzy.
W ostatnich minutach Fire mieli jeszcze okazję uczynić wynik jeszcze bardziej okazałym, ale Sekulicowi, Gimenezowi i Shaqiriemu nie dopisało szczęście.
W przyszłą sobotę “Strażacy” na Soldier Field zagrają ze Sportingiem Kansas City. Jeżeli Slonina ponownie zakończy mecz z czystym dorobkiem strat, to będzie pierwszym bramkarzem Fire od sierpnia 2009 roku, który w czterech pierwszych spotkaniach nie wyjmował piłki z siatki.
Dariusz Cisowski