Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 06:24
Reklama KD Market
Reklama

Katastrofa dla Rosji

W maju 1853 roku rosyjski car Mikołaj I postawił ultimatum osmańskiemu sułtanowi Abdülmecidowi I. Dał mu do wyboru: albo Imperium Osmańskie stanie się protektoratem Rosji, albo Rosja najedzie Imperium. Car był przekonany, że zwycięży Osmanów. Sułtan nie przyjął warunków cara. Więc Rosjanie wypowiedzieli wojnę Imperium Osmańskiemu. Ale Osmanów wsparły wówczas Francja i Anglia...

Trwająca do 1856 roku wojna, zwana wojną krymską – choć toczyła się nie tylko na Krymie – przerodziła się w największą katastrofę dla Rosji od XVII stulecia. Od czasu, kiedy Polacy zdobyli Moskwę i rządzili z Kremla.

Podupadające imperium

Imperium Osmańskie to obecna Turcja, choć dziś okrojona z wielu zdobytych wcześniej ziem. Elity Imperium uważały siebie za spadkobierców potężnych Osmanów. Słowa „Turcy” używali jako obraźliwego określenia niewykształconych wieśniaków anatolijskich, którzy stanowili większość poddanych sułtana. Dopiero w 1923 roku powstała Turcja jako republika.

W połowie XIX wieku Imperium Osmańskie, choć już podupadające, zawiadywało dużą połacią Bliskiego Wschodu, włącznie z Palestyną, oraz rządziło Bałkanami, gdzie mieszkali prawosławni Bułgarzy, Serbowie, Macedończycy i Grecy. To podupadające Imperium stało się miejscem sprzecznych interesów ówczesnych mocarstw: Anglii, Francji, Rosji i Austro-Węgier. Każde chciało ugrać jak najwięcej dla siebie, wysuwając różne preteksty.

Konflikty i wojna

Francuzi, jako Matka Kościoła, podnosili kwestię obrony wszystkich chrześcijan zamieszkałych w imperium. Rosjanie powoływali się na potrzebę opieki nad prawosławnymi mieszkańcami Imperium. Tylko Brytyjczycy żadnych pretekstów nie potrzebowali, gdyż byli globalnym mocarstwem, jak obecnie Stany Zjednoczone.

Dzisiaj nowy car Rosji, Putin, najeżdża Ukrainę, aby rzekomo chronić zamieszkałych w niej Rosjan przed ukraińskimi „faszystami i ludobójcami”. Choć go o to nie prosili, a nawet wolą żyć w wolnej Ukrainie niż w Rosji, która znowu przypomina czasy caratu.

Bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej było zabicie arcyksięcia Ferdynanda Habsburga w Sarajewie. Błaha to przyczyna w porównaniu z trwającą pięć lat wojną i zabiciem milionów ludzi. Zaś bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny krymskiej, co podnosili Rosjanie, był spór o miejsca święte w Imperium Osmańskim. Głównie chodziło o opiekę nad Grotą Narodzenia Pańskiego w Bazylice Betlejemskiej. Opiekowali się nią, na przemian, duchowni prawosławni i katoliccy. Ale kłócili się pomiędzy sobą. Jedni drugim zabierali klucze, uniemożliwiając dostęp do Groty. I z tego rzekomo powodu wojna trwała trzy lata i zginęło w niej pół miliona żołnierzy po obu stronach.

Bardzo bogobojny car Mikołaj I zażądał, aby opiekę nad Grotą Narodzenia Pańskiego sprawowali wyłącznie duchowni prawosławni. Temu sprzeciwili się katoliccy Francuzi. Anglikom było obojętne, kto pilnuje Groty. Tylko że car Mikołaj chciał jeszcze więcej: opiekować się wszystkimi prawosławnymi zamieszkałymi w Imperium Osmańskim. W praktyce oznaczałoby to odebranie sułtanowi Abdülmecidowi władzy na Bałkanach. A to już nie było Anglikom obojętne i stanęli po stronie Stambułu.

Naturalnie Brytyjczycy kierowali się przede wszystkim własnym interesem, podług ich znanej maksymy: Wielka Brytania nie ma sojuszników i wrogów, ma tylko interesy. Nie mogli porzucić na pastwę Rosjan Imperium Osmańskiego, które pokrywało 25 procent zapotrzebowania Anglii na zboże. Poza tym Osmanowie i ich poddani kupowali od Brytyjczyków więcej towarów niż Rosja, Francja, Austria i Hiszpania razem wzięte.

Wcześniej Rosjanie nakłaniali Anglików do wspólnego rozbioru Imperium. Anglicy na to nie przystali – i tak mieli już dużo zdobyczy na głowie. Mimo to Rosjanie – jednak licząc na neutralność Anglii – w czerwcu 1853 roku przekroczyli rzekę Prut i weszli do księstw naddunajskich, będących we władzy Osmanów. I ci natychmiast wypowiedzieli Rosji wojnę.

Car Mikołaj i jego generałowie byli przekonani, że to będzie łatwe zwycięstwo i opanują basen Morza Czarnego. Ich armia liczyła milion żołnierzy. Ale została rozrzucona na wiele frontów, gdyż z upływem czasu wojna krymska przeniosła się w inne miejsca. Toczyła się także na Dalekim Wschodzie, gdzie flota francuska zaatakowała Kamczatkę, i na Bałtyku, gdzie okręty angielskie ostrzeliwały Kronsztad.

Walki i niezwykły sojusz

Już od samego początku zmagań widać było wyraźną przewagę wojskową Rosjan nad Osmanami. Flota rosyjska pod dowództwem admirała Pawła Nachimowa w bitwie morskiej na Morzu Czarnym, pod Synopą, zatopiła kilkanaście osmańskich okrętów, nie tracąc ani jednego własnego. Głównodowodzący rosyjskimi siłami na Krymie generał Aleksander Mienszykow słał triumfalne listy do cara Mikołaja, który już był pewien, że to on będzie teraz rozdawał karty w basenie Morza Czarnego.

Zwycięstwo Rosjan pod Synopą zrobiło wrażenie na Anglikach i Francuzach. Zażądali od Rosji, żeby jej armia opuściła terytorium Imperium Osmańskiego. Gdy car odpowiedział odmownie, Anglicy i Francuzi utworzyli sojusz – co w historii tych państw było rzadkością – i wypowiedzieli Rosji wojnę.

Tak konflikt między Rosją a Imperium Osmańskim przemienił się w wojnę europejską, przypominającą późniejszą I wojnę światową. Działania wojenne toczyły się w miejscach odległych od Morza Czarnego. Oprócz już wspomnianych, powstał też front kaukaski, który związał znaczne siły rosyjskie, co sojusznikom ułatwiło walki na Krymie.

W kilka miesięcy po wypowiedzeniu wojny armada 400 statków przywiozła do Eupatorii na Krymie 60 tysięcy żołnierzy brytyjskich i francuskich. Generał Mienszykow – wybrany na głównodowodzącego przez żonę cara, bo go lubiła – dał się zaskoczyć. Podczas inwazji z morza najtrudniejszy jest desant na ląd. Mienszykow miał 35 tysięcy żołnierzy i 100 dział na wzgórzach nad rzeką Almą, gdzie lądowali sprzymierzeni. To była siła, dodatkowo wzmocniona przez dogodne położenie, która mogła uniemożliwić desant Brytyjczyków i Francuzów. Mienszykow nie potrafił tego wykorzystać.

Bałakława i furia cara

Sprzymierzeni ruszyli w kierunku twierdzy Sewastopol. Dopiero wtedy generał Mienszykow zastąpił im drogę – pod Bałakławą. Był tak pewien zwycięstwa, że zaprosił sewastopolskie damy, aby z dalekich wzgórz obserwowały jego triumf. Damy zobaczyły, jak ginie 5 tysięcy żołnierzy rosyjskich, a pozostali rzucają się do ucieczki. Francuzi zagarnęli tabory Mienszykowa, gdzie m.in. znaleźli wykwintnie zaopatrzoną kuchnię, wiele damskiej bielizny i francuskie ilustracje pornograficzne.

Sprzymierzeni przystąpili do oblężenia Sewastopola, dobrze umocnionej twierdzy i dobrze zaopatrzonej w zapasy broni oraz żywności. Rosjanie postanowili przerwać oblężenie. Atakiem z twierdzy chcieli zepchnąć Brytyjczyków i Francuzów do morza. Na miejsce ataku wybrali okolice wioski Inkerman, położonej 5 kilometrów od Sewastopola. Mieli znaczną przewagę liczebną i więcej dział. Rozpoczęli atak ze wszystkich stron. Ale żołnierze rosyjscy byli tak źle dowodzeni, że skończyło się to ich rzezią. Poległo 12 tysięcy Rosjan. Świadkami tej klęski byli dwaj synowie cara Mikołaja, których ojciec wysłał na Krym dla dodania otuchy Mienszykowowi. Gdyby car nie spodziewał się zwycięstwa, nie wysyłałby synów.

Mienszykow usiłował zataić swą klęskę przed carem. Z początku udawało mu się to. Mikołaj I nawet dodawał mu odwagi w listach: „Nie poddawaj się. Musimy pokazać wszystkim, że jesteśmy tymi samymi Rosjanami, którzy obronili Rosję w 1812 roku”. W końcu car dowiedział się prawdy, która doprowadziła go do furii. Napisał: „Gazety pełne są doniesień o bitwie, a ja nie dostałem żadnych wiadomości. Żądam szczegółowych i prawdziwych raportów. Czas z tym skończyć!”. I skończył. Odsunął Mienszykowa od dowodzenia na Krymie.

Po raz kolejny niekompetencja rosyjskich dowódców kosztowała życie tysięcy rosyjskich żołnierzy. Potwierdziły się ówczesne opinie, że armia rosyjska jest źle zorganizowana i zacofana technicznie. Karabiny rosyjskie miały trzykrotnie krótszy zasięg niż karabiny wojsk sprzymierzonych. Poza tym wśród Rosjan panowała ogromna korupcja. Ocenia się, że nawet połowa dostaw z Rosji na Krym – przewożonych za pomocą wołów – była pod drodze rozkradana.

Z klęski pod Inkermanem Rosjanie nie wyciągnęli żadnych wniosków, poza zmianą głównodowodzącego. To skończyło się przegraną całej wojny krymskiej, mimo posiadania potężnej twierdzy sewastopolskiej.

Oblężenie Sewastopola

Oblężenie tej największej rosyjskiej twierdzy na Krymie stało się symbolem wojny krymskiej. Rosyjska załoga niemal przez rok broniła się przed atakami wojsk koalicji brytyjsko-francusko-tureckiej.

Po bitwie pod Inkermanem, mimo że zwycięskiej, dowódcy sprzymierzonych doszli do wniosku, że nie uda się zdobyć twierdzy przed nadejściem zimy. I odpuścili. Walki ograniczały się do drobnych starć patroli i sporadycznej wymiany ognia artyleryjskiego. Poza tym wśród żołnierzy sprzymierzonych zaczęła szaleć epidemia. 50 procent żołnierzy zachorowało.

W kwietniu 1855 roku, na wyraźne życzenie cesarza Napoleona III, rozpoczęło się zmasowane bombardowanie Sewastopola. Ostrzał trwał nieprzerwanie przez osiem dni, aż do zużycia amunicji. Ale do szturmu twierdzy nie doszło.

Dowódcy koalicji podjęli decyzję, że generalny szturm nastąpi w czerwcu. Tak się stało, lecz obrońcy twierdzy walczyli nieustępliwie i odparli atak. Kolejny szturm nastąpił we wrześniu. Uczestniczyło w nim 775 dział. Ogień został skoncentrowany na wytypowanych obiektach twierdzy. Po trzech dniach ostrzałów Rosjanie ponieśli duże straty.

Ostateczny atak nastąpił 8 września. Na twierdzę ruszyło 60 tysięcy żołnierzy, w tym 25 tysięcy żołnierzy osmańskich. W ciągu dnia zdobyto kluczowe obiekty. Część Rosjan wymknęła się z twierdzy. Sewastopol został zdobyty.

Pół roku wcześniej zmarł Mikołaj I. Carewicz Aleksander, który był świadkiem przegranych bitew na Krymie, stał się carem Aleksandrem II. Później przeżył sześć zamachów na swoje życie, aż stracił je w wyniku zamachu przeprowadzonego przez Polaka, Ignacego Hryniewieckiego. Po przegranej wojnie krymskiej Aleksander II zastanawiał się: „Wojny nie można było już wygrać, ale czy można ją było zakończyć z honorem?”.

Wydaje się, że można było. Na Krymie walczyli żołnierze z żołnierzami. Nie ginęli cywile, nie były atakowane szpitale i szkoły, jak to dzieje się obecnie na Ukrainie. Car Putin już w żaden sposób nie może skończyć tej wojny z honorem.

Upokorzenie Rosjan

Wojna krymska była pierwszym konfliktem europejskich mocarstw od czasów napoleońskich. Mocarstwa zachodnie osiągnęły czasowe zahamowanie rosyjskiej ekspansji w kierunku Bałkanów oraz zapobiegły upadkowi Imperium Osmańskiego, który nastąpił dopiero w następnym stuleciu.

Rosja przegrała wojnę w wyniku starcia ze sprawnymi i dobrze wyposażonymi technicznie armiami państw zachodnich. A także w wyniku korupcji i złodziejstwa we własnej administracji wojskowej i cywilnej.

W dniach 25 lutego – 30 marca 1856 roku odbył się w Paryżu kongres pokojowy z udziałem przedstawicieli pokonanej Rosji. Car Aleksander II musiał zaakceptować narzucone Rosji warunki pokoju, które spowodowały upadek prestiżu państwa rosyjskiego. Wprawdzie tego ostatniego nigdy nie miał za wiele. Świat zobaczył rosyjskiego kolosa na glinianych nogach.

Najbardziej dotkliwy dla Rosji był nakaz rozwiązania floty czarnomorskiej i zakaz budowy twierdz w rejonie Morza Czarnego, które uznano za neutralne. Oznaczało to ogromną utratę wpływów Rosji i możliwości realnego działania w tym strategicznym dla świata regionie. Ponadto Rosja zrzekła się na rzecz Imperium Osmańskiego terenów zajętych na Zakaukaziu i Besarabii. Lecz – co było cenne dla Rosji, a zarazem niezrozumiałe – wróciła do niej sewastopolska twierdza. I do dzisiaj należy do Rosji.

Winą za wojnę krymską obarczono cara Mikołaja I. Rodząca się opinia publiczna z niechęcią patrzyła na Rosję. Przedstawiciel Wielkiej Brytanii na kongresie w Paryżu, George Clarendon, powiedział, że wojnę stoczyły cywilizowane państwa z barbarzyńskim najeźdźcą.

Dzisiaj można powtórzyć słowa Clarendona. Car Putin, atakując Ukrainę, znowu pokazał barbarzyńską Rosję. Kara, jaką za to poniesie on i Rosjanie, będzie nieporównanie większa niż w XIX stuleciu. Państwo rosyjskie, bez względu na wynik wojny na Ukrainie, cofnie się gospodarczo o trzydzieści lat. Putin prawdopodobnie zostanie osądzony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze – dożywocie. Najgorsze, że jak na razie tak niewielu Rosjan zdaje sobie z tego sprawę.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama