Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 23:52
Reklama KD Market

Nordyckie niepokoje

Władimir Putin od dawna twierdzi, że Rosja jest coraz bardziej zagrożona w wyniku ekspansji NATO na wschód. Niepokoi go szczególnie wstąpienie do tego sojuszu republik bałtyckich oraz Polski, Słowacji i Rumunii. Jego obawy są jednak w znacznej mierze wyssane z palca, gdyż Pakt Północno-Atlantycki w żaden bezpośredni sposób nie zagraża Rosji i pozostaje organizacją przede wszystkim obronną...

Szwecja i Finlandia w NATO?

Poza NATO pozostają dwa duże a dla Putina ważne kraje: Szwecja i Finlandia. Obywatele tych państw od lat preferują zachowywanie pewnego rodzaju neutralności, choć nieco innej od tej, jaką cieszy się Szwajcaria. Są członkami Unii Europejskiej, a zatem w sensie ekonomicznym należą zdecydowanie do świata Zachodu. Jednak w wyniku napaści Putina na Ukrainę w obu tych krajach notuje się dramatyczny wzrost poparcia dla idei przystąpienia do NATO. Jeszcze przed 10 laty mniej więcej 30 proc. Finów i Szwedów popierało przystąpienie do Paktu. Najnowsze badania sondażowe pokazują, iż obecnie podjęcie takiego kroku popiera ponad 50 proc. wyborców.

Są to dla Rosji niezwykle niepokojące wskaźniki. Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wyraziło zaniepokojenie z powodu „amerykańskich prób wciągnięcia Szwecji i Finlandii do NATO”. Jednak Waszyngton nie musi nikogo do NATO wciągać, gdyż obecne nastroje wśród Szwedów i Finów są bezpośrednim rezultatem rosyjskiej agresji. Prezydent Putin grozi, iż wstąpienie Finlandii i Szwecji do Paktu zmusi go do zastosowania „odwetowych działań militarnych i gospodarczych”, choć nie bardzo wiadomo, co te przestrogi dokładnie oznaczają. O inwazji na te kraje nie ma mowy, a możliwości zastosowania przez Moskwę jakichś restrykcji ekonomicznych są mocno ograniczone.

Finlandia znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji. W roku 1939 Finowie stoczyli krótką wojnę z Armią Czerwoną i skutecznie uniknęli wchłonięcia kraju przez ZSRR. Obecna granica Finlandii i Rosji przebiega w odległości 250 mil od Sankt Petersburga, a to oznacza, iż jedna z głównych rosyjskich metropolii może znajdować się w przyszłości bliżej terytorium NATO niż Moskwy. Jedynym innym miastem, które jest blisko terytorium NATO, jest oczywiście Kaliningrad. Od granicy z Polską dzieli go dystans zaledwie 20 mil.

Szwecja zdradza coraz większą nerwowość w obliczu agresji ze strony Rosji. Przed kilkunastoma dniami cztery rosyjskie myśliwce bojowe, SU-27 i SU-24, naruszyły szwedzką przestrzeń powietrzną w pobliżu Gotlandii. Zostały zmuszone do odwrotu przez maszyny lotnictwa szwedzkiego, którego dowódca, Carl-Johan Edstrom, powiedział: – Tego rodzaju działania ze strony Rosji są nieodpowiedzialne i nieprofesjonalne. Były premier Szwecji Carl Bildt wyraził pogląd, że wojna na Ukrainie oraz coraz częstsze incydenty z udziałem rosyjskich sił zbrojnych wzdłuż szwedzkiej granicy mogą spowodować, że stanie się coś, co jeszcze do niedawna byłoby niemal nie do pomyślenia – Szwedzi przystąpią do NATO.

Przewrót pałacowy?

Już dziś doszło do dość zdumiewających zmian. Zarówno Szwecja, jak i Finlandia od lat prowadziły politykę, zgodnie z którą nigdy nie udzielały żadnej pomocy militarnej krajom trzecim. Ostatnio jednak rządy tych krajów podjęły decyzję o wysłaniu do Ukrainy znacznej ilości broni, w szczególności rakiet przeciwczołgowych. Szwecja zaoferowała tego rodzaju pomoc po raz pierwszy od 1939 roku, kiedy to wspierała militarnie Finów w ich walce z siłami Stalina.

Należy podkreślić, że na razie nie ma żadnych formalnych procedur, które zwiastowałyby rychłe wszczęcie postępowania zmierzającego do złożenia formalnego wniosku Finlandii i Szwecji o przyjęcie do NATO. Ponadto nie wiadomo, czy tego rodzaju pomysł zostałby zatwierdzony przez posłów obu parlamentów. Mimo to Martin Pesu z Fińskiego Instytutu Spraw Zagranicznych twierdzi, iż zmiana nastrojów wśród ludności jest bezprecedensowa i bardzo wyraźna, co prędzej czy później zmusi polityków do działania.

Premier Finlandii Sanna Marin powiedziała niedawno, że zamierza wszcząć konsultacje ze wszystkim partiami politycznymi na temat „przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla kraju”, ale na razie nie wyznaczyła terminu takich rozmów. Natomiast prezydent Sauli Niinisto podkreślił w swoim przemówieniu, iż Finlandia ma pełne prawo do ubiegania się o członkostwo NATO, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Uważa się, że zarówno Szwecja, jak i Finlandia mogłyby dołączyć do grona państw NATO bardzo szybko, w ciągu kilku miesięcy, gdyż ich siły zbrojne są odpowiednio przygotowane i posiadają sprzęt zgodny ze standardami Paktu. Nikt jednak nie spodziewa się, że coś takiego nastąpi jeszcze w tym roku. W każdym razie ewentualne przystąpienie obu państw nordyckich do NATO byłoby bolesnym ciosem dla Putina, który swoją wojnę z Ukrainą od samego początku uzasadniał koniecznością powstrzymania domniemanej zachodniej ekspansji. Może się okazać, że jego agresja przyniesie skutki odwrotne od zamierzonych.

Być może wszystkie te rozważania nie będą miały w ostatecznym rozrachunku większego znaczenia. Coraz częściej pojawiają się teorie, zgodnie z którymi prezydent Putin może zostać wkrótce odsunięty od władzy w wyniku przewrotu pałacowego. W historii zarówno Rosji, jak i ZSRR nie byłoby to wydarzeniem bezprecedensowym. Niestety ani Finowie, ani Szwedzi, ani tym bardziej Ukraińcy nie mogą na razie liczyć na taki rozwój wydarzeń. Jedno jest pewne – europejskie struktury bezpieczeństwa, wykształcone w euforii po upadku komunizmu i napawające przez pewien czas optymizmem wszystkich mieszkańców Starego Kontynentu, w znacznej mierze legły w gruzach i zapewne już nie wrócą do punktu wyjściowego. A winę za to w zasadzie ponosi tylko jeden człowiek – prezydent Putin.

Andrzej Heyduk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama