Najbliżsi nazywali ją Elenita, ale cały kraj zna ją jako Elizabeth Salgado. Jej poszukiwania zajęły ponad trzy lata. Dzisiaj, siedem lat później, nadal nie wiadomo, jak wyglądały jej ostatnie chwile. I kto zamordował tę piękną, pełną marzeń i planów na przyszłość młodą kobietę…
Amerykański sen
Elizabeth Salgado urodziła się i wychowała w Meksyku, ale od dziecka marzyła o tym, żeby przeprowadzić się do USA. Kiedy miała 26 lat, dostała stypendium i wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Miała rozpocząć naukę w Nomen Global Language Center w Provo w stanie Utah. Elizabeth chciała jak najszybciej nauczyć się angielskiego i pójść na studia inżynieryjne. Jak mówiła jej rodzina, była bardzo szczęśliwa – w końcu zaczął się spełniać jej amerykański sen. Wyjechała pod koniec marca 2015 roku. Po drugiej stronie czekał na nią wuj, Rudemberth Salgado, który miał roztoczyć nad nią opiekę. Elizabeth wynajęła mieszkanie z dwiema innymi dziewczynami i rozpoczęła naukę.
Centrum językowe, do którego uczęszczała, położone była półtorej mili od jej domu. Ponieważ nie miała samochodu, codziennie odbywała spacer do i ze szkoły wzdłuż bardzo ruchliwej drogi szybkiego ruchu. 16 kwietnia 2015 roku skończyła zajęcia ok. godziny drugiej. O 2.39 napisała do wuja z zapytaniem, czy mógłby wieczorem podrzucić ją na zakupy do sklepu Walmartu. Rudemberth odpisał, ale odpowiedzi już nie dostał.
W tym samym czasie siostra Elizabeth wysłała do niej wiadomość z pytaniem, co porabia. Siostry tęskniły bardzo za sobą i wymieniały niezliczone, długie wiadomości. Jednak tym razem Elizabeth była bardzo powściągliwa. Odpisała tylko, że wyszła ze szkoły i idzie do domu. Siostra napisała do niej jeszcze raz, ale Elizabeth się już nie odezwała. Nikt nigdy nie widział jej już więcej żywej.
Bezowocne poszukiwania
Około 7.00 wieczorem Rudemberth próbował skontaktować się z bratanicą w sprawie wyjazdu do Walmartu, jednak dziewczyna nie odbierała telefonu. Jej rodzina w Meksyku również była zaniepokojona, bowiem Elizabeth nie kontaktowała się z nimi od momentu wyjścia ze szkoły. Rudemberth postanowił podjechać do mieszkania bratanicy, ale nikogo tam nie zastał. Zaczął do niej dzwonić, jednak jej telefon nadal był wyłączony. W restauracji, w której pracowała, nikt nic nie wiedział, podobnie jak w szkole. Rudemberth zaczął dzwonić do nielicznych znajomych Elizabeth, ale nikt jej tego dnia nie widział poza centrum językowym ani z nią nie rozmawiał.
Przerażona rodzina zgłosiła jej zaginięcie. Policja rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. – Od momentu, w którym wyszła ze szkoły, nie było żadnej aktywności na jej telefonie komórkowym, kontach bankowych, poczcie elektronicznej ani na jej kontach w mediach społecznościowych, na których była dość aktywna – powiedział zaangażowany w poszukiwania porucznik Brandon Post.
Sprawdzano znajomych, przeszukiwano pobocze drogi, którą zawsze wracała do domu. Poproszono o pomoc kierowców, którzy tego dnia około 2.00 po południu poruszali się drogą, którą wracała Elizabeth. Jednak nikt nie zauważył niczego podejrzanego. Policja uznała to za trop – najwyraźniej Elizabeth wsiadła do samochodu osoby, którą znała i której ufała. Rozpoczęto przesłuchania znajomych i członków rodziny. Śledczy szczególnie dokładnie przesłuchali Rudembertha Salgado, który jako ostatni miał kontakt z dziewczyną. Poddano go badaniu wariografem, które wykluczyło go z kręgu osób podejrzanych.
Ponieważ policja nie była w stanie wpaść na żaden ślad, rodzina zatrudniła prywatnego detektywa. Jason Jensen jeszcze raz prześwietlił wszystkich znajomych dziewczyny. Kiedy rozmawiał z jej wujem, ten przypomniał sobie o rozmowie, jaką kilka dni wcześniej odbył z Elizabeth. Dziewczyna powiedziała wtedy, że poznała w kościele młodego mężczyznę, który był nią bardzo zainteresowany i źle zniósł odmowę. Policja go przesłuchała i zwolniła.
Pomimo setek godzin poszukiwań młoda kobieta jakby rozpłynęła się w powietrzu – nikt niczego nie widział ani nie słyszał. – Jest ktoś, kto wie, co się stało z Elizabeth Salgado. Pewnie nawet nie wie, że posiada ważną informację. Dlatego prosimy każdego, kto widział coś, cokolwiek, o telefon, nawet jeśli wydaje mu się małe i nieistotne. Coś, co wydaje się nieważne, nam może pomóc dopasować elementy układanki – powiedział porucznik Post w czasie wywiadu dla telewizji ABC. Jednak nikt nigdy się nie zgłosił. Elizabeth zniknęła w biały dzień, przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic miasta i nikt nie mógł jej odnaleźć.
Zwłoki w kanionie
Trzy lata później, na początku maja 2018 roku przypadkowa osoba natknęła się na szczątki kobiety w oddalonym o 13 mil od miejsca zaginięcia Elizabeth kanionie Hobble Creek. Jej ciało było ułożone jak do snu. Na zwłokach pozostały resztki ubrań, które w dniu zaginięcia miała na sobie dziewczyna. Brakowało jej dwóch górnych zębów – policja przypuszczała, że Elizabeth walczyła z napastnikiem, zanim została zamordowana.
Detektyw Jensen przez pewien czas badał kolejny trop. Udało mu się ustalić, że Elizabeth odwiedziła kanion Hobble Creek w weekend poprzedzający jej zaginięcie. – Przy ujściu kanionu Hobble Creek, w miejscu, które nazywane jest Kelly’s Grove Pavilion, odbywały się uroczystości kościelne – powiedział Jensen. Miejsce było więc znane zarówno jej, jak i mordercy. Znowu powrócił temat szukania go wśród społeczności kościoła mormońskiego, do której należała Salgado. Jednak ani policji, ani Jensenowi nie udało się odkryć tożsamości sprawcy.
Przez chwilę wszyscy mieli nadzieję na rozwiązanie zagadki dzięki znalezionej przy Elizabeth monecie. Zlecono analizę pozostawionych na niej śladów genetycznych, ale czas zrobił swoje. Po trzech latach leżenia w ziemi nie udało się wyodrębnić żadnego DNA, które pomogłoby schwytać sprawcę. Zagadka śmierci Elizabeth Selgado pozostaje wciąż nierozwiązana.
Maggie Sawicka