Przed trzema laty w Zatoce Mobile w stanie Alabama znaleziono wrak okrętu Clotilda, który zatonął w 1860 roku. Jednostka ta ma spore znaczenie historyczne, ponieważ na jej pokładzie przybył do Stanów Zjednoczonych ostatni w historii transport afrykańskich niewolników. Miało to miejsce 52 lata po uchwaleniu w Ameryce zakazu przywożenia z Afryki niewolniczej siły roboczej...
Pod osłoną nocy
Jak to się stało, że okręt ten złamał zakaz i przywiózł do Stanów Zjednoczonych 110 osób z terytorium dzisiejszego Beninu? Był to rezultat zakładu. Zamożny mieszkaniec tych okolic Alabamy, Timothy Meaher, założył się, że uda mu się zorganizować z powodzeniem niewolniczy transport niejako pod nosem władz federalnych. W tym celu zaangażował kapitana Williama Fostera, który zajął miejsce za sterami 2-masztowego szkunera.
Okręt przemierzył Atlantyk, wziął na pokład niewolników, a następnie 9 lipca 1860 roku wpłynął potajemnie pod osłoną nocy na wody Zatoki Mobile. Tam niewolnicy zostali wyładowani na brzeg, a statek został celowo podpalony w celu zatarcia śladów. Na poły strawiona przez ogień jednostka poszła na dno i przez następne 160 lat tkwiła w grubej warstwie mułu zalegającego rzekę Mobile.
W roku 2019, w czasie szczególnie dużego odpływu, fragment okrętu pokazał się na powierzchni. Rozpoczęto w związku z tym poszukiwania, prowadzone przez Alabama Historical Commission, National Geographic Society, Search Inc. oraz organizację o nazwie Slave Wrecks Project. W ten sposób potwierdzono ostatecznie, że Clotilda została znaleziona. Wrak nie jest w zbyt dobrym stanie, ale jego odkrycie doprowadziło niespodziewanie do znacznego zainteresowania ze strony turystów. Przyjeżdżają do miasta Mobile nie tylko po to, by rzucić okiem na szczątki okrętu, ale również zapoznać się z dość niezwykłą historią jego przymusowych pasażerów.
Ludzie ci po wylądowaniu w Ameryce założyli nad rzeką Mobile osiedle, które nazywało się Africatown. Początkowymi mieszkańcami tego miejsca było 32 niewolników z pokładu Clotildy, co stało się możliwe w 1865 roku, po ostatecznej likwidacji niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych. Przez kilka następnych dekad społeczność ta rozwijała się bardzo dobrze. Przybysze z Afryki z powodzeniem połączyli wyniesione z Afryki obyczaje z amerykańskimi realiami. Uprawiali okoliczne ziemie, hodowali bydło, itd. Mieszkańcy Africatown mieli własne sklepy, kościoły, punkty usługowe i szkoły. W latach 60. ubiegłego wieku miejscowość miała 12 tysięcy mieszkańców.
Niestety wszystko to zmieniło się na początku lat 90., gdy zbudowano nowy odcinek autostrady, której wiadukt przebiegał przez sam środek Africatown. Miejscowość zaczęła się wyludniać i dziś liczy tylko 2 tysiące mieszkańców. Na domiar złego w roku 2000 zamknięta została fabryka International Paper, która była jednym z głównych pracodawców w tej okolicy.
Ślad dawnych dni
Darron Patteron urodził się i wychował w Africatown. Jego prapradziadek nazywał się Kupollee i był jednym z pasażerów okrętu Clotilda. Dziś Darron stoi na czele organizacji Clotilda Descendants Association, której celem jest doprowadzenie do renesansu tego miejsca i powiązania go z historycznym rejsem jednostki, której wrak został znaleziony przed trzema laty. Od kilku lat odbywa się doroczny festiwal Under the Bridge, w czasie którego gromadzą się potomkowie dawnych niewolników oraz tych, którzy później przyczynili się do rozwoju Africatown.
Mimo tych wysiłków osiedle na razie nie prezentuje się zbyt okazale. Wszędzie pełno jest zamkniętych sklepów, liczne okna pozostają pozabijane sklejką, a dawne, dość okazałe budowle znacznie podupadły. Jednak Darron twierdzi, że już wkrótce nastąpi wyraźne ożywienie. Wiąże się to z faktem znalezienia wraku Clotildy. Liczni naukowcy dokonali oględzin zatopionej jednostki, by ustalić, czy możliwe będzie jej wyciągnięcie na powierzchnię. Jeśli tak się stanie, będzie to z pewnością obiekt dużego zainteresowania ze strony turystów.
Natomiast dla potomków dawnych niewolników wrak jest nie tylko ważnym symbolem, ale również swoistym potwierdzeniem wszystkich wydarzeń związanych z ostatnim rejsem okrętu. Wprawdzie istnieją liczne zapiski i dokumenty z tamtego okresu, ale nigdy przedtem nie było żadnego namacalnego, fizycznego śladu tamtych dni.
Przez ostatnie trzy lata wzmogło się wyraźnie zainteresowanie Africatown ze strony potencjalnych sponsorów. Africatown Redevelopment Corporation korzysta z podarowanych środków finansowych. Są one wykorzystywane na finansowanie remontów domów oraz wyburzanie struktur, które nie nadają się do rewitalizacji. Koncern BP zaoferował prawie 4 miliony dolarów, co pozwoli na odbudowę i ponowne uruchomienie ośrodka o nazwie Africatown Welcome Center, który doznał poważnych uszkodzeń w czasie huraganu Katrina w 2005 roku. Jeszcze w tym roku ma zostać oddane do użytku muzeum Africatown Heritage House, które powstało z pomocą History Museum of Mobile. Będzie tam prezentowana sztuka krajów zachodniej Afryki. Ponadto w przyszłości mogą się tam znaleźć eksponaty stanowiące części wraku Clotildy.
Na razie w Africatown brakuje odpowiedniej infrastruktury, np. hoteli i restauracji. Jednak również to ma się zmienić w najbliższych latach, szczególnie jeśli wrak zostanie wydobyty na powierzchnię. W dalszej perspektywie jest plan budowy kładki dla pieszych łączącej dwie części Africatown, oddzielone od siebie autostradą.
Wiosną tego roku ruszą rejsy po rzece do miejsca, w którym spoczywa wrak. Natomiast niektórzy tubylcy już teraz oferują piesze wycieczki po całej okolicy, opatrzone odpowiednią narracją historyczną. W czasie tegorocznego festiwalu Sundance Film zaprezentowany zostanie film dokumentalny pt. Descendants. Będzie to kolejny krok na drodze do popularyzacji tego miejsca i jego historii.
Krzysztof M. Kucharski