REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Rezolucja

-

Rezolucja
„Chcemy powiedzieć obecnej administracji, że jesteśmy przeciwko eskalacji działań. Kongres nie będzie już wystawiać czeków in blanco”  powiedział Patrick J. Murphy, kongresman z Partii Demokratycznej, w ostatnich wyborach wybrany ze stanu Pensylwania, wcześniej kapitan w 82 dywizji powietrznodesantowej walczącej w Iraku (o tej dywizji  82nd Airborne  mówiła Condoleezza Rice w 2003 roku, że nie wyobraża sobie, aby jej żołnierze mieli odprowadzać dzieci do przedszkola w ramach budowy nowego państwa irackiego).

„Potępiamy wykorzystywanie naszych skarbów narodowych w działaniach w Iraku, toczących się bez końca, bez żadnych rezultatów”  tę ocenę podał Joe Sestak, teraz kongresman z tej samej partii i z tego samego stanu, admirał w stanie spoczynku, poprzednio dowódca grupy lotniskowców wspierających działania sił lądowych.

Obaj kongresmani wystąpili w pierwszym dniu debaty, którą, jak donosi dziennik „Washington Post”, Izba Reprezentantów zaplanowała na trzy dni dla przedyskutowania projektu rezolucji wymierzonej przeciwko nowym planom prezydenta Busha w kwestii wojny irackiej. Jest to pierwsza debata w tej kwestii, pierwsza od rozpoczęcia działań wojennych cztery lata temu. Ma ona zakończyć się głosowaniem nad rezolucją, przewidzianym na piątek wieczorem, 16 lutego.

Debata odbywa się na warunkach postawionych przez demokratów, a ci będąc w komfortowym położeniu nie pozwolili republikanom na przedstawienie alternatywnej rezolucji. Jak pisze dziennik, debata odbywa się w uporządkowany i godny sposób i wydaje się, że tylko jedna rezolucja, przedstawiona przez większość demokratyczną, będzie poddana pod głosowanie. Marszałek Izby Reprezentantów, pani Pelosi, powiada, że rezolucja liczyć będzie mniej niż sto słów i ustanowi nowy kierunek amerykańskich działań w kwestii irackiej.

Powszechny jest oczywiście republikański zarzut, że taka rezolucja będzie wyrazem braku poparcia demokratów dla własnych żołnierzy. Tym zarzutem zajął się, jak pisze komentator „Washington Post”, kongresman Murphy już pierwszego dnia debaty, mówiąc, że wystarczy spojrzeć na admirała Sestaka i na Tima Walza, aby przekonać się, że jest zupełnie inaczej. Tim Walz jest tym trzecim, nowym kongresmanem ze stanu Minnesota, po dwudziestu czterech latach służby w Gwardii Narodowej swego stanu, jako podoficer zajmował się, między innymi, przygotowaniem rezerwistów do wojny w Iraku.
To jest stan spraw w Kongresie na 14 lutego  według dziennika „Washington Post”.

Po czterdziestu ośmiu godzinach przyszło głosowanie nad omawianą rezolucją. Za rezolucją głosowało 246 kongresmanów, w tym siedemnastu członków Izby z Partii Republikańskiej. Przeciwko niej głosowało 182 kongresmanów z Partii Republikańskiej  na początku tygodnia zapowiadało się, że za rezolucją głosować będzie aż pięćdziesięciu republikańskich kongresmanów.
Tym głosowaniem, pisze „Washington Post” w wydaniu na 17 lutego, Kongres potwierdza swój sprzeciw wobec prezydenckich planów, spychając prezydenta do defensywy.

Jest to prawdopodobnie pierwsze takie działanie Izby Reprezentantów, zapowiadające szereg dalszych poczynań tego rodzaju, z którymi prezydentowi przyjdzie się zmagać przez resztę drugiej kadencji.

„To jest ważna chwila”, mówi Zbigniew Brzeziński, „nie tylko w odniesieniu do tego, co było, co dzieje się teraz, ale także dla przyszłych wydarzeń. Ta rezolucja wyraźnie powiada prezydentowi, że kraj jest zmęczony wojną i pokazuje, że jeszcze ostrzejsza może być reakcja kraju na sprowokowanie przez niego nowej wojny” (za „Washington Post”).

Zmierzając dalej w tym samym kierunku, pani Pelosi i kongresman John P. Murpha pracują teraz nad projektem ustawy, pisze dalej „Washingotn Post”, która nowe wydatki na wojnę uzależni od spełnienia przez prezydenta Busha określonych warunków, jak na przykład osiągnięcie określonego poziomu wyszkolenia bojowego w oddziałach udających się na front, poprawa jakości sprzętu wojskowego idącego do Iraku oraz wyznaczenie określonych przerw między pierwszym i następnym okresem służby bojowej (najmniej rok). A ponieważ, jak zaznacza dziennik, te warunki trudno będzie spełnić, tym samym ograniczą one możliwości prezydenta w zakresie zabezpieczenia określonej ilości wojsk dla przeprowadzenia działań bojowych.

Częste odniesienia do wojny wietnamskiej uzasadniają pytanie, czy obecne poczynania Kongresu nie mają precedensu? Jak przypomina „Washington Post”, Kongres ograniczył pomoc finansową dla władz w Południowym Wietnamie w 1974 roku, co przyspieszyło zakończenie tej wojny. W historii Stanów Zjednoczonych, dodaje dziennik, znane są podobne decyzje Kongresu już za prezydentury Georgeąa Washingtona (po porażce odniesionej w walce z Indianami).

Tak samo było podczas wojny między Meksykiem i Ameryką, dalej w okresie wojny domowej. W dwudziestym wieku, Kongres odrzucił Traktat Wersalski (wynegocjowany przez prezydenta Woodrowa Wilsona) a później, na początku drugiej wojny światowej, kongresmani podejmowali wysiłki, aby powstrzymać prezydenta Roosevelta przed udzieleniem pomocy sojusznikom.

Źródła:
 o wystąpieniach trzech nowych kongresmanów (Murphy, Sestak i Walz) w pierwszym dniu debaty Izby Reprezentantów nad kwestią iracką (rezolucja o sprzeciwie wobec prezydenckich planów), za dziennikiem „Washington Post”, wydanie na 14 lutego, artykuł „House Begins Debate on War”, autor Jonathan Weisman, str. A01,

 o wypowiedzi Zbigniewa Brzezińskiego nt. rezolucji przyjętej przez Kongres, o projekcie nowej ustawy stawiającej warunki przy autoryzowaniu przez Kongres nowych wydatków wojennych oraz o podobnych precedensach w historii Ameryki, za dziennikiem „Washington Post”, artykuł „Democrats Signal a Wider Battle Lasting the Rest of Presidentąs Term”, autor Peter Baker, str. A01.
Andrzej Niedzielski

REKLAMA

2090279742 views

REKLAMA

REKLAMA

2090280044 views

REKLAMA

REKLAMA

2092076505 views

REKLAMA

2090280328 views

REKLAMA

2090280474 views

REKLAMA

2090280619 views