REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaAmerykaMedia: Antypalestyńskie protesty w USA stały się elementem walki politycznej

Media: Antypalestyńskie protesty w USA stały się elementem walki politycznej

-

Politycy wykorzystują antypalestyńskie protesty w USA w przedwyborczej walce politycznej. Zdaniem policyjnych służb ds. kontrwywiadu i terroryzmu skala manifestacji jest wynikiem starań agitatorów niezwiązanych z uczelniami – piszą w piątek amerykańskie media.

Republikanie w Izbie Reprezentantów wszczęli kilka dochodzeń w sprawie demonstracji; zajęły się tym co najmniej cztery komisje śledcze. „Washington Post” pisze, że skala tych zabiegów dowodzi, iż Republikanie postanowili wykorzystać „gorący temat” przed listopadowymi wyborami prezydenckimi, zwłaszcza że Demokraci są podzieleni w ocenie propalestyńskich protestów.

REKLAMA

Szczególnie istotne jest to, że wrzawa medialna wokół demonstracji na uczelniach odciąga uwagę od toczących się spraw sądowych Donalda Trumpa – podkreśla dziennik.

Republikanie starają się zbić kapitał polityczny na protestach, między innymi przedstawiając Demokratów jako antysemitów – ocenia „New York Times”. Republikański spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson utrzymuje jednak, że zabiegi jego partyjnych kolegów to ogólne dochodzenie całej Izby w sprawie antysemityzmu w Ameryce.

Protesty na uczelniach przyciągnęły uwagę opinii publicznej w całym kraju – pisze „WP”. Przypomina jednak, że mimo tej uwagi kampania studentów i aktywistów może osiągnąć skutek odwrotny od zamierzonego. Gdy w latach 60. pokojowe demonstracje w sprawie praw obywatelskich i protesty przeciw wojnie w Wietnamie przerodziły się w gwałtowne zamieszki, nawet ci wyborcy, którzy początkowo je popierali zaczęli w końcu głosować na prawicowych polityków obiecujących „prawo i porządek”.

„NYT” zwraca też uwagę na ustalenia policji, która przekazała, że znaczny odsetek protestujących na uniwersyteckich kampusach to osoby niezwiązane z uczelniami.

134 aktywistów zatrzymanych na nowojorskim Uniwersytecie Columbia i 60 proc. demonstrantów w City College w tym samym mieście nie miało żadnych związków z uczelniami – poinformowała policja.

Rebecca Weiner, która jest zastępcą komisarz nowojorskiej policji ds. kontrwywiadu i terroryzmu oznajmiła, że policjanci zaobserwowali ewolucję taktyki i eskalację przemocy wśród uczestników protestów. „Uważamy, że te taktyki wynikają ze wskazówek, które przekazują studentom zewnętrzni aktorzy” – oznajmiła.

Również władze różnych uczelni i politycy oceniają, iż na przebieg protestów „wpływają zewnętrzni agitatorzy” – pisze „WP”.

Komisarz nowojorskiej policji Edward Caban powiedział we wtorek, że „profesjonalni” aktywiści wykorzystują początkowo pokojowe protesty i narażają studentów na poważne ryzyko.

Według ustaleń Associated Press zatrzymano co najmniej 2 tys. osób na 32 uczelniach w całych Stanach Zjednoczonych (do czwartku wieczorem czasu polskiego). Agencja podaje, że wśród zatrzymanych są studenci, pracownicy naukowi i osoby niezwiązane z uniwersytetami.(PAP)

REKLAMA

2088864310 views

REKLAMA

REKLAMA

2088864610 views

REKLAMA

REKLAMA

2090661070 views

REKLAMA

2088864893 views

REKLAMA

2088865039 views

REKLAMA

2088865183 views