Księgarze w Teksasie składają pozew przeciwko władzom edukacyjnym z powodu prawa, które wymaga od sprzedawców książek oceniania wszystkich dzieł pod kątem elementów "o charakterze seksualnym", co może, jak twierdzą, doprowadzić ich do bankructwa - poinformował w czwartek portal stacji ABC.
Zdaniem księgarzy wdrażane przez stanowe władze prawo narusza Konstytucję Stanów Zjednoczonych i zmusza właścicieli firm do narzucania odbiorcom poglądów rządu.
Przyjęte w czerwcu i mające obowiązywać od września prawo wymaga od księgarzy dokonywania ocen książek, pod kątem elementów "o charakterze jednoznacznie seksualnym" lub "o charakterze seksualnym", które zostały w przeszłości lub miałyby zostać w przyszłości sprzedane do szkolnych bibliotek.
Zgodnie z ustawą księgarze musieliby odmawiać sprzedaży materiałów, ocenianych jako "jednoznacznie seksualne" szkołom lub bibliotekom, byliby też zobowiązani do wycofania wszystkich egzemplarzy. Prawo zmusiłoby sklepy do wycofania książek sprzedanych do szkół w przeszłości.
Jeśli okaże się, że księgarnie nie dostosują się do ustawy, okręgi szkolne nie będą mogły się w nich zaopatrywać. Cała odpowiedzialność ciąży na sprzedawcach książek. Sklepy, które nie zastosują się do tego wymogu, zostaną skazane na karę, którą promujący ustawę w stanowej legislaturze Jared Patterson nazwał "karą śmierci" - szkolne biblioteki w USA są bardzo ważnym klientem wydawców.
Valerie Koehler z grupy księgarzy pozywających władze w Teksasie, zwróciła uwagę, że dla małych firm koszt takich działań byłby nie do udźwignięcia. Charley Rejsek, prowadzący w Austin księgarnię BookPeople, największą w tym stanie, podkreślił, że nie tylko koszt przeczytania i oceny w krótkim czasie tysięcy tytułów byłby ogromny, ale też, że księgarnia nie ma danych, pozwalających na sprawdzenie, które pozycje zostały kupione do bibliotek.
"Nie możemy nawet zacząć oceniać, ile książek sprzedaliśmy szkołom w przeszłości" - powiedział portalowi Koehler. "Nie wiemy, gdzie te książki trafiły. Nie wiemy, gdzie trafią książki, gdy je sprzedamy. Po prostu przyjmujemy zamówienia".
Krytycy ustawy zauważają, że jej nieprecyzyjny język może doprowadzić do usunięcia ze szkół klasyków jak "Romeo i Julia" Szekspira, XIV-wieczne "Opowieści kanterberyjskie", czy "Myszy i ludzie" Steinbecka, a nawet Biblii.
Gubernator Greg Abbott, który podpisał ustawę, stwierdził, że "przyzna ona rodzicom więcej praw w edukacji ich dzieci". "W niektórych bibliotekach szkolnych znajdują się książki, zawierające materiały o charakterze jednoznacznie seksualnym i wulgarnym" - powiedział Abbott w oświadczeniu dotyczącym podpisania tego aktu prawnego. "Podpisuję ustawę, która usunie te śmieci z naszych szkół" - dodał. (PAP)