Amerykanin somalijskiego pochodzenia, 26-letni Yahya Wehelie zatrzymany sześć tygodni temu w Egipcie po stwierdzeniu, że jego nazwisko fuguruje na liście osób podejrzanych o terroryzm, nie wie jak i kiedy wróci do domu. Na razie ambasada opłaca mu tani hotel i gwarantuje znaczki żywnościowe, jednak zakazuje podróży do USA.
Młody mężczyzna w drodze powrotnej do Stanów Zjednoczonych, w Kairze nie został wpuszczny do samolotu lecącego do USA. W czasie przesłuchania, FBI potwierdziło, że jego nazwisko znalazło sie na czarnej liście, ponieważ przez 18 miesięcy przebywal w Jemenie ucząc się arbaskiego. Istnieje więc realne przypuszczenie, że nawiązał kontakt z organizacjami terrorystycznymi.
Zdaniem FBI szkoły dla cudzoziemców w Jemenie są polem aktywnej rekrutacji w szeregi Al-Kaidy.
Yahya Wehelie w środę powiedział amerykańskim mediom, że obowiązujący go zakaz wejścia na pokład amerykańskich samolotów, a także znalezienia się w amerykańskiej strefie powietrznej czyni perspektywę powrotu do USA niemożliwą. ” Ameryka jest moim domem i nie rozumiem, dlaczego nie mogę tam wrócić”- mówił Wehelie, który zasugerował FBI, by przewiozła go do USA w eskorcie i w kajdankach. Jednak do czasu, kiedy jego nazwisko widnieje na tzw. liście „no-fly” – nie ma on szansy na powrót do Ameryki.
O możliwość wpuszczenia młodego człowieka do domu zaapelowała do rządu Rada ds. Stosunków Muzułmańsko-Amerykańskich oraz matka mężczyzny, która na specjalnej konferencji prasowej potwierdziła, że sama zasugerowała synowi wyjazd do Jemenu w celu nauczenia się arabskiego i określenia swoich życiuowych celów.
MB (MSNBC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.