We wtorek Barack Obama oficjalnie oświadczył, że USA uznaje koalicję syryjskich rebeliantów za prawowity organ reprezentujący kraj. Oświadczenie prezydenta ma przyczynić się do zakończenia brutalnych walk i osunięcia od panowania prezydenta Bashara al-Assada.
W rozmowie z ABC News Obama przyznał, że jego zdaniem Syryjska Koalicja Narodowa osiągnęła charakter wystarczająco reprezentacyjny, aby uznać ją za prawowitą. Prezydent podkreślił, że Koalicja jest głosem wielu grup etnicznych i religijnych.
Oświadczenie Obamy było oczekiwane z niecierpliwością. Zjednoczone Królestwo, Francja i Turcja już dawno uznały syryjskich rebeliantów. Sceptycy określają jednak reakcję Obamy jako zbyt słabą i nieznaczącą, ponieważ nadeszła zbyt późno i na chwilę obecną nie przekłada się bezpośrednio na zmianę sytuacji w kraju. Rebelianci wciąż nie mogą korzystać z rządowych pieniędzy.
Barack Obama realizuje swoją politykę w Syrii dość konsekwentnie – USA nie pomogło bowiem w dostarczeniu broni dla syryjskich rebeliantów.
Według danych, w wyniku trwającego od 18 miesięcy powstania w Syrii śmierć poniosło ok. 40 tys. ludzi. W Maroko trwa spotkanie 70 przedstawicieli z całego świata, którzy analizują obecną sytuację w Syrii. W Marakeszu pojawią się również po raz pierwszy przedstawiciele Syryjskiej Koalicji Narodowej.
AS