Piłkarze Rakowa Częstochowa przegrali w Sosnowcu ze Sturmem Graz 0:1 (0:1) w meczu 2. kolejki grupy D Ligi Europy. W kolejnym spotkaniu mistrzowie Polski 26 października zmierzą się, ponownie w roli gospodarzy, ze Sportingiem Lizbona.
Obie drużyny przystąpiły do meczu z zerowym dorobkiem punktowym, bo porażkach na inaugurację fazy grupowej.
Początek spotkania stał pod znakiem przewagi gości. Zespół z Częstochowy nie radził sobie wówczas z pressingiem rywala. W 24. minucie Sturm objął prowadzenie - piłkę w pole karne posłał Amadou Dante, źle ją odbił Adnan Kovacevic i trafiła pod nogi Duńczyka Williama Boevinga, który zdecydował się na strzał z dystansu i piłka trafiła do siatki.
Przy wyniku 0:1 nadal przewagę miał Sturm, ale Raków w końcu zaczął przeprowadzać akcje, które mogły zakończyć się sukcesem. Pierwsza z nich miała miejsce w 35. min, jednak Sonny Kittel uderzył niecelnie.
Kolejny raz groźnie pod bramką Kjella Scherpena było w 41. min, ale jedyną korzyścią dla Rakowa z tej akcji był rzut rożny. Po jego rozegraniu wydawało się, że w dogodnej sytuacji znajdzie się Srdjan Plavsic, lecz źle przyjął piłkę i ta znalazła się poza linią końcową boiska.
W doliczonym czasie pierwszej połowy gry Austriacy byli bliscy zdobycia drugiej bramki, ale szwajcarski obrońca Gregory Wuethrich strzelił minimalnie niecelnie.
Druga połowa była lepsza w wykonaniu mistrza Polski, który im bliżej było końca meczu, tym miał większa przewagę. W ciągu kilku minut Raków przeprowadził trzy groźne kontry, ale wynik meczu nie uległ zmianie. Wydaje się, że w najbliższy zdobycia gola był w 53. minucie Plavsic, ale mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył niecelnie.
Dwie minuty później to Sturm mógł podwyższyć prowadzenie, ale będąc blisko bramki Boving uderzył nad poprzeczką. W 58. trafił w nią jego kolega z drużyny, Gruzin Otar Kiteiszwili.
Do końca Raków starał się wyrównać. W czwartej minucie doliczonego czasu gry przed szansą pokonania bramkarza zespołu z Austrii stanął rezerwowy tego dnia John Yeboah, ale niepewnie interweniujący bramkarz wybił piłkę na rzut rożny.
Ostatnie słowo w tym meczu mogło jednak należeć do Sturmu, który przeprowadził jeszcze groźną kontrę. Strzał z bliska Bryana Teixeiry obronił jednak Vladan Kovacevic.
Raków podejmuje rywali w fazie grupowej w Sosnowcu, gdyż jego obiekt w Częstochowie nie spełnia wymagań UEFA. Kibice, którzy przyjechali na czwartkowy mecz, domagali się zmiany tej sytuacji. Skandowali m.in. "nowy stadion dla Rakowa".
(PAP)