Jola Plesiewicz
Święconką nazywamy błogosławieństwo pokarmów, a także zwyczaj spotykania się w okresie wielkanocnym. Spotkaniu w Związku Klubów Polskich towarzyszyły wspólna modlitwa, posiłek, część artystyczna i zabawa taneczna.
W sobotę, 15 kwietnia w chicagowskiej siedzibie Związku Klubów Polskich na tradycyjnej święconce spotkali się reprezentanci kół zrzeszonych w związku, przedstawiciele zaprzyjaźnionych organizacji oraz sympatycy.Przybyłych gości najserdeczniej powitała Maria Boduch, wiceprezes ZKP.Z repertuarem pieśni wielkanocnych wystąpił Chór Chopina.Teatr Ludowy Rzepicha przedstawił barwną inscenizację o obchodzonym w Polsce śmigusie-dyngusie, drugim dniu świąt wielkanocnych, podczas którego chłopcy próbują oblać dziewczyny wodą.Obyczaj mówił o tym, że im bardziej dziewczyna jest oblana wodą, tym większe ma szanse na ślub.Mokry poniedziałek wywodzi się z czasów pogańskich, kiedy to pokropienie innej osoby wodą symbolizowało oczyszczenie.Dr Łucja Mirowska-Kopeć, prezes Związku Klubów Polskich, życząc sympatycznego wieczoru i rodzinnej atmosfery, najserdeczniej powitała miłych gości.Podziękowała za przygotowanie święconki, a także zaprosiła do dołączenia do grupy teatralnej, chóru, aby wspólnie pielęgnować polskie tradycje, czy do zapisania się do ZKP.Aktywnie działająca w związku Ewa Rumiński przedstawiła: Mariannę Mosz – Królową Parady Trzeciego Maja i Miss Publiczności, Victorię Czarnik – Drugą Damę Dworu i Claudię Walkosz – Miss Foto, które złożyły gościom świąteczne życzenia.Ksiądz Ryszard Miłek – honorowy kapelan związku – poświęcił wodę, a obecny ksiądz Marek Smółka pobłogosławił obecnych, jedzenie i obficie poświęcił wodą.Wspólnie modlono się słowami: „Wszechmogący wieczny Boże, dzięki Ci składamy, że dzisiaj możemy się gromadzić, kiedy jeszcze celebrujemy oktawę wielkanocną, ale również wigilię Bożego Miłosierdzia. Goście święconki podziękowali Bogu za miłość. W modlitwie poproszono o błogosławieństwo jedzenia, spotkania oraz dla osób, które je przygotowały, jak również głodnych czy bezdomnych”.Po wielkanocnym obiedzie z symbolicznymi pokarmami, takimi jak jajko, chrzan i chleb, zespół Marcus Band zaprosił do tańca.Prezes ZKP dr Łucja Mirowska-Kopeć, bardzo zadowolona z licznego uczestnictwa w tegorocznej święconce ZKP, przypomniała, że bierze w nich udział od końca lat dziewięćdziesiątych:– Prawdopodobnie, ponieważ nikt nigdy tego nie liczył, święconka w Związku Klubów Polskich odbyła się po raz 32. Święconka jest organizowana dla osób zrzeszonych w klubach, które należą do związku, ale tradycją jest, aby na wspólne obchody zapraszać przedstawicieli siostrzanych organizacji polonijnych. Gdy pod koniec lat dziewięćdziesiątych zaczęłam tu przychodzić, pamiętam święconki, które wtedy były znacznie liczniejsze. Potrafiło tu być 250 osób i więcej. Zmniejszyły się nasze kluby liczebnie, zmniejszyła się liczba klubów w Związku Klubów Polskich, ale sądzę, że to, że mieliśmy dzisiaj ponad 160 osób, jest bardzo pozytywnym trendem i mam nadzieję, że się utrzyma i to byłby nasz największy sukces.Zdaniem obecnej prezes jest zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia:– Cieszę się, że mieliśmy występ naszego chóru, który odśpiewał pieśni kościelne związane z okresem wielkanocnym. Rzepicha pokazała tradycje śmigusa-dyngusa, co jest bardzo ważne, bo było trochę młodych ludzi i mogli oni zobaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Dwaj kapelani poświęcili nas obficie święconą wodą. Był ksiądz Ryszard Miłek, który jest honorowym kapelanem, bo był naszym kapelanem przez kilkadziesiąt lat i ksiądz Marek Smółka, obecny kapelan. To ma dla nas ogromne znaczenie. Jest ciągłość, ta pałeczka jest ładnie przekazywana. Życzyłabym sobie, żeby tak samo było z prezesami w związku, jak i na Polonii – opowiadała prezes Mirowska-Kopeć.
Tekst: Jola PlesiewiczZdjęcia: Dariusz Piłka[email protected]
