Najchętniej obserwował ptaki, statki w porcie i lokomotywy na dworcu. Twierdził, że oddałby wszystkie symfonie za to, aby móc być wynalazcą lokomotywy. Bóg, w którego całe życie żarliwie wierzył, obdarzył go jednak talentem muzycznym. Dziś, kiedy mamy na myśli czeskiego kompozytora światowej sławy – od razu pojawia się nam przed oczami on – Antonín Dvořák...
Był wyjątkowo wszechstronnym artystą. Tworzył symfonie, opery, koncerty, poematy symfoniczne, kwartety smyczkowe, pieśni, msze i utwory fortepianowe. Nikt tak jak on nie wypromował czeskiej kultury muzycznej. Co ciekawe, to jemu przypisuje się zrobienie pierwszego kroku pod podwaliny XX-wiecznej muzyki w Stanach Zjednoczonych.
Niezwykły talent
Antonín był najstarszym z dziewięciorga dzieci rzeźnika, Františka Dvořáka. Urodził się 8 września 1841 roku we wsi Nelahozeves niedaleko Pragi. Ojciec kompozytora nie tylko zajmował się ubojem zwierząt, ale też prowadził oberżę. Często zabawiał klientów i gości, a także wciąż powiększającą się rodzinę, grą na cytrze. To František przekazał synowi zamiłowanie do grania na skrzypcach.
Kiedy zobaczył, że pierworodny ma szczególny talent, wysłał go do miasteczka Zlonice, by pod okiem miejscowego kantora i organisty Antonína Liehmanna pobierał nauki gry na instrumentach. Antonín miał wówczas 12 lat i był na tyle pojętnym uczniem, że w ciągu trzech lat poznał tajniki gry na skrzypcach, fortepianie i organach. Pobierał też lekcje u dyrygenta miejscowego chóru, Josefa Tomana. Kiedy Liehmann i Toman uznali, że więcej go nie nauczą, namówili Františka, by wysłał syna na dalsze nauki.
I tak w wieku 16 lat Antonín przeniósł się do stolicy Czech, by studiować grę organową w Praskiej Szkole Organowej. Równolegle zaczął też pracować jako altowiolista w orkiestrze Teatru Tymczasowego (z czasem przemianowanego na Teatr Narodowy). Ówczesnym dyrygentem Teatru był Bedřich Smetana, piewca czeskiej muzyki ludowej, który zaszczepił Dvořákowi miłość do tego gatunku. Równocześnie twórczość Richarda Wagnera, z którą artysta zapoznał się w trakcie pracy w teatrze, wpłynęła na jego dokonania. Po jej wpływem Antonín zaczął tworzyć swoje pierwsze kompozycje. Nie były złe, ale na początku nikt się nimi nie zainteresował.
Kosz od Josefiny, ślub z Anną
Dvořák ożenił się młodo. Miał zaledwie 22 lata, kiedy 17 listopada 1873 roku wziął ślub z Anną Čermákovą. Była ona córką praskiego złotnika i młodszą siostrą Josefiny, uczennicy Dvořáka. Ponoć tak naprawdę to w niej się kochał artysta, ale ponieważ Josefina nie odwzajemniała jego uczucia – zwrócił uwagę na Annę. Bardzo dobrze się stało, bo to jej kompozytor zawdzięcza przełom w karierze.
Żona wysłała kompozycje Antonína do samego Johannesa Brahmsa, który był jurorem w konkursie kompozytorskim. Niemiecki artysta zainteresował się twórczością młodego Czecha na tyle, że pomógł mu wydać pierwsze utwory. Po latach, kiedy panowie się już znali, Brahms powiedział: – Byłbym zadowolony, gdyby wpadło mi na myśl jako główny temat to, co jemu przelatuje przez głowę tylko tak, mimochodem. On też jest autorem słów: – Gdybym wiedział, że wiolonczela jest zdolna do takich rzeczy, sam bym napisał ten koncert.
Z Pragi do Nowego Jorku
W 1878 roku polecony przez Brahmsa znany berliński wydawca Fritz Simrock zamówił u Dvořáka fortepianowe Tańce słowiańskie. Zdobyły one entuzjastyczne recenzje. Dzięki nim artysta stał się znany – początkowo w Cesarstwie Austro-Węgierskim, a później w całej Europie. W tym samym czasie rozpoczęła się jego kariera dyrygencka. Zapraszały go filharmonie z całej Europy: Rosji, Anglii, Niemiec. W 1891 roku Uniwersytet Cambridge przyznał Dvořákowi tytuł doctora honoris causa.
Zanim trzy lata później kompozytor osobiście go odebrał, wyjechał do Nowego Jorku, gdzie na zaproszenie Jeanette Thurber został kierownikiem Narodowego Konserwatorium Muzycznego. Wyjazd ten był z jednej strony rozczarowaniem, bo dostał mniejszą wypłatę niż początkowo mu obiecywano, z drugiej kompozytor zafascynował się rdzenną kulturą amerykańską oraz pieśniami negro spirituals. Śpiewał je dla niego przyjaciel, Harry T. Burleigh, kompozytor, instrumentalista i dyrygent afroamerykańskiego pochodzenia. To w nich Dvořák zobaczył fundament amerykańskiej muzyki zbliżającego się XX wieku.
Tryptyk amerykański
W Stanach Zjednoczonych Dvořák spędził zaledwie trzy lata, ale na zamówienie tamtejszego pracodawcy zdążył skomponować jedno ze swoich najbardziej znanych dzieł – IX symfonię z „Nowego Świata” op. 95. Wraz z Kwartetem smyczkowym F-dur i Kwintetem smyczkowym Es-dur stanowią tzw. tryptyk amerykański. Ale to Symfonia stanowi dziś jedno z popularniejszych dzieł symfonicznych epoki romantyzmu.
Swoją kompozycją Dvořák starał się oddać wielokulturowy charakter Ameryki końca XIX wieku. Reporterom The New York Herald mówił: „Nieważne, czy inspirację do przyszłych narodowych pieśni amerykańskich czerpać się będzie z pieśni murzyńskich, kreolskich, indiańskich czy też ze smętnych melodii tęskniącego za krajem Niemca lub Norwega. Zarodki najlepszej muzyki niewątpliwie leżą ukryte wśród wszystkich ludzkich plemion pomieszanych w tym kraju”.
Symfonia momentami brzmi jak soundtrack ze starego westernu. Gdyby w czasach Dvořáka kręcono filmy, Sergio Leone, John Ford czy Fred Zinnemann u niego zamawialiby muzykę do swoich dzieł.
Wielkie dzieło z poczucia straty
Dvořák chętnie wrócił do Europy, bo to jednak na Starym Kontynencie jego muzyka święciła największe triumfy. Wtedy to w 1894 roku w Londynie odebrał wreszcie swojego honoris cause’a a przy okazji zadyrygował swoim Stabat Mater, dziełem wokalno-instrumentalnym, napisanym po śmierci trójki swoich dzieci. Szkic utworu powstał w 1876 roku, kiedy zmarła ukochana córka artysty, Josefina. Kompozytor szybko jednak zaniechał dalszej pracy.
Dopiero kiedy rok później Dvořáków dotknęła kolejna tragedia – śmierć pozostałych dzieci, Růženy i Ottokara – dokończył swe arcydzieło. Praca nad dziesięcioczęściową kantatą była dla niego rodzajem autoterapii. Utwór oddaje wiele stanów emocjonalnych: od bólu i rozpaczy przez czułość aż po nadzieję. Niezwykły ładunek emocjonalny zawiera też inne jego dzieło, Requiem (1890), napisane do całego tekstu katolickiej mszy żałobnej. Mimo poczucia ogromnej straty i bólu kompozytor pozostał bowiem człowiekiem religijnym. Kiedy kończył tworzyć swoje dzieła, obok podpisu dodawał dwa krótkie słowa: „Dzięki Bogu”.
Humoreska skatologiczna
Lato 1894 roku Dvořák spędzał wraz z rodziną w czeskim Przybramie, mieście położonym na południe od Pragi. Podczas tych wakacji zaczął wykorzystywać zebrany materiał i komponować nowy cykl krótkich utworów fortepianowych. 19 lipca 1894 r. naszkicował pierwszą humoreskę H-dur. Dziś jest to jeden z najpopularniejszych motywów muzycznych na świecie. Temat wykorzystywany w serialach (również w polskiej Rodzinie zastępczej), kreskówkach, w grze komputerowej i niejednej reklamie. Pisarz Dawid Hurwitz stwierdził wręcz, że to prawdopodobnie najbardziej znane dzieło na fortepian zaraz po Dla Elizy Beethovena.
Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych humoreska numer 7 Dvořáka stała się tłem dla serii lekko skatologicznych, humorystycznych tekstów, dotyczących… toalet w pociągach pasażerskich. Melodia wraz ze słowami „Pasażerowie powinni powstrzymać się od spłukiwania toalet, gdy pociąg stoi w miejscu na stacji” zyskała status „tradycyjnej” pieśni ludowej, często zatytułowanej po prostu Humoreska. Tylko mało kto wie, że autorem tej muzyki jest wybitny czeski kompozytor.
Artysta skomponował również 11 oper, a najbardziej znana z nich – Rusałka – znajduje się dziś w repertuarze czołowych teatrów operowych świata. W 1960 roku została też po raz pierwszy przeniesiona na ekran telewizyjny.
Odejście w dźwiękach Requiem
Dvořák zmarł nagle, 1 maja 1904 roku, w wyniku udaru apoplektycznego. Pochowany został na Cmentarzu Wyszehradzkim w Pradze przy dźwiękach własnego Requiem.
Rodacy uczcili kompozytora nazywając jego nazwiskiem najważniejszą praską salę koncertową w Czeskiej Filharmonii Narodowej. Jest to miejsce, które zachwyca nie tylko akustyką, ale też architekturą. Co roku w Pradze, w miesiącu urodzin Dvořáka, odbywa się również festiwal muzyczny poświęcony jego pamięci. Dokumenty i wszelki pamiątki po nim (autografy, korespondencja, dokumenty, dzieła plastyczne, ówczesne fotografie, programy, plakaty) przechowuje założone w 1932 roku Muzeum Antonína Dvořáka, mieszczące się w pięknej, barokowej willi, o nazwie… Amerika. Bo to Ameryka paradoksalnie wiele zawdzięcza temu niezwykłemu czeskiemu artyście.
Małgorzata Matuszewska