Jakiś czas temu chicagowski komentator Steve Chapman pisał, że Amerykanie winni dziękować Bogu za to, że Alan Greenspan tak znakomicie wyczuwa puls amerykańskiej gospodarki. Teraz prawdopodobnie tak by nie napisał.
Szef Zarządu Rezerw Federalnych, którym dla przypomnienia jest Greenspan, jest teraz obwiniany, w związku z narastającym deficytem amerykańskiego budżetu, że w 2001 roku dał "zielone światło" dla przeprowadzenia cięć podatkowych. Inaczej mówiąc, dał przyzwolenie na powstanie deficytu, gdy poprzednia administracja Clintona zostawiła znaczne nadwyżki budżetowe.
"Całkiem niedawno," pisze tygodnik "Time", "Greenspan był tą jedyną wiarygodną wyrocznią, której Wall Street i Biały Dom ufali, gdy chodzi o przeprowadzenie (kraju) przez burzliwe wody." Człowiek ten sprawuje urząd od 1987 roku i choć kolejna kadencja kończyła mu się jeszcze podczas pierwszej kadencji prezydenta Busha, ten nie wahał się mianować go ponownie, mimo iż był ulubioną postacią poprzedniego prezydenta. Kolejna kadencja Greenspana kończy się w styczniu 2006 r. i po tylu latach, zwłaszcza po tylu trudnościach gospodarczych, musi przyjąć nową postać. Tygodnik dodaje, że właściwie głównym zadaniem przewodniczącego Zarządu Rezerw Federalnych jest prowadzenie polityki monetarnej, ale swoją osobowością Greenspan zdołał znacznie rozszerzyć zakres oddziaływania, bo wypowiadać się w wielu sprawach, jak na przykład właśnie cięcia podatkowe, sytuacja na rynku mieszkaniowym czy programy świadczeń społecznych.
W obecnej sytuacji ostatni rok Greenspana na tym urzędzie nie będzie rundą zwycięstwa. Na zdjęciu zamieszczonym w tygodniku Greenspan ma poważną, zatroskaną minę. Teraz przypisuje mu się szereg przewinień a wśród nich wysokie zadłużenie amerykańskich konsumentów, niską stopę oszczędności tychże, spadającą wartość dolara, kolejną "bańkę", tym razem na rynku sprzedaży nieruchomości (po tej pierwszej, która rozbiła się na giełdzie nowojorskiej) i wreszcie szybko rosnący deficyt budżetowy.
Do tego komentator dodaje wzrastające ceny konsumpcyjne, którym nie towarzyszy wzrost wynagrodzeń pracowniczych, coraz większą zależność gospodarki amerykańskiej od dopływu pieniędzy z zagranicy, które podtrzymują jej wzrost. Wiarygodność tej znanej postaci zaczyna się zmniejszać a ekspert przytoczony przez tygodnik powiada, że Ameryce potrzebny jest szef banku centralnego umiejący zachować polityczną niezależność, bo "gdy Greenspan wyraża opinię w sprawach wykraczających poza politykę monetarną, czy chce czy nie chce, identyfikuje się jako zwolennik i wywiera wpływ."
Greenspan był doradcą Richarda Nixona, Geralda Forda, Ronalda Reagana, za którego został mianowany przewodniczącym Zarządu Rezerw Federalnych. Utrzymał to stanowisko przy pierwszym prezydencie Bushu, za dwóch kadencji Billa Clintona, by być zatwierdzonym przez drugiego prezydenta Busha. Kandydatów na to stanowisko jest trzech: 1) Martin Feldstein, profesor na Uniwersytecie Harvarda i były szef Zespołu Doradców Ekonomicznych za prezydenta Reagana (am. Council of Economic Advisers, w skrócie CEA), 2) Glenn Hubbard, dziekan Szkoły Biznesu na Uniwersytecie Columbia, który przewodniczył zespołowi w czasie pierwszej kadencji prezydenta Busha i 3) Ben Bernanke, świeżo mianowany szef tego zespołu.
Dziennik "New York Times" podaje, że impas w uchwaleniu budżetu amerykańskiego na rok 2006 został przełamany. W Izbie Reprezentantów przyjęto go trzema głosami przewagi, w Senacie pięcioma głosami (podczas głosowania w Senacie cały czas do północy obecny był wiceprezydent Dick Cheney). Największe trudności stanowiły zagadnienia programu Medicaid (am. program ubezpieczeń zdrowotnych opłacanych przez władze stanowe dla osób ubogich, rodzin, osób starszych i niepełnosprawnych, utworzony w 1965 roku). Wzrost wydatków na ten program został ograniczony do 10 miliardów dolarów w okresie pięciu lat. Cięcia podatkowe mają osiągnąć poziom 106 miliardów dolarów. Obie izby Kongresu przyjęły równocześnie rezolucję polecającą zapewnienie dochodów w dziedzinie energii na poziomie 2,4 miliarda dolarów i jednocześnie apelującą o zamrożenie wydatków w przeważającej części programów krajowych, z wyjątkiem obrony i bezpieczeństwa wewnętrznego. Takie postanowienie można pózniej wykorzystać do rozpoczęcia wydobycia ropy z terenów Alaski (am. nazwa Arctic National Wildlife Refuge).
Republikanie uważają przyjęty budżet za najlepszy od czasu Ustawy o zbilansowanym budżecie, przyjętej w 1997 roku. W ich opinii spełnia on też cel przyjęty przez prezydenta Busha, to znaczy zmniejszenie federalnego deficytu budżetowego o połowę w kolejnych pięciu latach.
W czasie głosowania na budżetem federalnym prezydent Bush wystąpił na konferencji prasowej. Największą wieczorną oglądalność programów telewizyjnych, jak pisze dziennik "New York Times", prezydent wykorzystał dla własnych konferencji prasowych tylko w bardzo ważnych okolicznościach, jak bombardowanie Afganistanu, zdobycie Bagdadu, wybuch działań powstańczych w Iraku. Głosowania w Kongresie najwidoczniej uznano za taką okoliczność. Celem konferencji miało być ukierunkowanie debaty narodowej w Stanach Zjednoczonych szczególnie w okresie, w którym prezydent walczy o sprywatyzowanie systemu ubezpieczeń społecznych, w którym maleją prezydenckie notowania w opinii publicznej i w którym widoczne staje się, że wzrost gospodarczy maleje. Prezydent Bush zwrócił uwagę, że nad ubezpieczeniami społecznymi nie prowadzono dyskusji od dwudziestu lat, ale jak pisze dziennik nie podał żadnych szczegółów, gdy tymczasem rada powiernicza ubezpieczeń społecznych informuje, iż system jest w stanie wypłacać pełne świadczenia aż do 2041 roku, a po tym roku będzie w stanie wypłacać trzyczwarte całości świadczeń.
Na tej samej konferencji prezydent Bush ocenił stosunki z prezydentem Putinem jako bardzo dobre i jednocześnie bronił Johna Boltona, kandydata na ambasadora przy ONZ (głosowanie nad tą kandydaturą wyznaczone jest na 12 maja). Apelował również do Senatu o podjęcie głosowania nad kandydatami do sądu apelacyjnego. W związku z wysokimi cenami ropy naftowej na rynku amerykańskim, zapowiedział, że będzie występować do krajów wydobywających ropę o zwiększenie wydobycia.
Oszczędności na świecie i w Ameryce
W pewnej reklamie telewizyjnej kamera dokonuje najazdu na prezenterkę, która mocnym i pewnym głosem zapowiada "letąs face it Americans love shopping" (pol. "powiedzmy szczerze Amerykanie kochają zakupy"). W tygodniku "Newsweek", komentator ocenia, że Amerykanie wydają bardzo dużo i niewiele oszczędzają, podczas gdy na całym świecie, mając na myśli Europę, Azję i Amerykę łacińską, jest odwrotnie: tam kraje oszczędzają więcej i mniej wydają. Profesor Bernanke nazywa to zjawisko "nadmiarem oszczędności światowych".
światowe oszczędności zaczęły powstawać w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, po zniesieniu restrykcji i zezwoleniu na wolny przepływ kapitału. Do roboty zabrały się banki, firmy ubezpieczeniowe, wzajemne fundusze i same rządy. Teraz światowe nadwyżki oszczędnościowe kierowane są do Stanów Zjednoczonych, których obywatele wydają więcej i oszczędzają mniej. Cudzoziemcy zaczęli kupować amerykańskie akcje na giełdzie, teraz zaś przenoszą się na rynek budownictwa mieszkaniowego, szczególnie na pożyczki hipoteczne, co doprowadziło do zmniejszenia oprocentowania i naturalnie do większych zakupów domów mieszkalnych pod hipotekę.
Efektem tego stanu rzeczy jest wzrost deficytu w amerykańskim handlu ze światem. Wydaje się, że sytuacja jest korzystna dla obu stron Ameryki i reszty świata, bo jak pisze Robertson "Amerykanie mają tanie towary z importu, co tłumi inflację, zaś cudzoziemcy wzmacniają swoją gospodarkę. Jednak chyba przekroczyliśmy punkt wzajemnych korzyści", bo jeśli kraje mające nadwyżki oszczędnościowe nie zwiększą wewnętrznej konsumpcji czy wewnętrznych inwestycji, to cierpi na tym rozwój światowej gospodarki. W tym kontekście komentator jeszcze raz powołuje się na profesora Bernanke, który ostrzega, że nierównowaga w światowym handlu po jednej stronie amerykański deficyt, po drugiej olbrzymie oszczędności stwarza zagrożenia.
Bo mówiąc, że jakiś kraj ma oszczędności, co brzmi bardzo pozytywnie, jednocześnie sygnalizujemy, że w tym kraju brak jest inwestycji i jak pisze Robertson: "kraje azjatyckie skłaniają się ku wzrostowi gospodarczemu napędzanemu przez eksport, mniej uwagi przywiązują do konsumpcji wewnętrznej. Niestabilna polityka w Ameryce łacińskiej odstrasza inwestycje.
Tak samo jest w przypadku Europy z jej dużymi podatkami i regulacjami."
źródła:
o obecnych opiniach na temat Alana Greenspana, za tygodnikiem "Time", wydanie na 2 maja, artykuł "Greenspanąs Deficits", autor Daniel Eisenberg, str. 4244,
o uchwaleniu budżetu na 2006 rok, za dziennikiem "New York Times", wydanie na 29 kwietnia, artykuł "Congress Passes Budget With Cuts In Medicaid and In Taxes", autorka Sheryl Gay Stolberg,
o konferencji prasowej prezydenta Busha, za dziennikiem "New York Times", wydanie na 29 kwietnia, artykuł "Bush Cites Plan That Would Cut Social Security Benefits", autorzy Richard W. Stevenson i Elizabeth Bumiller,
o nadmiarze oszczędności światowych, za tygodnikiem "Newsweek", wydanie na 2 maja, artykuł "The Global Savings Glut", autor Robert J. Samuelson, str. 57.