Z najnowszych badań socjologicznych wynika, że miasta położone w centralnej części kraju przyciągają najwięcej ludzi urodzonych poza USA. Charleston, Columbus, Des Moines zastąpiły tradycyjne ośrodki koncentracji imigrantów, jakimi były Nowy Jork i Los Angeles
Charleston w Karolinie Południowej, Columbus w Ohio i Des Moines w stanie Iowa należą do obszarów metropolitalnych z najszybciej rosnącą populacją przybyszów z różnych krajów - wynika z badań ośrodka socjologicznego Heartland Forward. W niektórych przypadkach "pomaga to w odwróceniu negatywnych trendów - niskiego współczynnika urodzeń przy spadku dzietności kobiet, czemu towarzyszy nieznaczny spadek współczynnika zgonów".
Na podstawie danych udostępnionych przez biuro ds. cenzusu, czyli rządowej agencji USA, która jest odpowiedzialna za spisy ludności w Stanach Zjednoczonych oraz w oparciu o inne dane statystyczne, ośrodek Heartland Forward szczegółowo przeanalizował sytuację w 20 środkowych stanach.
Wyniki badań wskazują jednoznacznie na wyraźny wzrost w tych właśnie stanach odsetka ludności urodzonej poza granicami USA z 23,5 proc. w 2010 roku do 31,1 proc. w roku 2019.
W ośrodkach miejskich takich jak Des Moines, Columbus i Louisville w Kentucky, liczba osób urodzonych za granicą wzrosła w ciągu dekady zakończonej w 2019 roku o ponad 40 proc. Jednocześnie w metropolii nowojorskiej zwiększyła się tylko o ok. 5 proc., podczas gdy w Los Angeles odnotowano spadek.
"Napływ pomógł uzupełnić niedobory siły roboczej, szczególnie w produkcji i rolnictwie. Imigranci przenoszą się do takich miast, jak Houston, a nie Nowy Jork i czynią tak w dużej mierze z powodu lepszych warunków ekonomicznych, jakie tam panują" - zauważyli autorzy raportu szeroko cytowanego przez agencję Bloomberg.
W omówieniu badań, jakie opublikowała ta agencja, przypomniano, że wraz ze spadkiem liczby urodzeń w USA, organizacje typu Economic Innovation Group naciskają na wprowadzenie tzw. wiz terytorialnych. Pomogłyby one w sprowadzaniu nowych pracowników z zagranicy do obszarów, gdzie są oni najbardziej potrzebni. Byliby zobowiązani do pracy i zamieszkania w mieście lub hrabstwie, które złożyło wniosek o przyznanie wiz - pisze Bloomberg.
Na liście 10 miast, gdzie nastąpił znaczący wzrost populacji urodzonej za granicą, znajdują się m.in. Charleston z 51,9 proc. zagranicznych przesiedleńców, Des Moines z 48,4 proc. oraz Louisville z 46,2 proc. imigrantów.
W grupie dziesięciu miast, gdzie odnotowano największy spadek udziału migrantów w populacji, jest m.in. licznie zasiedlone przez Polaków Chicago ze wskaźnikiem -0.3 proc. oraz Poughkeepsie w stanie Nowy Jork z -1.2 proc. W Los Angeles odsetek imigrantów zmniejszył się o 1 proc.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)