Medal niemieckich biegaczy (synteza)
Poddawani ogromnej krytyce medialnej niemieccy biegacze zdobyli pierwszy medal mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie. Niemcy zajęli drugie miejsce w sztafecie mężczyzn 4x10 km, o włos wyprzedzając Rosjan. Pewnie zwyciężyli Norwegowie, broniąc tytuł sprzed dwóch lat.
Pięciu reprezentantów Polski wywalczyło awans do piątkowego konkursu skoków na obiekcie HS 137.
Praktycznie w każdej czwartkowej publikacji prasowej trener Jochem Behle tłumaczył się ze słabej postawy swoich podopiecznych. Przed Mś to właśnie na biegaczy najbardziej liczono, przed własną publicznością mieli zdobyć worek medali. Tymczasem na podium stawali kombinatorzy i skoczkowie, a biegacze zajmowali dalsze miejsca.
"Tydzień słabszych występów nie umniejsza wartości tego zespołu, którą udowadniali w ciągu ostatnich trzech lat"- odpowiadał niezmiennie Behle, podkreślając, że w trzech ostatnich konkurencjach mistrzostw jego zawodnicy mogą zdobyć medale.
Bieg kontrolowali Norwegowie. Startujący na pierwszej zmianie Odd- Bjoern Hjelmeset miał co prawda dopiero trzeci czas, ale już Frode Estil wyprowadził ich na czoło. Lars Berger i Tore Ruud Hofstad nie oddali prowadzenia.
Wydawało się, że pewne drugie miejsce mają Rosjanie, ale biegnący na ostatniej zmianie w zespole Niemiec Axel Teichmann zdołał dogonić Nikołaja Bołczakowa, a na ostatniej prostej go wyprzedzić. Wspólnie z Teichmannem cieszyli się Jens Filbrich, Andreas Schluetter i Tobias Angerer. Ten ostatni jest Bawarczykiem i na sukcesie w Mś w Oberstdorfie zależało mu szczególnie.
Obok Bołczakowa, w ekipie rosyjskiej, która do Niemców straciła zaledwie sekundę, biegli złoty medalista w sprincie Wasilij Roczew, Jewgienij Dementiew oraz Nikołaj Pankratow. Wielkie szanse medalowe dawano Włochom. Jednak Giorgio Di Centa, Fulvio Valbusa, Pietro Piller Cottrer i Cristian Zorzi nie nawiązali walki z Niemcami i Rosjanami, tracąc do nich blisko pół minuty.
W piątkowym konkursie na dużej skoczni wystąpi obok broniącego tytułu Adama Małysza czterech reprezentantów Polski. W kwalifikacjach rewelacyjnie skakali Norwegowie Bjoern Einar Romoeren, Lars Bystoel i Sigurd Pettersen. Romoeren uzyskał odległość 137 m, Bystoel 135,5 m, a Pettersen 134,5 m. świetnie wypadł także Rok Benkovic, mistrz świata ze średniej skoczni. Słoweniec z powodu przeziębienia odpuścił środowe treningi, ale w kwalifikacjach nie okazał słabości i skoczył 135,5 m (niższa nota od Bystoela i Pettersena).
Ostatnia piętnastka Pś startowała z niższego rozbiegu od pozostałych zawodników (o dwie belki). W tej grupie Małysz miał dziewiąty wynik. Trzykrotny zdobywca Pś uzyskał 122 m. Dalej o półtora metra wylądował Kamil Stoch. Marcin Bachleda skoczył 121,5 m, Robert Mateja 119 m, a Mateusz Rutkowski 117,5 m.
Po zakończeniu kwalifikacji 17-tysięczna publiczność odśpiewała "Happy Birthday" Niemcowi Georgowi Spaethowi, który w czwartek skończył 24 lata. Popularny "Schorschi" jest ulubieńcem kibiców, bowiem Oberstdorf to jego rodzinne miasto, a jego dom leży nieco więcej niż sto metrów od skoczni.
Pierwsza seria konkursowa rozpocznie się o 17.00. Poprzedzi ją jedna seria próbna. O 12.30 zacznie się rywalizacja sztafet sprinterskich kobiet i mężczyzn. Wśród męskich zespołów o awans do finałowej dziesiątki będą walczyli Janusz Krężelok i Maciej Kreczmer. W czwartek przez kilka godzin obaj przygotowywali narty. "W sprincie musi wszystko iść jak po maśle, bo nie ma czasu na naprawianie błędów. Wierzę, że jutro wszystko pójdzie po naszej myśli" - powiedział PAP trener Aleksander Wierietielny.