Józef Homik zakończył w Chicago karierę śpiewaka operowego i organisty
- 10/01/2020 11:01 PM
Józef Homik, obdarzony wspaniałym tenorowym głosem śpiewak i muzyk – specjalista gry organowej – mający w swoim dorobku artystycznym ponad dziesięć lat występów na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu oraz wielu innych scenach operowych w Polsce i Europie, dwukrotny laureat Festiwalu im Jana Kiepury, który przez blisko 35 lat pełnił posługę organisty przy parafiach pw. św. Jacka i pw. św. Konstancji postanowił zakończyć pełną sukcesów, trwającą 53 lata karierę wokalną i muzyczną.
Rozstanie z wiernymi parafii pw. św. Konstancji i liczną grupą wielbicieli jego talentu miało miejsce w minioną niedzielę podczas popołudniowej mszy dziękczynnej, którą w intencji znakomitego tenora sprawował ks. Franciszek Florczyk w asyście administratora parafii, ks. Pawła Barwikowskiego oraz ks. Andrzeja Iżyka, a swoim śpiewem i akompaniamentem muzycznym uświetnił sam jubilat celebrujący dzień wcześniej 78. rocznicę urodzin.
Karierę artystyczną jubilata przypomniał Kazimierz Milewski, prezes Klubu Polonia oraz Jolanta Zabłocka, dyrektor Polskiej Szkoły Sobotniej im. św. Maksymiliana Marii Kolbe. Początki kariery Józefa Homika związane są ze słynną szkołą gry na organach u ojców salezjanów w Przemyślu, po której skończeniu został asystentem profesora Komarzewskiego. Uczył gry organowej oraz śpiewu. Karierę organistowską rozpoczął w łańcuckim kościele. Później były parafie w Krakowie, Krośnie i Krynicy. Zachwycał wiernych wykonaniem utworów oratoryjnych. W 1972 roku po raz pierwszy wziął udział w Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy zdobywając główny laur. Trzy lata później powtórzył ten sukces. Od tego momentu rozpoczęła się kariera operowa śpiewaka dysponującego niepowtarzalnym tenorowym głosem. Posypały się oferty z teatrów operowych z całej Polski.
W 1977 roku zdecydował się na występy w Operze Śląskiej w Bytomiu. Tam występowali Paprocki, Ochman, Szostak-Radkowa, Hiolski. Śpiewał w 15 premierowych przedstawieniach, w których był obsadzany w pierwszoplanowych partiach tenorowych. Zadebiutował w operze „Rusłan i Ludmiła” śpiewając partię Finna, szlachetnego czarnoksiężnika. Następnie była rola Alfreda w „Traviacie”. Kolejne premiery to: „Salome”, „Cyganeria”, „Król Roger”, „Napój miłosny”, „Nabucco”, „Eugeniusz Oniegin”, „Halka”, „Tosca”, „Cyganeria”, „Rycerskość Wieśniacza”. Był gwiazdą podczas premierowego spektaklu „Barona Cygańskiego”, gdzie wcielił się w postać Barinkaja. Był obsadzany w operach polskich, śpiewał włoską klasykę oraz liczne oratoria najsłynniejszych kompozytorów zachwycając publiczność niezwykle mocnym, o głębokiej skali tenorowym głosem. W okresach letnich występował na festiwalach operowych i oratoryjnych na terenie całej Europy. Święcił triumfy we Włoszech i Austrii.
– Obok spektakli operowych bardzo ważne miejsce w moim repertuarze miał śpiew oratoryjny. Każdego lata wyjeżdżaliśmy na festiwale po całej Europie. Tam miałem okazję śpiewać takie działa jak „Requiem” Verdiego, Mozarta, Berlioza i Dworzaka, a także „Te Deum” Brucknera i Berlioza, „Eliasza” Mendelsona oraz „Missa Solemnis” Beethovena. Odwiedziłem dzięki temu liczne kraje, śpiewałem z wieloma chórami i orkiestrami świata. Po koncertach w największych ośrodkach polonijnych w Stanach Zjednoczonych w 1988 roku otrzymałem propozycję objęcia posady organisty na Jackowie, gdzie spędziłem 23 lata. Po odejściu na emeryturę przez jedenaście lat pełniłem moją posługę w wymiarze połowy etatu w parafii pw. św. Konstancji – wspominał swoją przygodę jako organisty w Wietrznym Mieście 78-letni dzisiaj Józef Homik.
Warto dodać, że podczas polskiego okresu artystycznej kariery, jubilat gościnnie występował w Teatrze Wielkim w Warszawie, gdzie zadebiutował arią Rudolfa w „Cygenrii”. Śpiewał z Filharmonią Poznańską, Katowicką, Opolską i Krakowską, z którą miał okazję być w letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo u św. Jana Pawła II. Wykonał wtedy arię Jontka „Szumią jodły na gór szczycie” z „Halki” Stanisława Moniuszki, wywołując wzruszenie Ojca Świętego.
Po niedzielnym nabożeństwie pan Józef otrzymał liczne podziękowania, życzenia i gratulacje z prośbami o chociażby gościnne występy w przyszłości. Działaczki Klubu Polonia przygotowały okolicznościowe przyjęcie, na którym jubilat zaśpiewał a capella fragment arii Jontka i pokroił urodzinowy tort. W imieniu członkiń klubu dziękowała pomysłodawczyni pożegnania Teresa Milewska. – Pan Józef jest honorowym członkiem naszej organizacji. Wielokrotnie występował na naszych imprezach. Wspierał nas także duchowo i finansowo. Jesteśmy bardzo wdzięczni i dumni, że mamy okazję znać takiego człowieka, wielkiego artystę.
Sytuację, w której po raz pierwszy miał okazję usłyszeć głos Józefa Homika tak wspominał prezes Klubu Polonia przy parafii pw. św. Konstancji Kazimierz Milewski.
– Wiele lat temu, będąc przypadkowo w Bazylice św. Jacka, usłyszałem jego głos. Prawie całą mszę stałem obrócony w stronę chóru słuchając niepowtarzalnego śpiewu podczas Liturgii. Byłem zaskoczony. Wychodząc z kościoła zapytałem jednego z wiernych, kto to śpiewał. „To ty nie wiesz, to Józef Homik” – odpowiedział zapytany. Dlatego byłem bardzo szczęśliwy, gdy 11 lat temu pan Józef zdecydował się na pracę w naszej parafii. Dzisiaj jest nam bardzo smutno, że ją kończy, ale liczymy, że o nas nie zapomni i gościnnie jeszcze nie raz wystąpi.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak
Reklama