Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:57
Reklama KD Market

Prezydent Trump chce, by nieudokumentowani imigranci nie zostali ujęci w spisie

Prezydent Trump chce, by nieudokumentowani imigranci nie zostali ujęci w spisie
Prezydent Donald Trump podpisał w tym tygodniu rozporządzenie wykonawcze, które pozwoli na nieujmowanie nieudokumentowanych imigrantów w wynikach trwającego powszechnego spisu ludności. Dekret jest odpowiedzią Białego Domu na decyzję Sądu Najwyższego USA, który w ub. roku zablokował podejmowane przez prezydenta Trumpa próby umieszczenia w spisie pytania o amerykańskie obywatelstwo. Organizacje broniące praw imigrantów już grożą pozwami. Prezydent Donald Trump już po orzeczeniu Sądu Najwyższego USA, które zablokowało umieszczenie w spisie pytania dotyczącego amerykańskiego obywatelstwa, zapowiadał wydanie rozporządzenia, by ustalić liczbę nieudokumentowanych imigrantów na podstawie innych danych. ,,Poznanie liczby obywateli jest kluczowe dla prowadzenia polityki zdrowotnej, edukacyjnej, praw obywatelskich i imigracji” –mówił Trump w lipcu ub. roku. W tym tygodniu prezydent podpisał rozporządzenie wykonawcze w tej sprawie. „(Prezydent) chce mieć pewność, że obywatele amerykańscy będą mieli wszelkie wpływy polityczne i reprezentację (w Kongresie) gwarantowaną konstytucją” – powiedział we wtorek doradca Trumpa John Horstman. Dane uzyskane ze spisów powszechnych, przeprowadzanych co dziesięć lat, służą m.in. do ustalenia granic okręgów wyborczych i liczby reprezentantów w Kongresie USA oraz podziału funduszy federalnych między stany. Na podstawie dekretu podpisanego przez prezydenta Trumpa populacja nieudokumentowanych imigrantów ujęta w tegorocznym spisie ma być wykluczona przy podziale miejsc dla przedstawicieli każdego stan w Izbie Reprezentantów USA. Biuro ds. Spisu Ludności, które nie podlega prezydentowi, dlatego demokraci w Kongresie i obrońcy praw imigrantów twierdzą, że prezydencki dekret jest nielegalny. Ustawodawcy chcą zwołać w trybie pilnym posiedzenie w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w oświadczeniu nazwała rozporządzenie prezydenta ,,bezprawnym działaniem wymierzonym w spis powszechny”. „On (prezydent Trump – red.) wie, że niepoliczenie każdego mieszkańca Stanów Zjednoczonych jest niezgodne z prawem”– powiedział demokratyczny kongresman z Kalifornii Lou Correa, który ocenił, że rozporządzenie prezydenta Trumpa to ,,polityczny ruch w roku wyborczym”. W sprawie rozporządzenia prezydenta Trumpa spodziewane są pozwy, tak jak to było w przypadku podejmowanej przez niego próby wprowadzenia do tegorocznego spisu powszechnego pytania o obywatelstwo. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który głosami 5:4 zablokował wprowadzenie takiego pytania do spisu. W orzeczeniu sąd stwierdził, iż administracja nie uzasadniła w wystarczający sposób konieczności jego zadania. Administracja Trumpa argumentowała zbieranie danych o obywatelstwie m.in. potrzebą przygotowania procedur, wiążących się z prawem do głosowania. Krytycy argumentowali, że spis ludności powinien mieć na celu jedynie ustalenie faktycznej wielkości populacji, nie może natomiast ujawniać danych osobistych. Pojawiły się obawy, że pytanie o obywatelstwo zrodziłoby strach i zniechęciło imigrantów oraz ich rodziny od udziału w spisie, co w rezultacie pozbawiłoby wiele społeczności należnej reprezentacji w Kongresie. „Ta kolejna próba ( prezydenta Trumpa – red.) wykorzystania spisu ludności jako broni w ataku na społeczności imigrantów zostanie uznana za niezgodną z konstytucją. Podamy go do sądu i znowu wygramy” – powiedział Dale Ho, dyrektor programu Voting Rights Project działającego przy Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU). „Motywacją prezydenta jest próba wzbudzenia w ludziach strachu, zniechęcenia ich do wypełniania spisu ludności” – powiedziała demokratka z Kalifornii, kongreswoman Nanette Barragan. Wezwała też nieudokumentowanych imigrantów do kontynuowania wypełniania spisu ludności. Podobną opinię już wcześniej wyraziła burmistrz Chicago Lori Lightfoot. Jej zdaniem udział w spisie powszechnym może być „ostateczną formą protestu” wobec polityki antyimigracyjnej obecnej administracji, a wola „bycia policzonym” – formą opozycji wobec spychania imigrantów na margines życia publicznego. Joanna Trzos [email protected]

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama