Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 25 grudnia 2024 08:05
Reklama KD Market

Trzaskowski: potrzeba prezydenta, który postawi weto, gdy władza będzie naruszać nasze prawa

Potrzeba prezydenta, który będzie współpracował z władzą, wtedy kiedy władza będzie bronić obywateli, ale który będzie stawiał twarde weto w momencie, kiedy ta władza będzie chciała naruszać nasze prawa - powiedział w poniedziałek w Grudziądzu kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski podkreślił na spotkaniu z mieszkańcami Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), że jeszcze dwa miesiące temu mówiono, że wszystko jest rozstrzygnięte, że wygra obecny prezydent. "No i co? słuchajcie jesteśmy dzisiaj w zupełnie innym miejscu, jesteśmy w miejscu, w którym idziemy łeb w łeb. I jest wielka szansa wygrać te wybory. Tak, jak się udało w Grudziądzu wygrać, tak uda się w całej Polsce. I na to wszyscy liczymy" - oświadczył kandydat KO. Według niego, obecna władza nie sprawdza się w kryzysie. "Obiecywali nam silne państwo, natomiast państwo dramatycznie osłabili" - ocenił. I dlatego - jak mówił - "właśnie w tych czasach potrzeba silnego prezydenta". "Po to, że jeżeli ten rząd będzie podejmować decyzje, które będą sprzyjały obywatelom, które będą sprzyjały polskim rodzinom, to prezydent silny musi być gotowy do współpracy. I ja jestem gotów do współpracy, jeżeli będą podejmowane decyzje w imieniu nas wszystkich" - podkreślił Trzaskowski. Natomiast - dodał - "niestety może być tak, że ten rząd będzie chciał podejmować decyzje podnoszące podatki, albo, że ten rząd będzie chciał podejmować decyzje - tego nie wiemy - które będą redukować miejsca pracy. Właśnie dlatego trzeba silnego, niezależnego prezydenta. Nie prezydenta z PiS-u, który podpisze wszystko, na wszystko się zgodzi, tylko prezydenta, który będzie współpracował z władzą, wtedy kiedy władza będzie bronić obywateli, ale który będzie stawiał twarde weto w momencie, kiedy ta władza będzie chciała naruszać nasze prawa i nam coś zabierać" - oświadczył kandydat KO. "Jakoś tak się składa, że pan prezydent (Andrzej Duda) nie chce rozmawiać o tym, co trudne, nie chce stanąć do debaty, a w Brodnicy nie chciał spotkać się z obywatelami" - zauważył. "Nie było go w Brodnicy, nie ma go tutaj" - podkreślił. Według polityka KO prezydent i PiS "fundują Polakom tematy zastępcze", zamiast rozmawiać o prawdziwych problemach obywateli, także mieszkańców Grudziądza, chcą za to rozmawiać o kwestiach, które zostały już rozstrzygnięte, takie jak wiek emerytalny czy 13 emerytura, lub "straszyć tym, co nigdy się nie wydarzy". "Odpowiedź jest bardzo prosta: jeśli ten rząd będzie chciał podejmować racjonalne decyzje, będziemy je podejmować wspólnie" - zapowiedział. "Natomiast pytania trzeba stawiać panu prezydentowi: a co z frankowiczami? Ja mówię jasno: jeśli rząd wreszcie posłucha pana prezydenta, bo niestety nie słuchał prezydenta z własnej partii politycznej. Jeśli rząd przedstawi ustawę, która będzie chciała pomóc frankowiczom, to jasne, że ją zaakceptuję. Jeśli rząd będzie chciał, tak jak proponuję, zrobić wyższą kwotę wolną od podatku, to oczywiście, że poprę taką inicjatywę" - zadeklarował Trzaskowski. "Poprę każdą inicjatywę, która będzie chciała pomóc Polkom i Polakom. Więcej - będę ten rząd cały czas pobudzał do działania" - oświadczył. Według Trzaskowskiego obecny prezydent "niestety nie ma zdania i niestety jest prezydentem całkowicie niemym". "Jak ktoś jest atakowany, to go nie ma, jak ktoś ma problemy - to pana prezydenta nie ma, nie zabiera głosu" - podkreślał kandydat KO na prezydenta. Wytykał Andrzejowi dudzie, że nie stanął w obronie nauczycieli, czy lekarzy rezydentów, gdy tej pomocy potrzebowali. "Zobaczcie, co zrobili ze zbieraniem podpisów, z funduszami na kampanię. Zobaczcie, co się dzisiaj dzieje, jak utrudniają głosowanie Polonii, bo się boją; gdzieś znikają głosy w Katowicach, gdzieś znikają pieczątki, ale i tak poradzimy sobie. Bo czym więcej kłód ta władza rzuca nam pod nogi, tym jesteśmy silniejsi" - podkreślił Trzaskowski. Jak dodał, liczy na to, że prezydent Duda stanie z nim do debaty przed II turą wyborów, by rozmawiać o trudnych tematach. Chciałby też mieć okazję, by postawić mu trudne pytania "o to, co będzie jutro", a nie zajmować się tematami zastępczymi i rozpamiętywaniem, jak czynią to rządzący. Trzaskowski podkreślił, że jest gotowy, by "iść 12 lipca większą ławą". Równocześnie zarzucił Andrzejowi Dudzie, że jest prezydentem, który nie ma własnego zdania. "Jest prezydentem całkiem niemym" - ocenił Trzaskowski. Retorycznie pytał, czy prezydent Duda stanął w obronie nauczycieli, rezydentów, rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Trzaskowski zauważył, że teraz, gdy sytuacja gospodarcza pogarsza się i "brakuje pieniędzy w kasie" trzeba silnego prezydenta. Jak dodał, jest otwarty na współpracę i jeśli rząd będzie podejmował racjonalne decyzje, to on będzie je wspierał. Podczas spotkania z mieszkańcami Grudziądza Trzaskowski nawiązywał do wyniku w wyborach prezydenckich kandydata niezależnego Szymona Hołowni, który według danych z 99,78 proc. obwodów uzyskał 13,85 proc. poparcia i znalazł się na trzecim miejscu po prezydencie Andrzeju Dudzie (43,67 proc.) i Rafale Trzaskowskim (30,34 proc.). Według Trzaskowskiego wynik Hołowni to jest "wielkie zwycięstwo za jego twardość charakteru, za ideowość, za walkę do końca, za to, że jasno mówił, że trzeba bronić samorządów, stawiać wysoko prawa zwierząt i walczyć z katastrofą klimatyczną". "Panie Szymonie, wszystkie te rzeczy są dla mnie niesłychanie istotne, one są w moim programie i będę z panem rozmawiał, jak realizować te postulaty" - zadeklarował. Zapewnił, że jeżeli zostanie prezydentem Polski, to drzwi do jego kancelarii będą "zawsze otwarte dla ludzi ideowych i z pomysłami, dla ludzi, którym na czymś zależy". Zaznaczył, że tacy właśnie są wyborcy i wyborczynie Szymona Hołowni. Trzaskowski podkreślił też, że również kwestie ważne dla wyborców innych kandydatów są dla niego istotne. Wśród nich wymienił program dla polskiej wsi, walkę o polskie firmy i przedsiębiorczość, a także, jak mówił, "walkę o wszystkich tych, którzy są wykluczeni oraz walkę z opresyjnym państwem, które bez przerwy coś wymyśla, państwem PiS, żeby nam utrudnić życie". "Mam nadzieję, że razem pokażemy, że absolutna większość Polaków i Polek chce zmiany" - powiedział Rafał Trzaskowski. Jak dodał, "prawdziwy prezydent musi być twardy - tam, gdzie rząd będzie chciał nas obarczyć dodatkowymi obciążeniami, to będzie chciał spychać te obciążenia na nas, na samorządowców i na polskie rodziny, tam musi być prezydent, który powie gromkie +nie+". Według polityka nie może to być "prezydent partyjny, którego nikt w jego partii, z której się wywodzi, nie traktuje poważnie". "Natomiast (musi to być) silny prezydent, który zawsze musi stać po stronie obywateli, bo władza jest po stronie obywateli" - podkreślił. Trzaskowski zapewnił, że będzie prezydentem "silnym, niezależnym, który chce odbudować wspólnotę". W spotkaniu z kandydatem KO uczestniczyło na rynku w Grudziądzu kilkaset osób. Wszyscy musieli trzymać parasole, gdyż przez całe pół godziny padał deszcz. Włodarz miasta Maciej Glamowski ocenił, że Trzaskowski jest kandydatem stojącym po stronie samorządów, wolności i Unii Europejskiej, a te kwestie są dla niego niezwykle istotne. Kandydat PO na prezydenta stwierdził, że obecność kolegów samorządowców na jego spotkaniach wyborczych w Polsce jest dla niego niezwykle ważna i pokazuje, jaką wizję Polski i jaki rodzaj relacji z samorządami chciałby wcielać przez najbliższe pięć lat w życie. Trzaskowski apelował o tłumny udział w głosowaniu w II turze wyborów zaplanowanej na niedzielę 12 lipca. (PAP) autor: Tomasz Więcławski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama