Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 24 grudnia 2024 14:07
Reklama KD Market

Szef policji tłumaczy się z rekordowej przemocy w Chicago

Kolejny tragiczny rekord zapisał się w karcie Chicago w miniony weekend. Tylko od piątku do poniedziałku w ulicznych strzelaninach ucierpiało 110 osób, z czego 14 zmarło. Jeszcze bardziej wstrząsający jest jednak fakt, że wśród śmiertelnych ofiar są dzieci, w tym trzyletni chłopczyk i czworo nastolatków. Szef chicagowskiej policji David Brown, na stanowisku od ośmiu tygodni, winą za rekordową, trzycyfrową liczbę strzelanin w miniony weekend, w który przypadał amerykański Dzień Ojca, obarczył częściowo wymiar sprawiedliwości. W przeciwieństwie do wcześniejszych weekendów, kiedy strzelaniny i przemoc koncentrowały się nieraz wokół pojedynczych większych incydentów, w ostatni weekend przestępczość z bronią trwała przez cały weekend i w różnych częściach miasta. Spośród 110 ofiar strzelanin zmarło co najmniej 13, w tym trzylatek i czworo nastolatków. Szef policji, zapytany w poniedziałek o przyczynę tak gwałtownego wzrostu przemocy w miniony weekend, wskazał na „gangi, broń i narkotyki” oraz za „mało czasu spędzonego w więzieniu za przestępstwa z użyciem przemocy”. Brown nie jest odosobniony w swojej ocenie sytuacji. Zarówno jego poprzednik Eddie Johnson, jak i urzędujący przed Johnsonem Garry McCarthy winą za wzrost liczby strzelanin w Chicago obarczali zbyt łagodne wyroki za przestępstwa z bronią. Zdaniem Browna, zbyt wielu niebezpiecznych przestępców pozostaje na wolności lub jest tylko monitorowanych za pomocą opasek elektronicznych. Nawet jeśli policja aresztuje niebezpiecznych przestępców, często z przeszłością kryminalną, potrzebna jest większa współpraca ze strony partnerów wewnątrz systemu sprawiedliwości – twierdzi szef policji. System powiatowego więzienia oraz program elektronicznego monitoringu zarządzany jest przez biuro szeryfa powiatu Cook Toma Darta. Powiedział on stacji WBEZ, że od czasów pandemii elektronicznym monitoringiem objętych zostało dodatkowych tysiąc osób i to bez dodatkowych środków czy personelu dla biura szeryfa, przed którym stanęło również wyzwanie depopulacji więzienia w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Szef policji nie zgadza się również do końca z teorią kryminologów z Uniwersytetu Chicagowskiego, którzy twierdzą, że przyczyną przemocy jest łatwy dostęp do broni. Brown podkreśla, że sam pochodzi z Teksasu, stanu z dużą liczbą broni palnej, a jednak zarówno Houston, jak i Dallas i San Antonio mają znacznie niższą liczbę morderstw niż Chicago. Kluczem do rozwiązania problemu przestępczości z bronią w Chicago jest, zdaniem szefa policji, współpraca organów ścigania z liderami społecznymi, którzy świetnie znają swoje dzielnice i zamieszkujące je społeczności oraz inwestycje w biedne dzielnice. Zdaniem Browna współpraca ta dopiero zaczęła raczkować, więc daleko jeszcze do tego, by przynosiła zauważalne rezultaty. Szef policji chwalił również funkcjonariuszy za ciężką pracę oraz etykę tej pracy, choć jeszcze niedawno wraz z burmistrz ostro krytykował kilkunastu policjantów, którzy relaksowali się w biurze kongresmana podczas zamieszek i grabieży w południowych dzielnicach. Wśród blisko trzystu ofiar zabójstw w Chicago od początku tego roku było 22 dzieci poniżej 18 roku życia (7,4 proc. wszystkich ofiar). Jeszcze w 1993 r. aż 18 proc. śmiertelnych ofiar strzelanin stanowiły dzieci. Burmistrz Chicago Lori Lightfoot stanęła po stronie szefa policji i broniła go mówiąc, że swoją funkcję pełni dopiero od ośmiu tygodni. Wyraziła nadzieję, że okaże się jednym z najlepszych szefów policji w historii chicagowskiego departamentu. Zdaniem burmistrz powstrzymanie przemocy jest jeszcze trudniejsze w czasie pandemii, gdyż nie tylko spowodowała ona przegrupowanie agentów federalnych, lecz również spowodowała częstsze zwalnianie aresztantów w ramach wysiłków zmierzających do ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa w więzieniu. Podczas gdy większość chicagowian cieszy się kolejnym letnim weekendem i korzysta z powoli otwierających się miejskich atrakcji, policja nadal pracuje nad wytropieniem zabójcy trzylatka, a lokalne organizacje zwiększają do 13 tys. dol. nagrodę za pomoc w jego ujęciu. To jednak niewielkie pocieszenie dla rodziny Mekhi Jamesa, który ma być pochowany w sobotę. Bezpieczeństwo w mieście burmistrz nazwała „dużym ekosystemem”, w którym oprócz policji działać muszą sprawnie również inne komponenty. Oby zadziałały one jak najszybciej, bo przed Chicago wiele jeszcze ciepłych i długich weekendów tego lata. Joanna Marszałek [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama