Polonijny kierowca ciężarówki, oskarżony o brawurową jazdę i popchnięcie policjanta podczas sobotnich protestów na południowym zachodzie Chicago, w poniedziałek wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Sprawa Polaka wywołała duże zainteresowanie wśród naszych czytelników, lecz również wzbudziła kontrowersje.
Według informacji, które otrzymaliśmy od chicagowskiej policji, 44-letni Adam Kozielec został zatrzymany w sobotę 13 czerwca około 4.50 pm w związku z jazdą ciężarówką „w brawurowym stylu” w kierunku grupy demonstrantów protestujących w rejonie 2600 W. 31st St. w chicagowskiej dzielnicy Little Village.
Tego dnia w okolicy powiatowego więzienia, oddalonego pół mili od miejsca zdarzenia, odbywał się protest, w którym demonstranci domagali się zaprzestania finansowania policji i systemu więziennictwa.
Według policji, kierowcę na miejscu próbował zatrzymać funkcjonariusz wysokiej rangi, który otworzył drzwi ciężarówki i nakazał mu wyjść z pojazdu. Wówczas – jak stwierdziła policja – Adam Kozielec miał „uderzyć i popchnąć” funkcjonariusza na ziemię, który podczas upadku uderzył ręką o metalową barierkę, doznając „niewielkiego obrażenia”. Według policji, sprawca próbował uciekać, lecz ostatecznie został zatrzymany i aresztowany.
Polak z południa Chicago w poniedziałek 15 czerwca usłyszał zarzut ataku na stróża prawa w kategorii poważnych przestępstw (felony), a także dwa mniejsze zarzuty (misdemeanor) – jazdy z zawieszonym prawem jazdy oraz zakłócania porządku publicznego.
Według relacji „Chicago Tribune”, obrońca publiczny Kozielca powiedział sędziemu podczas przesłuchania w sprawie kaucji, że działania oskarżonego nie miały „natury politycznej”. Kozielec wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji.
Zgodnie z oświadczeniem prokuratury stanowej powiatu Cook, Kozielec objeżdżając policyjny radiowóz skręcił w stronę stojących nieopodal demonstrantów, lecz nikt nie został ranny.
Obrońca z urzędu, Andrew Bruno, powiedział również w sądzie, że oskarżony jest kierowcą ciężarówki z 20-letnim stażem, mężem i ojcem, i nie zamierzał atakować demonstrantów, lecz jedynie „dostać się do swojego miejsca pracy”. Dodał, że Kozielec nie ma historii kryminalnej, a jego prawo jazdy było zawieszone z „powodów finansowych”.
Sędzia Charles S. Beach II wyznaczył dla mężczyzny kaucję w wysokości 10 tys. dol. Kozielec wyszedł na wolność po wpłaceniu 10 proc., czyli tysiąca dolarów.
W poniedziałek na stronie GoFundMe pojawiła się zbiórka pieniędzy na kaucję dla Adama Kozielca pod hasłem ,,Help Unjust Arrest Bond”. Zbiórka zniknęła ze strony we wtorek, a ostatni bilans wpłat wynosił ponad 9,5 tys. dolarów, a więc dużo więcej niż docelowy tysiąc. W opisie zbiórki znalazła się informacja, że mężczyzna został niesłusznie aresztowany za ,,rzekomy atak na oficera, który próbował wejść do jego ciężarówki, stracił równowagę i przewrócił się”. ,,Wiemy, że Adam nie jest osobą, która próbowałaby kogoś skrzywdzić, jest oddany rodzinie, uczciwy i pracowity” – czytamy w opisie celu zbiórki, zamieszczonym przez organizatorkę w języku angielskim.
Dalej, w wersji polskiej, czytamy, że Adam Kozielec wracał do domu z trasy i ,,nieszczęście go natrafiło”. Według opisu (cytujemy oryginalną wersję), “policjant nakazal mu troka wylonczyc, a Adam powiedzial NIE. Pare minut puzniej byl zatrzymany przez policjantuw i wsadzony do aresztu i chco go oskarzyc za pobicie policjanta, ze chcial rozjechac protestantow. I nie miecie prawo jazduw. To wszystko nie jest prawda”. Dalej organizatorka zwraca się z apelem o pomoc Adamowi, „żeby mógł wrócić do domu do rodziny”.
Według ostatniej aktualizacji organizatorów zbiórki, zanim zniknęła ona z platformy GoFundMe, w poniedziałek, ,,Adam był w już w drodze do domu”.
Informacja o aresztowaniu polskiego kierowcy wywołała ogromne zainteresowanie, ale również podzieliła czytelników w facebookowych komentarzach. Część uważa, że Polak został niesłusznie aresztowany i padł ofiarą policji. Inni twierdzą, że przeciwstawiając się nakazom funkcjonariusza ściągnął na siebie duże problemy.
Facebookowi znajomi Adama Kozielca oraz organizatorka zbiórki nie odpowiedzieli na naszą prośbę o komentarz. Rodzina oskarżonego za radą prawnika przekazała nam następujące oświadczenie: ,,Ze względu na dobro sprawy rodzina Kozielców nie komentuje sytuacji”.
Z dokumentacji sądowej wynika, że Polak ma wrócić do sądu w najbliższy poniedziałek 22 czerwca.
Według facebookowego profilu Adam Kozielec pochodzi z Ratułowa w województwie małopolskim. W Chicago działał w Kole nr 55 Ratułów Związku Podhalan, udzielał się m.in. podczas pikniku Nowe Bystre Ratułów.
Wcześniej na początku czerwca inny kierowca ciężarówki zaatakował dwóch aktywistów podczas pokojowego protestu, który odbywał się w Little Village w związku z burzeniem starej elektrowni.
Joanna Marszałek
[email protected]
Reklama