Parafianie wracają do kościołów w popandemicznej rzeczywistości
Po blisko trzech miesiącach wirtualnego życia religijnego wierni w Chicago i na przedmieściach powoli mogą wracać do kościołów na niedzielne msze święte. Choć wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa zmiany mogą jednych dezorientować, a drugich frustrować, wierni najbardziej cieszą się, że mogą już fizycznie być w świątyniach. Cieszą się również proboszczowie i apelują: „przybywajcie”. Do wtorku 9 czerwca około 120 spośród wszystkich 316 parafii Archidiecezji Chicagowskiej otrzymało certyfikat zezwalający na wznowienie odprawiania mszy w kościołach z udziałem większych grup wiernych – powiedział nam ks. Marek Smółka, koordynator ds. polonijnych Archidiecezji Chicagowskiej. Choć nie ma oddzielnych liczb co do parafii oferujących msze w języku polskim, to według ks. Smółki na niedzielne msze po polsku otwarte są już najważniejsze parafie: św. Konstancji, św. Moniki, św. Faustyny Kowalskiej, św. Daniela, św. Ferdynanda, św. Szczepana i Trójcowo, a także parafie na południu i południowych przedmieściach: św. Fabiana, św. Błażeja, św. Alberta Wielkiego. Wierni zachęcani są do sprawdzania bezpośrednio w swoich parafiach, czy można już wybrać się fizycznie na niedzielną mszę do kościoła. – Jeżeli kościół po raz pierwszy otwiera się w najbliższy weekend, może przebywać w nim tylko 50 osób. Dopiero po tygodniu może być wypełniony do 15-20 proc. Trzeba sprawdzić bezpośrednio w swojej parafii, jakie limity oraz wytyczne obowiązują, a także informacje dotyczące obchodzonego w niedzielę Bożego Ciała – podpowiada ks. Smółka. Wierni w maseczkach W kościele św. Ferdynanda na północnym zachodzie Chicago w niedzielę 7 czerwca odprawiono siedem mszy świętych według starego rozkładu. Jak powiedział nam proboszcz parafii, ks. Zdzisław Torba, na każdej nich było do stu osób. – Każdy, kto przyszedł, mógł wejść. Na najbliższą niedzielę 14 czerwca mamy już przygotowane 192 miejsca na każdą mszę – zapewnia ks. Torba. Niedzielna msza różniła się jednak nieco od tych, które wierni pamiętają sprzed czasów pandemii. Przede wszystkim trzeba się było zapisać – internetowo lub w drzwiach u wolontariuszy. – Przy wejściu należy odkazić ręce żelem odkażającym. Wierni muszą mieć na twarzach maseczki. Rozsadzani są w ławkach w odpowiednim odstępie przez wolontariuszy, którzy przez całą mszę pilnują porządku. Osoby, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą nosić masek, kierowane są do tzw. cry room. Po każdej mszy grupa do 10 wolontariuszy wietrzny i odkaża kościół, przygotowując go na przybycie kolejnej grupy wiernych. U Ferdynanda nie ma ministrantów, co eliminuje potrzebę dodatkowego czyszczenia zakrystii – wylicza ks. Torba. Proboszcz zapewnia, że wszystko odbywa się szybko i sprawnie, i nie wydaje się być dużym utrudnieniem dla wiernych. Dużą zmianą podczas liturgii jest komunia, do rozdawania której ksiądz musi założyć przeźroczystą przyłbicę, zaś sama komunia rozdawana jest na rękę, po uprzedniej dezynfekcji rąk przez wiernych. Niedzielną składkę, zamiast do koszyków, wierni mogą złożyć do skrzynek przy wejściu, a mszę zamiast w zakrystii zamówić w drzwiach u wolontariusza. Dziwnie i radośnie Podobne zmiany i wytyczne obowiązują we wszystkich parafiach Archidiecezji Chicagowskiej, w tym w Polskiej Misji św. Trójcy, gdzie w minioną niedzielę na mszy o 10 am była Anna Wójtowicz. – Wejście do kościoła odbywało się tylko głównymi drzwiami. Wolontariusze witali nas i kierowali do ławek. Jedna część kościoła przeznaczona była dla rodzin, które mogły siedzieć razem. Druga dla osób indywidualnych, po trzy osoby w ławce. Tylko co druga ławka była w użyciu. Przed i podczas mszy ogłaszano instrukcje archidiecezji dotyczące użycia masek, przyjmowania komunii itp. Przeważająca większość osób stosowała się do nich. Nieliczni starsi parafianie wydawali się trochę sfrustrowani nowymi zasadami. Do komunii trzeba było iść naokoło, a w kolejce stać sześć stóp do siebie. Specjalne stojaki między ławkami automatycznie dozowały żel odkażający. 29-letnia Wójtowicz przyznaje, że widok ludzi w maseczkach i księdza w przyłbicy rozdającego komunię był trochę dziwny, ale radość z możliwości uczestnictwa na żywo we mszy wzięła górę. – Ten powrót do kościoła dla mnie i dla wielu był dość emocjonalny. Super, że mogliśmy spotkać się po tak długim czasie.Parafia św. Alberta w Burbank fot. arch. parafii św. Alberta
Wszyscy się zmieszczą Równocześnie z planem otwarcia kościołów w Archidiecezji Chicagowskiej podobne plany ogłosiły diecezje Joliet i Rockford. W diecezji Joliet leży największa polska misja w USA, parafia pw. Miłosierdzia Bożego w Lombard. Również ona wznowiła w miniony weekend msze w świątyni z udziałem wiernych. Parafia otrzymała od lokalnego biskupa pozwolenie na wypełnienie kościoła w 25 procentach. – Dla naszego kościoła oznacza to 180 miejsc z zachowaniem odpowiedniego odstępu – mówi proboszcz ks. Mirosław Stępień. – Ponieważ nie sprawdził się u nas obowiązek internetowych zapisów, po konsultacji z radą parafialną zrezygnowaliśmy z niego. Weekend pokazał, że była to dobra decyzja. Wszyscy, którzy przyszli, zmieścili się, a profilaktycznie mamy jeszcze przygotowane miejsca na zewnątrz z dobrym nagłośnieniem. Zapraszam do naszej parafii. Wszyscy się zmieszczą. Zdaniem ks. Stępnia, powrót do kościołów to również duże emocje dla księży. – To wielka radość, że odprawiamy msze dla ludzi żywych i prawdziwych. Patrzenie w kamerę – to nie jest to. Mamy nadzieję, że szybko wszystko wróci do normalności. Na razie rozumiemy, że wirus jest nadal zagrożeniem. Proboszcz zapewnia, że dla tych, którzy nie czują się jeszcze komfortowo przychodząc do kościoła, kontynuowana jest transmisja sobotniej mszy świętej w internecie.
Zdjęcia: Joanna Marszałek
Start powolny i ostrożny Odprawianie mszy św. z udziałem wiernych w kościołach zawieszone zostało w połowie marca w związku z pandemią koronawirusa. Tydzień później, wraz z ogłoszeniem przez gubernatora Illinois rozporządzenia o pozostaniu w domach, zamknięto świątynie, a msze przeniesiono do internetu. W pierwszą fazę ponownego otwarcia Illinois weszło 29 maja. Pod koniec maja w kościołach zezwolono na chrzty, spowiedź, śluby i pogrzeby z udziałem 10 osób. Tydzień później kościoły zostały otwarte na prywatną modlitwę i adorację – również z udziałem 10 osób. Otwarcie kościołów na niedzielne i również tygodniowe msze św. z udziałem „większych grup” jest możliwe w przypadku parafii, które weszły w Fazę II wieloetapowego planu powrotu do normalności stworzonego przez archidiecezję. Aby móc odprawiać msze z udziałem „większych grup” parafia musi przedstawić zaświadczenia o gotowości i wypełnić formularz potwierdzający wykonanie wszystkich niezbędnych kroków, w tym rekrutację i przeszkolenie odpowiedniej liczby wolontariuszy, których zadaniem jest pomoc proboszczowi we wdrożeniu planu otwarcia z zastosowaniem wszelkich zasad sanitarno-epidemiologicznych wymaganych przez stan Illinois. Zapytany o kontrowersje wokół zamknięcia kościołów, a przez to rosnące niezadowolenie wiernych, ks. Marek Smółka odpowiada, że sami księża zastanawiają się, dlaczego kościoły od początku pandemii nie zostały zaliczone do „essential”, czyli działalności niezbędnej dla zaspokojenia podstawowych potrzeb. – Wszystkich ogarnęła trochę panika. Sam jako kapłan nie mogłem do końca zrozumieć, dlaczego można iść do sklepu, a do kościoła nie. Nie tylko wiernym, księżom również było trudno. Pewnie chwilę potrwa, zanim dowiemy się, dlaczego tak właśnie było. Na razie musimy zachować cierpliwość i mieć nadzieję, że wszystko szybko wróci do normalności. Joanna Marszałek [email protected]