Amerykański sąd nakazał deportację do RFN byłego strażnika w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Neuengamme. Mężczyzna od ponad 60 lat mieszka w USA, ale jest obywatelem Niemiec, gdzie pobiera emeryturę obejmującą jego służbę w trakcie drugiej wojny światowej.
94-letni Friedrich Karl Berger służył w obozie, w którym więźniowie przetrzymywani byli w “okrutnych warunkach” i zmuszano ich do pracy aż do śmierci – stwierdziła sędzia Rebecca Holt. W wyroku orzekła, że jego “ochocza służba jako uzbrojonego strażnika w obozie koncentracyjnym” stanowiła pomoc w nazistowskich zbrodniach.
Po wojnie Berger wraz z rodziną pojechał do Kanady, a od 1959 roku legalnie mieszkał w USA.
Podczas dwudniowego procesu przyznał, że zapobiegł ucieczce więźniów z obozu w Neuengamme. Jego zdaniem do służby w obozie został zmuszony, spędził tam krótki czas i nie nosił broni. “Miałem 19 lat. Kazali mi tam pracować” – tłumaczył się. Dodał, że wciąż pobiera niemiecką emeryturę, która obejmuje okres jego pracy w trakcie II wojny światowej.
“Po 75 latach to jest absurdalne. Nie mogę uwierzyć. Wyrzucacie mnie z mojego domu” – mówił mieszkający w Tennessee były strażnik. Mężczyzna jest wdowcem, ma dwoje wnuków. Bergerowi przysługuje 30 dni na odwołanie się od wyroku.
W oskarżeniu Bergera prokuratura opierała się na dokumentach odnalezionych we wraku w Morzu Bałtyckim. Statek ten został zbombardowany przez brytyjskie siły powietrzne w trakcie wojny i zatonął wraz z więźniami obozu, których Niemcy próbowali ewakuować przed wkroczeniem do Neuengamme alianckich żołnierzy.
(PAP)
Reklama