Do Senatu Illinois trafił projekt ustawy, na mocy której możliwe byłoby zlikwidowanie kamer monitorujących ruch na czerwonym świetle na prawie 100 skrzyżowaniach w Illinois. Kamery te nigdy nie cieszyły się popularnością wśród kierowców, a dodatkowo stały się przedmiotem federalnego śledztwa dotyczącego korupcji.
W stanowej Izbie Reprezentantów ustawa HB 322 przeszła stosunkiem głosów 84-4. Jeżeli zostanie zatwierdzona przez Senat i podpisana przez gubernatora J.B. Pritzkera, lokalne samorządy nie będą w przyszłości same podejmować decyzji w sprawie instalacji kamer i będą musiały usunąć wszelkie obecnie działające do początku 2021 r.
Nowe prawo dotyczyłoby bezpośrednio 45 ze 101 lokalnych jednostek administracyjnych, których władze zostałyby zmuszone do usunięcia kamer monitorujących przejazd skrzyżowania na czerwonym świetle. To stanowi 92 (albo 15 proc.) spośród ponad 600 kamer działających na terenie naszego stanu, w tym pięć zainstalowanych we Franklin Park, siedem w Lake Zurich i pięć w Matteson.
Sponsorami ustawy HB 322, która trafiła do Senatu Illinois, jest stanowy republikański kongresmen David McSweeney z Barrington Hills i demokrata Jonathan Carroll z Northbrook.
W wyższej izbie stanowego parlamentu złożono inny projekt ustawy z zapisem o usunięciu kamer w całym Illinois. Senacki porjekt Bill 2902 jest sponsorowany przez senatora Mattiego Huntera, demokratę z Chicago.
Warto przypomnieć, że instalacja kamer, na podstawie których samorządy wydają kierowcom mandaty za przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle, była możliwa po wprowadzeniu przez stanowych ustawodawców takiego prawa. Działania obecnie przez nich podejmowane mają odwrócić te przepisy.
„Przepisy ruchu drogowego powinny opierać się na bezpieczeństwie, a nie łapówkach, wymuszeniach lub potrzebie zwiększenia przychodów” – napisał stanowy senator Mattie Hunter w oświadczeniu. „Przemysł, który skorzystał na nieuczciwych praktykach, nie powinien nadal wyciągąć pieniędzy z kieszeni kierowców” – dodał.
Od 2008 roku do budżetu lokalnych samorządów wpłynął miliardowy dochód od mandatów zapłaconych przez kierowców – wynika z badań przeprowadzonych przez Illinois Policy Institute. Śledztwo, dotyczące korupcji, związane z wydawaniem zgody przez miasteczka firmie instalującej kamery, prowadzone od kilku lat przez FBI, jest ciągle w toku, ale już zaowocowało postawieniem przed wymiarem sprawiedliwości kilku osób.
Burmistrz Oakbrook Terrace zrezygnował ze stanowiska po tym, jak agenci FBI przeprowadzili rewizję w jego domu i zarekwirowali 60 tys. dol. z sejfu. W listopadzie 2019 r. Tony Ragucci w rozmowie z „Chicago Sun-Times”, pytany o umowę podpisaną przez miasto Oakbrook Terrace z firmą SafeSpeed instalującą kamery, stwierdził, że była zawarta „zgodnie z prawem”. Z kolei prezes SafeSpeed wykluczył opłacanie urzędników miejskich w zamian za przyznanie kontraktu. Tymczasem ze śledztwa FBI wynikało, że w Oakbrook Terrace zainstalowano je po interwencji byłego już stanowego senatora Martina Sandovala.
Sandoval, który przyznał się do łapówkarstwa, interweniował w stanowym departamencie transportu, by uzyskać zgodę na instalację kamer na skrzyżowaniu uznanym przez IDOT za bezpieczne. W następstwie, z mandatów, które miasto Oakbrook Terrace wystawiło kierowcom, w ciągu roku wpłynęło do miasta 5 mln dol.
Sandoval przyznał się do winy 28 stycznia. Oskarżono go o przyjęcie łapówki od SafeSpeed w wysokości 250 tys. i niezapłacenie podatków. W federalnym śledztwie pojawiło się jeszcze miasteczko Summit, gdzie także zainstalowano kamery na podstawie umowy ze SafeSpeed.
W zeszłym miesiącu stanowa rewident Susana Mendoza wezwała lokalne społeczności do ponownego zrewidowania programów kamer monitorujących skrzyżowania. Zapowiedziała, że jej biuro nie będzie już dłużej pomagać miastom w egzekwowaniu niezapłaconych mandatów.
„Biuro rewidenta nie będzie zajmowało się programem, który jest niewłaściwy i sprzyja korupcji” – podkreśliła Mendoza.
Joanna Trzos
j.trzos@związkowy.com
Reklama