Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 10:23
Reklama KD Market

Środkowy palec 

Poziom debaty politycznej w Sejmie sięgnął dna. To bardzo przykra i niepokojąca obserwacja, którą zauważam tutaj w Warszawie od dłuższego już czasu. Raz za razem kolejni rodzimi posłowie dają nam argumenty za tym, by z całą odpowiedzialnością stwierdzić, iż nie są godni reprezentować suwerena zasiadając pośród parlamentarnych ław. Posłanka PiS Joanna Lichocka pokazała w kierunku opozycji środkowy palec. Do zdarzenia doszło na sali plenarnej po przegłosowaniu przez sejmową większość rekompensaty finansowej dla mediów publicznych w wysokości 2 miliardów złotych. Rozgorzała zacięta dyskusja polityczna, w której opozycja sugerowała, że pieniądze te powinno się przekazać na walkę z nowotworami, dodając wręcz, że obóz rządzący perfidnie zabiera środki finansowe pacjentom onkologicznym, by wesprzeć swoje tuby propagandowe – TVP oraz Polskie Radio. Prawo i Sprawiedliwość odrzuca taką narrację, zwracając uwagę, że to cyniczna opozycji gra przy pomocy chorych na raka, bo wydaje na walkę z nowotworami oraz ogólnie na NFZ znacznie większe środki finansowe, niż poprzednia ekipa koalicji PO-PSL. Gest Lichockiej z całą pewnością nie przystoi posłowi RP. Jasne, wszyscy popełniamy błędy, czasem dajemy się ponieść emocjom i nerwom. To zrozumiałe. Szczególnie przy tak zaciętym i bezwzględnym sporze politycznym, w którym kultura osobista schodzi na trzeci plan. Środkowy palec Lichockiej pokazany politykom opozycji był zachowaniem karygodnym, zasługującym na ostrą krytykę i potępienie. Jeszcze bardziej jednak od samego ordynarnego gestu, którego pokazanie mogło być wynikiem chwilowego przypływu złości i utraty kontroli, bulwersuje mnie to, co nastąpiło później. Posłanka PiS-u zamiast uderzyć się w piersi, przyznać do błędu i przeprosić, poczęła brnąć w zaparte. Wizerunkowo wyszło tragicznie – całkowita klapa. Żałosne tłumaczenie pokroju: „przesuwałam palcem pod okiem, bo byłam zdenerwowana”, a później zmiana wersji wydarzeń na: „odgarniałam z twarzy włosy”, nie tylko nie wyglądało poważnie, lecz także było wyrazem absolutnego braku szacunku dla opinii publicznej, którą z taką łatwością można perfidnie oszukiwać. Lichocka pokazując środkowy palec przedstawicielom parlamentarnej opozycji, pokazała go również dużej części polskiego społeczeństwa, którą ci ludzie tam reprezentowali. Nie jest jednak tak, że w całej sprawie krytyka powinna spłynąć wyłącznie na posłankę. Jej zachowanie, choć nie może być tłumaczone, było reakcją na haniebne i obraźliwe słowa, które chwilę wcześniej pod adresem Lichockiej wypowiadali posłowie Platformy Obywatelskiej. Uwagę na ten fakt zwrócił w „Polskim Radiu 24” europoseł PiS Adam Bielan. „Poniosły ją nerwy, można powiedzieć, że politycy powinni mieć grubą skórę i nie powinni dawać wyprowadzić się z równowagi, ale jesteśmy ludźmi, czasem popełniamy błędy” – skwitował polityk. Zatem, za wspomniany wcześniej upadek obyczajów nie można winić tylko jednej strony polskiej sceny politycznej. W ten sposób cała klasa polityczna w kraju nad Wisłą, pokazuje suwerenowi środkowy palec. Pytanie, komu społeczeństwo zdecyduje się pokazać środkowy palec w nadchodzących wyborach prezydenckich. Wiadomo bowiem, że za grzechy swojego środowiska politycznego baty może zebrać także bogu ducha winny kandydat, który reprezentuje konkretne barwy polityczne. W tak newralgicznym momencie, na krótko przed wyborami prezydenckimi, politycy powinni bardziej zważać na swoje zachowanie i wizerunek, który budują wokół swojej osoby i partii. Pamiętać muszą bowiem, że wszyscy pracują na wspólny sukces… Albo wspólną porażkę. Tomasz Winiarski Amerykanista, dziennikarz relacjonujący wydarzenia z USA, korespondent mediów krajowych i polonijnych. Publicysta i felietonista. Miłośnik i propagator amerykańskiego stylu życia. Jego artykuły, wywiady i komentarze publikowane są w ogólnopolskiej prasie drukowanej oraz internetowej m.in. w Tygodniku Katolickim „Niedziela”, „Gazecie Polskiej”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, miesięczniku „Gazeta Bankowa”.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama