Polak ekstradowany do USA za zabójstwo współlokatorki w Chicago
Podczas pierwszego przesłuchania Mateusza Zabrzeńskiego w sobotę w sądzie powiatu Cook, sędzia stwierdził, że stanowi on ryzyko ucieczki i zagrożenie dla społeczeństwa, i zdecydował o niewyznaczaniu kaucji. Ponad sześć lat po śmierci 24-letniej Czeszki w mieszkaniu na północnym zachodzie Chicago, oskarżony o jej zabójstwo Polak stanął przed amerykańskim sądem. Dwa dni wcześniej, w czwartek 12 grudnia został ekstradowany z Polski do Stanów Zjednoczonych. Tuż po wylądowaniu na chicagowskim O’Hare został aresztowany pod zarzutem morderstwa pierwszego stopnia.
Mateusz Zabrzeński jest jednym z pierwszych oskarżonych, który w poniedziałek 16 grudnia staje przed sądem ds. kaucji na zatłoczonej sali w budynku sądu kryminalnego powiatu Cook. Sędzia Arthur Willis wyjaśnia system decydujący o wyznaczeniu kaucji i zachęca osoby na widowni do powstania, gdy wyczytywane jest nazwisko oskarżonego, dla którego tam przyszli. Nikt nie powstaje jednak, gdy strażnicy doprowadzają przed sąd Zabrzeńskiego.
Trzy razy w klatkę piersiową, cztery razy w brzuch
Wysoki, 31-letni mężczyzna z zarostem i w okularach ma na sobie obcisłe dżinsy, białe adidasy, hawajską koszulkę i wiatrówkę we wzory z palmami. Przed sądem sprawia wrażenie spokojnego. Towarzyszy mu polski tłumacz. Prokuratura odczytuje szczegóły zarzucanych Zabrzeńskiemu czynów.
Do zdarzenia doszło w nocy z 23 na 24 czerwca 2013 roku w mieszkaniu przy 6557 W. Addison Ave. na północnym zachodzie Chicago. Mateusz Zabrzeński mieszkał tam z 24-letnią Czeszką, Sarą Krasilovą. – Oskarżony i ofiara mieli ze sobą platoniczny związek na zasadzie współlokatorów – relacjonuje prokurator John Brassil. Nad ranem 24 czerwca Zabrzeński wrócił do domu i wdał się z dziewczyną w kłótnię, a następnie szarpaninę. Według prokuratury, kłótnia była na tyle głośna i burzliwa, że słyszeli ją sąsiedzi. W rezultacie kłótni Zabrzeński udusił i wielokrotnie ugodził Sarę nożem.
Chicagowska policja, zawiadomiona przez znajomą Zabrzeńskiego, udała się wieczorem do mieszkania kobiety – relaconuje dalej Brassil. Na podłodze w sypialni znaleziono leżące w kałuży krwi ciało dziewczyny z licznymi ranami kłutymi na całym ciele. Lekarz z biura koronera powiatowego, który przeprowadził sekcję zwłok orzekł, że ofiara została ugodzona nożem w głowę, szyję, trzy razy w klatkę piersiową i cztery razy w brzuch. Na szyi miała ślady sugerujące uduszenie. Biuro koronera orzekło, że przyczyną śmierci były liczne rany kłute z możliwym uduszeniem. Śmierć uznano za zabójstwo.
Nóż rzeźniczy i bilet do Polski
Następnie, według prokuratury, Zabrzeński udał się do mieszkania swojej matki, której wyznał, że zaatakował kobietę i poprosił o pieniądze na bilet do Polski. Matka ukryła narzędzie zbrodni – nóż rzeźniczy, który przyniósł ze sobą i pożyczyła 2380 dolarów na bilet lotniczy. W ciągu 24 godzin Zabrzeński załatwił w polskim konsulacie paszport w trybie natychmiastowym, zakupił bilet za pożyczone pieniądze i był na pokładzie samolotu do Krakowa.
Przed wylotem Zabrzeński skontaktował się z co najmniej trzema osobami, którym przyznał się do zaatakowania Sary i planu ucieczki do Polski. Jedna z nich spotkała się z nim później w domu jego matki i nakazała zadzwonić na policję. Mężczyzna zignorował ją i udał się z matką na lotnisko. Drugiej osobie, do której zadzwonił, powiedział, że pokłócił się z Sarą i że dziewczyna nie żyje. Prosił o podwiezienie go do konsulatu i oświadczył, że nie pójdzie na policję, bo nie chce trafić do więzienia. Mężczyzna wydzwaniał też do trzeciej osoby, której wyznał, że mógł zabić Krasilovą i prosił o pieniądze.
Prokurator wniósł o przetrzymywanie mężczyzny bez możliwości wyjścia za kaucją. Obrońca Zabrzeńskiego zasugerował wyznaczenie kaucji i elektroniczny monitoring, gdyż „oskarżony skończył liceum, trochę studiował, w Polsce pracował w restauracji, był operatorem wycieczek, a w Chicago wolontariuszem w fundacji You Can Be My Angel. W ostateczności sędzia Willis orzekł, że wyznaczenie kaucji nie jest w tym przypadku stosowne.
Chicagowscy detektywi w Krakowie
Miesiąc po tym, jak Zabrzeński uciekł do Polski, do Krakowa przybyli dwaj przedstawiciele policji z Chicago. Spotkali się z Mateuszem Zabrzeńskim. w krakowskim hotelu, gdzie został przesłuchany i sfilmowany. Informacja o takim spotkaniu znalazła się w dokumentacji wniosku o ekstradycję do USA.
W kwietniu 2014 roku na wniosek USA Mateusz Zabrzeński został zatrzymany w Krakowie. Podczas przesłuchania podał m.in., że został zaatakowany przez kobietę, która weszła do jego mieszkania, rozbijając drzwi.
W toku postępowania ekstradycyjnego sąd uwzględnił wniosek obrońcy oraz prokuratora i postanowił zwrócić się do strony amerykańskiej o wydanie materiałów źródłowych będących podstawą wniosku o ekstradycję. Chodziło m.in. o nagrania z przesłuchania podejrzanego w krakowskim hotelu, jakie przeprowadzili przedstawiciele amerykańskich organów ścigania, którzy przybyli do Polski.
W styczniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Krakowie stwierdził dopuszczalność ekstradycji Mateusza Zabrzeńskiego, ponieważ materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że dopuścił się on zabójstwa i że nie było to działanie w obronie koniecznej. Ponadto przestępstwo to karalne jest także w Polsce i nie uległo przedawnieniu. Nie ma zatem podstaw do odmowy wydania – stwierdził sąd. Powołał się także na stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości, że nie jest ono zainteresowane prowadzeniem postępowania w tej sprawie na terenie Polski, o co zwracał się obrońca podejrzanego.
Jednocześnie sąd zastrzegł w postanowieniu o dopuszczalności ekstradycji, że w postępowaniu przeciwko Mateuszowi Zabrzeńskiemu w USA nie mogą być brane pod uwagę dowody nielegalnie uzyskane przez funkcjonariuszy amerykańskich organów ścigania na terenie Polski. Od tego postanowienia odwołał się obrońca, wskazując m.in. na naruszenie prawa do obrony jego klienta poprzez nielegalne przesłuchanie go przez funkcjonariuszy FBI w Polsce i brak gwarancji co do bezstronnego procesu w USA.
Pięć lat zwalczania ekstradycji
W kwietniu 2016 r. krakowski Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie o dopuszczalności ekstradycji i dlatego sprawa trafiła do ponownego rozpoznania.
W ostateczności latem 2018 r., po pięciu latach prób zwalczenia decyzji, z krakowski Sąd Okręgowy stwierdził ostatecznie dopuszczalność ekstradycji do USA. W ostatnim etapie procesu ostateczną decyzję w sprawie wydania polskiego obywatela podejmuje minister sprawiedliwości. Przy podejmowaniu ostatecznej decyzji o wydaleniu Polaka brana jest pod uwagę zasada, że jeśli podejrzanemu realnie grozi kara śmierci, wówczas nie ma możliwości ekstradycji.
Prokurator John Brassil zapytany, dlaczego ściągnięcie podejrzanego zajęło stronie amerykańskiej ponad sześć lat tłumaczy, że postępowania ekstradycyjne zwykle trwają bardzo długo. Nie potrafił potwierdzić informacji, czy po wyroku skazującym Mateusz Zabrzeński będzie mógł odbywać karę w polskim więzieniu. Taki zapis ma znajdować się w umowie ekstradycyjnej między Polską a USA. Warto w tym miejscu wspomnieć, że ekstradowany do USA w 2017 roku Piotr Wielbłąd, skazany w 2018 r. za zabójstwo chicagowskiego jubilera, dziś odsiaduje wyrok 35 lat w więzieniu w zachodnim Illinois.
(
w artykule wykorzystano fragmenty depeszy PAP)
Joanna Marszałek
[email protected]
Na zdjęciu: Mateusz Zabrzeński
fot. Chicago Police Department