Donald Trump złamał przysięgę prezydencką i postawił siebie ponad państwem - ocenił w poniedziałek szef komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów USA Jerrold Nadler podczas przesłuchania w sprawie afery ukraińskiej i ewentualnego impeachmentu.
To właśnie w gestii kontrolowanej przez Demokratów komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów leży sformułowanie artykułów impeachmentu. O tym, że należy podjąć taki krok, zdecydowała Nancy Pelosi, przewodnicząca niższej izby amerykańskiego parlamentu. Oczekuje się, że nastąpi to jeszcze w tym tygodniu.
"Dowody wskazują, że Donald Trump, prezydent USA, postawił siebie ponad państwem. Złamał najbardziej podstawowe obowiązki wobec narodu. Złamał swoją przysięgę" - powiedział Nadler na początku poniedziałkowego przesłuchania.
Prezydenta bronią Republikanie, którzy w komisji są mniejszością. Kongresmen Doug Collins. powiedział, odnosząc się do śledztwa: "Nie mamy zbrodni, nie mamy niczego, do czego się można przyczepić i nikt nie rozumie, co naprawdę chce zrobić większość (Partia Demokratyczna - PAP) poza upewnieniem się, że prezydent - jeśli zostanie usunięty z urzędu - nie będzie mógł wygrać wyborów w przyszłym roku" - mówił.
Prowadzone w Izbie Reprezentantów śledztwo ma ustalić, czy istnieją podstawy do odsunięcia prezydenta od władzy.
W centrum debaty na temat impeachmentu znajduje się afera ukraińska i to głównie jej prawdopodobnie dotyczyć będą artykuły impeachmentu. Demokraci i Republikanie spierają się m.in. czy Trump nadużył swojego urzędu przez wywieranie na władze w Kijowie presji i czy osłabił przez swoje działania bezpieczeństwo USA.
Według sygnalisty z CIA oraz kilku przesłuchanych świadków prezydent USA miał naciskać na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w sprawie wszczęcia na Ukrainie dwóch śledztw, wymierzonych w jego politycznych rywali z Partii Demokratycznej.
Trump utrzymuje, że jest niewinny, a śledztwo Izby Reprezentantów uznaje za upolitycznione. Przedstawicielom Białego Domu przysługuje prawo udziału w przesłuchaniach komisji sprawiedliwości, ale nie zdecydowali się z niego skorzystać.
Aby postawić prezydenta przed sądem Kongresu, zarzuty opracowane i przyjęte przez komisję sprawiedliwości muszą zostać zatwierdzone zwykłą większością głosów podczas głosowania całej Izby Reprezentantów. Najprawdopodobniej dojdzie do niego jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
fot.MICHAEL REYNOLDS/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama