Bezpłatna klinika dla osób nieubezpieczonych zaprasza polskojęzycznych pacjentów i wolontariuszy
Na północnym zachodzie Chicago, przy ulicy Addison niedaleko Central, jest klinika medyczna inna niż wszystkie. Pacjenci uwielbiają ją, bo tu nie zaskoczą ich wysokie rachunki medyczne. Uwielbiają ją także lekarze, gdyż tu mogą odetchnąć od biurokracji i presji prywatnej praktyki. To klinika dla osób nieubezpieczonych, od których za opiekę zdrowotną nie pobiera się ani centa. Szacuje się, że w samym powiecie Cook jest pół miliona takich osób.
Klinikę założyło dwóch chicagowian i przyjaciół od dzieciństwa, którzy całe swoje życie zawodowe związali ze służbą zdrowia. Lekarz internista Charles Martinez i psychoterapeuta George Maltezos nie chcieli pozostać bezczynni na emeryturze, a jednocześnie obaj byli świadomi ogromnych potrzeb w społeczeństwie, którego dużą część po prostu nie stać na ubezpieczenie zdrowotne. Tak powstała Old Irving Park Community Clinic. Od początku misją placówki było założenie, że wszyscy ludzie, bez względu na status socjoekonomiczny, mają prawo do opieki zdrowotnej na dobrym poziomie.
W klinice opiekę może znaleźć każdy, kto z różnych powodów nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego. Przeważającą większość pacjentów stanowią osoby pracujące oraz ich rodziny, które nie kwalifikują się na pomoc rządową, w tym Medicaid czy Medicare, lub nie mają adekwatnych środków na opłacenie wizyt lekarskich.
Klinika, choć darmowa, w niczym nie różni się od ogólnych klinik lekarskich w okolicy. Obejmuje podstawową opiekę zdrowotną dla dorosłych – leczenie nadciśnienia, chorób płuc, artretyzmu i cukrzycy, w tym poradnictwo żywieniowe dla cukrzyków, dostęp do konsultacji ze specjalistami, badań laboratoryjnych i testów oraz pomoc w otrzymaniu bezpłatnych lub tanich leków. Pacjenci kardiologiczni na miejscu mogą mieć przeprowadzone próby wysiłkowe i echo serca, a w razie potrzeby kierowani są do jednego ze współpracujących z kliniką okolicznych szpitali (obecnie Lutheran General, Illinois Masonic oraz Community First). Rzadko spotykaną gdzie indziej bezpłatną usługą, ale dostępną w placówce, jest poradnictwo zdrowia psychicznego i terapia uzależnień.
Usługi medyczne w klinice pełnione są przez lekarzy wolontariuszy oraz wykwalifikowane pielęgniarki. Wśród około czterdziestu specjalistów współpracujących z kliniką są m.in. kardiolog, dermatolog, endokrynolog, gastroenterolog, ginekolog, osteopata, pulmonolog, nefrolog oraz psychiatra. Są i rzadziej spotykani specjaliści, jak podiatra czy hematolog. Niektórzy specjaliści przychodzą do kliniki, inni przyjmują pacjentów ze skierowaniem bezpłatnie w swoich praktykach. Klinika ma zawiązane obszerne partnerstwo z lokalnymi szpitalami, szkołami medycznymi i pielęgniarskimi.
Na lekarzach wolontariuszach oczywiście się nie kończy. Prowadzenie placówki nie byłoby możliwe bez ofiarnej pracy dziesiątek, nawet setek osób. Są wśród nich studenci, pielęgniarki, recepcjonistki, wolontariusze udzielający informacji, czuwający nad elektroniczną dokumentacją medyczną, a także tłumacze hiszpańsko- i polskojęzyczni. Łącznie jest nieco ponad dwieście takich osób. – Nie trzeba mieć zaplecza medycznego, żeby zostać u nas wolontariuszem, choć każdy musi przejść szkolenie. Wolontariuszy potrzebujemy zawsze, zwłaszcza polskich tłumaczy, gdyż w przypadku polskojęzycznych pacjentów, bardzo często termin ich wizyty zależy od dostępności tłumacza. Jeżeli nie ma tłumacza, pacjent będzie dłużej czekał na wizytę. Byłoby wspaniale, gdyby zgłosiły się również polskojęzyczne pielęgniarki, może nawet lekarz... – mówi dr Edith Abramson, dyrektor wykonawcza kliniki i lekarz endokrynolog.
Jak zostać pacjentem
Pacjenci przyjmowani są tylko za wcześniejszym umówieniem. Jednym z pierwszych pytań, jakie usłyszy nowy pacjent, jest „czy masz ubezpieczenie?”. Jeżeli odpowiedź brzmi „tak”, nie zostanie on przyjęty. Dalej termin wstępnej wizyty zależy od powagi problemu zdrowotnego i występujących objawów. Należy również udokumentować swoją sytuację finansową, prezentując kopie rozliczeń podatkowych, odcinków z czeków lub list od pracodawcy. Aby zakwalifikować się na bezpłatną opiekę zdrowotną w klinice, dochód gospodarstwa domowego nie powinien przekraczać 250 proc. federalnego poziomu ubóstwa. Dla samotnej osoby oznacza to 30 350 dolarów, zaś dla czteroosobowej rodziny – 62 750 dol. Szczegółową tabelkę, która pomoże obliczyć, czy pacjent kwalifikuje się na bezpłatną opiekę zdrowotną, można znaleźć na stronie internetowej kliniki pod adresem oipcc.org w zakładce Patients. – Nie robimy nikomu przesłuchań; chcemy tylko mieć jakiś dowód – w końcu naszym ofiarodawcom i wolontariuszom mówimy, że pomagamy ludziom w potrzebie – mówi Abramson.
750 tys. mieszkańców Illinois nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, z czego 500 tys. osób to mieszkańcy powiatu Cook
88 proc. nieubezpieczonych to pracujące osoby, których nie stać na ubezpieczenie zdrowotne
31 proc. nieubezpieczonych ma zdiagnozowaną chorobę
58 proc. nieubezpieczonych mówi, że po opłaceniu wszystkich miesięcznych wydatków, zostaje im mniej niż 100 dolarów
40 bezpłatnych i charytatywnych klinik w Illinois obsługuje rocznie ponad 68 tys. pacjentów
150 tys. godzin wolontariatu w zakresie opieki medycznej udzielają co roku lekarze, pielęgniarki i inny personel służby zdrowia
Nie ma również pytania o status imigracyjny. – Nie otrzymujemy żadnej pomocy federalnej, w związku z tym nie udostępniamy rządowi żadnych informacji o naszych pacjentach. Pod tym względem ludzie nie powinni się obawiać do nas przychodzić. Pytania w formularzu dotyczące pochodzenia służą tylko do celów demograficznych – dodaje dr Abramson.
Pierwsza wizyta to dość obszerna rozmowa wstępna dotycząca historii zdrowotnej pacjenta. Również podczas tej pierwszej wizyty padają pytania dotyczące życiowych zmagań, nałogów i innych problemów zdrowia psychicznego. To rzadkość, bo niewiele klinik może poszczycić się darmowymi usługami terapeutów i poradnictwa kryzysowego. Następnie pacjent otrzymuje termin przyjęcia przez lekarza ogólnego, który w razie potrzeby umówi ze specjalistą. – Nasi pacjenci mają zagwarantowany czas i uwagę lekarzy. Chcą godzinę, dostają godzinę. Nie ma presji, bo przyjmujemy ich dlatego, bo chcemy, a nie dlatego, że zarabiamy pieniądze – mówi współzałożyciel kliniki dr Charles Martinez.
Wolontariusze i pieniądze
Wyzwania i potrzeby kliniki – zawsze sprowadzają się do pieniędzy. Placówka utrzymuje się dzięki pomocy lokalnych organizacji, w tym darowizn od osób prywatnych, okolicznych biznesów i korporacji, fundacji, a nawet kościołów. Mile widziane są zarówno datki pieniężne, jak i darowizny w postaci sprzętu i usług. Klinika otrzymała donację od Legionu Młodych Polek. Marzeniem administracji jest własne pomieszczenie, który można by dostosować do potrzeb kliniki. W tej chwili lokal jest wynajmowany. – A może ktoś z polskiej społeczności mógłby podarować nam budynek? – zastanawia się dr Abramson.
Około 10 proc. pacjentów kliniki deklaruje europejskie pochodzenie. Około połowa pacjentów to obywatele amerykańscy, jest sporo Latynosów. – Wiemy, że osób potrzebujących opieki zdrowotnej jest znacznie więcej. Składki prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych są bardzo wysokie, zaś nawet najbardziej przystępny plan Obamacare ma bardzo wysoki udział własny (ang. deductible). Tyle można by zrobić, gdybyśmy mieli pieniądze i wolontariuszy – mówią administratorzy kliniki.
Szacuje się, że około 750 tys. mieszkańców Illinois nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, 500 tys. w samym powiecie Cook. Mimo ustanowienia Affordable Care Act nadal istnieją luki w dostępie do opieki zdrowotnej z różnych powodów – niedostępności finansowej, zmiany pracy, statusu imigracyjnego, terminów rejestracji. Poza głównymi obszarami metropolitarnymi pozostaje jeszcze kwestia braku lekarzy przyjmujących Medicare.
Doktor Martinez, który pochodzi z rodziny, gdzie było jedenaścioro dzieci, jako nastolatek zranił się kiedyś na metalowym ogrodzeniu. Pamięta, jak w drodze do szpitala rozmyślał, jak uda się rodzinie zapłacić za pomoc medyczną. Dziś klinika Old Irving Park Community przy 5425 W. Addison, którą współzałożył, w ciągu ponad dekady działalności przyjęła ponad 4,5 tys. pacjentów, którzy nie muszą się już martwić, jak zapłacą za pomoc medyczną.
Tekst i zdjęcia:
Joanna Marszałek
[email protected]