Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:43
Reklama KD Market

Babcine pierogi leniwe z masłem szałwiowym

Babcine pierogi leniwe z masłem szałwiowym
20170423_143000_2

Przepis na pierogi leniwe to scheda po babci Zosi. Potrafiła na oko zrobić ciasto drożdżowe, które rosło jak szalone, pyszne oponki oraz pierogi leniwe. Dlaczego pierogi i do tego leniwe? Czytajcie dalej.

Te pierogi leniwe trochę wyglądają jak kopytka. Robi się je błyskawicznie i przypominają farsz do ruskich pierogów. Do tego małe fusion – bardzo włoskie masło szałwiowe. To już mój pomysł. Takie masło często dodaje się do ravioli, ja postanowiłam babcinym leniwym pierogom dodać zagraniczny twist.

Wiem, że niektórzy na kluski leniwe mówią właśnie pierogi, ale nic z tych rzeczy. Jak pouczył mnie mój syn: „Leniwe kluski i leniwe pierogi to zgoła co innego, nawet jeśli brzmi tak samo”. Dlatego pamiętajcie, że pierogi kluskom nierówne.

Czas przygotowania: 15 min

Czas gotowania: 10 min

Porcje: 6 porcji

2 szklanki ugotowanych ziemniaków

1 szklanka białego sera

1 szklanka mąki pszennej

2 łyżki mąki ziemniaczanej (może być skrobia kukurydziana)

1 jajko i 1 żółtko

Masło szałwiowe:

½ szklanki masła

20 listków szałwii

Ugotowane ziemniaki przeciskam przez praskę i zostawiam do ostudzenia. Biały ser rozcieram widelcem i dodaję ziemniaki, oba rodzaje mąki, jajko i żółtko. Wszystko zagniatam na stolnicy i dzielę na 3-4 porcje.

Lekko podsypując mąką formuję z każdej porcji wałeczek i kroję na ukośne kawałki, tak jak kopytka.

W dużym, płaskim garnku zagotowuję wodę i solę. Porcjami wrzucam pierogi leniwe i mieszam. Gotuję aż wypłyną (zajmuje to 2-3 minuty).

W niedużym rondelku rozpuszczam masło i czekam, aż będzie bardzo gorące. Wrzucam umyte i wysuszone listki szałwii. Smażę około minuty.

Leniwe pierogi układam na talerzu, polewam masłem szałwiowym i układam usmażone listki. Można jeszcze posypać parmezanem, ale… ja wolę w takiej wersji.

Po wchłonięciu leniwych pierogów – naprawdę już nic się nie chce robić :)
Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.

 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama