Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam śniadania. Lubię też pasty do pieczywa. Szczególnie, że chleb, bułeczki i w ogóle wszystko co z węglowodanami – to moja miłość. Nic na to nie poradzę, ale chrupiąca kajzerka to jest to!
Dlatego warto ubrać ją w pyszną pastę. Tym razem z wędzonej makreli, ale może być też inna wędzona ryba. Łatwo się ją robi, jest niedroga, za to jej smak – mniam. Uwierzcie, że jest to smak, który dobrze rozpocznie każdy dzień.
A jeśli nie jecie śniadań, to pasta z makreli doskonale sprawdzi się jako kolacja. Wtedy możecie spokojnie pominąć pieczywo i będzie to świetna przekąska po treningu, bo dużo w niej białka. Jeśli zaś dodatkowe kilogramy Wam niestraszne, to zróbcie sobie tost i posmarujcie go pastą. Do tego świetny napój i wieczór nabiera barw.
Czas przygotowania: 20 min
Składniki:
1 wędzona makrela
2 jajka na twardo
2 ogórki kiszone (można zastąpić piklami)
1 i 1/2 łyżki pasty pomidorowej (o konsystencji koncentratu)
2 łyżki posiekanego szczypiorku
1 łyżeczka świeżo mielonego czarnego
ewentualnie sól do smaku
Makrelę obieram ze skóry i dokładnie pozbawiam wszystkich ości. Rozdrobnione mięso przekładam do miski. Jajka ugotowane na twardo kroję w bardzo drobną kosteczkę. Podobnie jak ogórki kiszone. Dodaję do ryby. Do miski dodaję pastę pomidorową, szczypiorek i pieprz. Wszystko mieszam aż powstanie pasta.
Jeśli lubisz bardziej słone dania, dopraw solą. Ale według mnie pasta powinna być kwaśno-ostra. Podawaj ze świeżymi bułeczkami, chlebem pełnoziarnistym lub tostami.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Reklama