Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 11:21
Reklama KD Market

Szybkie pączki na tłusty... weekend

Szybkie pączki na tłusty... weekend
IMG_20170213_195405_445

Tłusty czwartek i kilka dni po nim – to takie walentynki dla każdego. Nieważne czy jesteś singlem, zakochanym, czy w długoletnim szczęśliwym związku. Po prostu pączek jest dla każdego. Takie kulinarne równouprawnienie. A co z tymi na diecie? No jak to co? Przygotowane przez nas samych pączki – nie tuczą.

Tu jednak pojawia się ważne pytanie – skąd wziąć czas w naszym zaganianym życiu na ich zrobienie i usmażenie? Na szczęście nie ma takiej sytuacji, z której nie ma wyjścia. Są błyskawiczne pączki, które można zrobić dosłownie w 20 minut. A ten czas liczy się od momentu wyjęcia składników na blat kuchenny do chwili, kiedy spowija je obłoczek cukru pudru. No i proszę, nawet w dzień powszedni można zrobić domowe pączki. Te drożdżowe można przełożyć na weekend. Zatem czas start i robimy pączki!

Czas przygotowania: 20 minut

Składniki:

1,5 szklanki mąki

1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżki miękkiego masła

1/4 szklanki cukru

2 jajka

skórka z połowy cytryny

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

szczypta soli

2 szklanki oleju słonecznikowego do smażenia

cukier puder do posypania

Wszystkie składniki wrzucam do miski i rozcieram szybko palcami oraz zagniatam aż powstanie jednolite, miękkie ciasto, które dzielę na dwie części i z każdej formuję wałeczek (taki jak np. na kopytka). Kroję na nieduże kawałki.

Olej rozgrzewam do 360º F i wrzucam kawałki ciasta po 4-5 kawałków. Smażą się błyskawicznie, więc trzeba ich pilnować.

Wyjmuję łyżką cedzakową na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym i lekko osączam z tłuszczu.

Od razu posypuję cukrem pudrem i podaję.

Idealnie smakują z gorącą herbatą i konfiturami.



Nazywam się Kasia Marks

Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama