Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 20:08
Reklama KD Market

Dobre nasze dzieciaki z DACA

Manifestujący w Waszyngtonie trzymają zdjęcia osób, które skorzystały z programu DACA fot.Michael Reynolds/EPA
Uchwycić ich można tylko późnym wieczorem, bo w ciągu dnia są albo w szkole, albo w pracy, albo w jednej z prac. W korespondencji wolą używać angielskiego. W rozmowie niejednokrotnie z pewnym wysiłkiem prowadzonej po polsku szukają brakujących słów, kończąc zdania po angielsku. Skomplikowany dla wielu z nas amerykański system edukacji mają w małym palcu. Około 1000 polonijnej młodzieży skorzystało z programu ochrony dla dzieci nieudokumentowanych imigrantów.

23-letnia Ania z rozpędu opowiada mi ze szczegółami historię tego, jak w 2003 r., w wieku 9 lat, wraz z rodziną przyjechała odwiedzić krewnych w Ameryce. Zawsze byli spontaniczni i lubili przygodę. Aby nie siedzieć w domu i skorzystać na pobycie, bez słowa po angielsku trafiła na pół roku do piątej klasy amerykańskiej podstawówki. Sama nie wie, kiedy znalazła się w ósmej klasie i stanęła przed wyborem szkoły średniej. Myśl o powrocie do Polski szybko została rozwiana, gdy udało się znaleźć dobrą szkołę średnią, która zaoferowała Ani różne stypendia. Była też pomoc z miasta. Temat powrotu nie istniał praktycznie do momentu, gdy Ania stanęła przed decyzją o studiach. Świetne oceny, obiecane stypendia, pomoc z miasta – wszystko to legło w gruzach, gdy Indiana, gdzie mieszkała rodzina, w 2011 r. wprowadziła surowe prawo antyimigracyjne. Wszelka pomoc zniknęła, a koszty edukacji nagle wzrosły dwukrotnie. I wtedy po raz pierwszy Anię uderzyła brutalna rzeczywistość życia bez „papierów”. – Do tej pory bycie nieudokumentowaną specjalnie mi nie przeszkadzało. Jeżdżąc w desperacji od uczelni do uczelni, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku akademickiego znalazła szkołę, której dyrekcja postanowiła jej pomóc. Wkrótce pojawił się program DACA i Ania natychmiast złożyła aplikację. – To była ogromna ulga. Mogłam zacząć pracować, zarabiać na szkołę, dostać prawo jazdy, nie polegać już tylko na rodzicach.

DACA na pocieszenie

Program odroczonej akcji na rzecz przyjazdów dziecięcych (Deferred Action for Childhood Arrivals, DACA) został wprowadzony dekretem prezydenta Obamy w 2012 r. jakby na pocieszenie po nieudanych staraniach o przepchnięcie ustawy DREAM Act (Development, Relief, and Education for Alien Minors), która zakładała wielofazowy proces prowadzący do przyznania kwalifikującym się młodym osobom stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Zamiast tego młodzież, która przyjechała do Stanów przed 16. rokiem życia, przy spełnieniu odpowiednich warunków, może otrzymać tymczasowe pozwolenie na pracę, numer Social Security i dowód tożsamości, przy jednoczesnej ochronie przed deportacją.

– To niewystarczające – mówi inna beneficjentka programu, 21-letnia Alicja. Mimo możliwości pracy i ubiegania się o prawo jazdy program ma jedną dużą wadę. Student z DACA w dalszym ciągu nie może otrzymać federalnej pomocy finansowej. To ogromna przeszkoda dla tych, którym zależy na dobrej edukacji. Studenci z DACA, żeby się uczyć, muszą sami pracować.

Alicja wspomina, jak po przyjeździe z rodzicami do Stanów w wieku 10 lat było jej bardzo trudno. Nie znała języka, tęskniła za domem, koleżankami. Jednak już za parę lat była na honorowej liście najlepszych studentów. Zawsze lubiła się uczyć i szybko zorientowała się, że będąc nieudokumentowaną wiele drzwi pozostanie dla niej zamkniętych. W wieku 16 lat otrzymała status DACA i mogła zacząć pracować... żeby chodzić do szkoły. Zdaniem Alicji program zatrzymuje cię w miejscu. Mimo tymczasowych korzyści, nie daje możliwości rozstrzygnięcia, kim naprawdę jesteś. – A przecież od początku płaciłam podatki i przyczyniałam się do rozwoju tego kraju.

Status DACA przyznawany jest na dwa lata, a koszt aplikacji wynosi 465 dolarów. Każde odnawianie wiąże się z kolejną opłatą i powtórką z niepewności. Na pierwsze przedłużenie Ania czekała aż siedem miesięcy. Na ostatnim roku studiów musiała nawet przerwać pracę – nie chciała kłopotów – status wygasł, a nowy dokument nie nadchodził. – Poza tym, dwa lata mijają bardzo szybko.

/a> Uczestnicy programu DACA i ich rodziny podczas protestu przed Trump Tower w Nowym Jorku fot.Justin Lane/EPA


Nieludzki status

Grupa DREAMersów, która swoją nazwę wzięła od wspomnianej ustawy, postrzegana jest jako inna, „lepsza” od pozostałych nieudokumentowanych imigrantów. Sympatyzują z nią nawet republikanie. Po brutalnej retoryce Donalda Trumpa, który podczas kampanii zapowiedział wywrócenie do góry nogami dekretów imigracyjnych prezydenta Obamy, niektórzy z nich wyrazili pogląd, że nowa administracja powinna postarać się o miękkie lądowanie dla młodzieży ze statusem DACA. Wydaje się, że nawet sam prezydent elekt przyjął podobne, łagodniejsze stanowisko.

Nie przekonuje to 20-letniego Mateusza, który nie kryje swojego rozczarowania systemem imigracyjnym kraju, który nazywa domem. – Nazywają nas „illegal aliens” – to obrzydliwa, odczłowieczająca nazwa. Nie widzą w nas normalnych ludzi, a tworzona przez nich definicja Amerykanów najczęściej nie włącza osób takich jak ja czy moi rodzice. Mateusz przywołuje słowa republikańskiego kongresmena z Iowa, Steve'a Kinga, który w grudniu powiedział, że wśród DREAMersów są „straszni ludzie”, a społeczeństwo amerykańskie nie powinno ich żałować. – To nieludzkie. Przecież w wieku 6 lat nie powiem mojej mamie „wiesz co, nie chcę z tobą jechać do Ameryki”.

Właśnie w tym wieku Mateusz znalazł się z rodzicami najpierw w New Jersey, potem w Pensylwanii, wreszcie w Chicago. Ojciec pracował jako mechanik, pracownik budowlany, dekarz. Mama jako pomoc domowa. Przez większość życia Mateusz obserwował, jak ciężka praca, nieraz w okropnych warunkach, milczenie i pozostawanie w cieniu, aby uniknąć kłopotów, kształtowało życie jego rodziny. On sam jednak nie chce siedzieć cicho, nie ma nic przeciwko użyciu jego nazwiska. Jako jedyny zresztą z grupy naszych rozmówców. Student historii, filozofii i studiów afrykańskich Mateusz Mach na swojej uczelni, Uniwersytecie Emory w Atlancie jest współzałożycielem organizacji walczącej o pomoc finansową dla nieudokumentowanych imigrantów.

Ponad 740 tys. młodych nieudokumentowanych osób skorzystało z programu DACA, który prezydent Obama uchwalił bez zgody Kongresu. Według badań przeprowadzonych w 2013 r. przez Center for American Progress jego aplikanci pochodzą z 205 krajów – od Demokratycznej Republiki Konga po Koreę Północną. Średni wiek aplikanta wynosi 20 lat. Największą grupą są Meksykanie – około 75 procent. Około 12 proc. stanowią osoby pochodzące z innych krajów Ameryki Centralnej i około 7 proc. z Ameryki Południowej. Łącznie aplikanci z Ameryki Łacińskiej to ponad 93 procent uczestników. Azjaci liczą sobie 4 proc. aplikantów, a osoby z krajów europejskich oraz afrykańskich – po 1 procencie. Według strony internetowej amerykańskiego urzędu imigracyjnego w latach 2012-2013 otrzymano 1400 aplikacji od osób polskiego pochodzenia.

Dzieciaki z Nibylandii

Jak rysuje się przyszłość DREAMersów? „To dobre dzieciaki, które nie zrobiły nic złego” – miał powiedzieć prezydent Obama do demokratów zgromadzonych za zamkniętymi drzwiami na Kapitolu przy okazji rozmów w sprawie obrony Obamacare. Odchodzący prezydent, wspominając po raz kolejny leżących mu na sercu DREAMersów dał również do zrozumienia, że walka o ich przyszłość to jeden z powodów, który skłoniłby go do powrotu na polityczną arenę. Z kolei Donald Trump, który podczas kampanii zapowiadał deportację 11 milionów nieudokumentowanych imigrantów, łącznie z DREAMersami, powiedział miesiąc temu magazynowi Time: „Wypracujemy jakieś rozwiązanie. Niektórzy z nich się dobrze uczą. Niektórzy mają świetną pracę. I żyją w Nibylandii, gdyż nie wiedzą, co się z nimi stanie”.

24-letniej Karolinie udało się bez dokumentów przebrnąć przez liceum i zacząć studia. Jednak załatwienie tego nie było łatwe. Podczas gdy jej amerykańscy koledzy dostawali pożyczki i pomoc federalną na szkołę, ona ciągle musiała pracować i starać się o pieniądze. Status DACA umożliwił jej realizację większego celu – rozpoczęcie pracy w służbie zdrowia i zaliczenie odpowiedniej ilości godzin, aby dostać się na studia magisterskie w dziedzinie medycyny. Karolina nie tylko liczy na to, że nowy prezydent utrzyma program DACA. Ma nadzieję, że zrobi dla DREAMersów coś więcej. – Idealnie byłoby, gdybyśmy po kilku latach bycia przykładnym obywatelem mogli otrzymać obywatelstwo. Wszyscy ciężko pracujemy na nasze osiągnięcia, do wszystkiego dochodzimy sami i płacimy podatki.
Zapytana, co będzie, jeśli program DACA zostanie zniesiony, Karolina na moment milknie. – Nie chcę nawet o tym myśleć. Za ciężko pracowałam, aby dojść tam, gdzie jestem.

Choć w związku z retoryką Trumpa i obawami o przyszłość programu DACA wokół DREAMersów znów zrobiło się trochę hałasu, oni nie mają czasu na martwienie się na zapas. Bardziej przejmują się egzaminami i kolejnymi punktami na liście wyznaczonych przez siebie celów.

Ania pracuje, bo już w kwietniu zaczyna studia magisterskie. Po ich ukończeniu chce pracować w zawodzie. Alicja jest na ostatnim semestrze studiów na Uniwersytecie Wisconsin w Milwaukee i pracuje na pełny etat w kancelarii prawniczej. Co dalej? Może szkoła prawnicza lub magisterka z dyplomacji lub stosunków międzynarodowych. Niedawno wyszła za mąż za swoją wielką miłość z liceum. Nie ukrywa, że gdyby nie sytuacja imigracyjna, pewnie poczekaliby ze ślubem parę lat. Karolina po ukończeniu studiów magisterskich zamierza podjąć pracę w klinice, a po kilku latach robić wybraną specjalizację z medycyny. Mateusz myśli o kontynuowaniu studiów w Europie – zdobyciu magistra i zrobieniu doktoratu. Ma w zanadrzu kilka innych opcji – szkoła prawnicza, może praca w organizacji walczącej o prawa człowieka? Może zostanie na uczelni i będzie dążył do tytułu profesora? Z „papierami” na pewno się jakoś poukłada. Nie bez powodu te dobre dzieciaki nazywane są „marzycielami” (ang. DREAMers)

Joanna Marszałek


j,[email protected]

O DACA mogą się ubiegać osoby, które:
– w dniu 15 czerwca 2012 roku nie ukończyły 31 lat
– przybyły do USA przed 16. rokiem życia
– stale zamieszkują w USA od 15 czerwca 2007 r. do chwili obecnej
– w dniu 15 czerwca 2012 r. oraz w momencie składania wniosku o DACA do USCIS były fizycznie obecne w USA
– w dniu 15 czerwca 2012 r. nie miały legalnego statusu prawnego
– uczęszczały do szkoły, ukończyły lub uzyskały certyfikat ukończenia szkoły wyższej, uzyskały certyfikat GED lub posiadają status zwolnionego honorowo weterana amerykańskiej straży przybrzeżnej (Coast Guard) lub sił zbrojnych (Armed Forces)
– nie były karane za przestępstwa i poważne wykroczenia i nie zagrażają bezpieczeństwu narodowemu lub publicznemu.

Jeżeli chciałbyś podzielić się swoim doświadczeniem życia jako nieudokumentowany imigrant w wieku od 14 do 35 lat i pomóc tym samym innym, będącym w podobnej sytuacji, zapraszamy do wzięcia udziału w anonimowym i poufnym badaniu prowadzonym przez dr Basię Ellis z Uniwersytetu Chicago.
Kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel. (773) 251-9928

Immigrants Gather for Journey to Washington DC

Immigrants Gather for Journey to Washington DC

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama