Polski imigrant pozywa nowojorski cmentarz
Polski imigrant pracujący na cmentarzu Cypress Hills w Nowym Jorku pozywa swoich byłych szefów za okrutne traktowanie, które doprowadziło go alkoholizmu i depresji. Józef Klaper oskarża także związek zawody, do którego zwrócił się o pomoc, o bezczynność i ignorancję.
- 12/18/2011 05:57 PM
Polski imigrant pracujący na cmentarzu Cypress Hills w Nowym Jorku pozywa swoich byłych szefów za okrutne traktowanie, które doprowadziło go alkoholizmu i depresji. Józef Klaper oskarża także związek zawody, do którego zwrócił się o pomoc, o bezczynność i ignorancję.
Sprawę Polaka, który od 2005 roku pracował na cmentarzu Cypress Hill opisał dziennik New York Daily News. 63-letni Józef Klaper w pozwie z wymienia swego współpracownika Johna Nicastro, który miał szydzić z Polaka i nazywać go imieniem zmarłego grabarza - „Eddiego Mousera”. Mężczyzna twierdzi, że wielokrotnie był poniżany i wyśmiewany, m.in. ze względu na polskie pochodzenie. Kiedy Klaper poskarżył się przełożonemu Anthony’emu Russo, sytuacja tylko sie pogorszyła. Imigrant zyskał wkrótce wulgarny przydomek w język polskim. Polak, który zatrudniony był jako kierowca koparki, dostawał coraz cięższe zadania do wykonania, a jego szefowie poniżali go przed innymi pracownikami. Kiedy po ciężkim dniu pracy na upale Klaper wrócił do budynku, John Nicastro psiknął mu w twarz odświeżaczem powietrza i zaczął krzyczeć, że śmierdzi i musi wziąć prysznic.
Zdesperowany mężczyzna zwrócił się, więc do związku zawodowego, do którego przystąpił po trzech miesiącach pracy na cmentarzu Cypress Hill. Kiedy poskarżył się na złe traktowanie i na przydomek nadany mu po nieboszczyku, usłyszał, że „każdy ma jakieś przezwisko”.
Jak pisze New York Daily News, miarka przebrała się, kiedy Józef Klaper zadzwonił pewnego dnia do cmentarnego biura aby powiadomić swych przełożonych, że jest chory i nie przyjdzie do pracy. Okazało się, że nikt nie pamięta jego prawdziwego nazwiska. Polak zostawił więc wiadomość: Eddie Mouser jest chory.
Józef Klaper twierdzi, że ciągłe poniżanie i stres sprawiły iż popadł w depresję i zaczął pić. Związek zawodowy wysłał go więc na odwyk, za który Klaper musiał sam zapłacić. Kiedy wrócił do pracy czekało na niego wypowiedzenie. Mężczyzna skończył w przytułku dla bezdomnych.
Prawnik Polaka, Tomasz Piotrowski twierdzi, że jego klientowi należy się zadośćuczynienie za złe traktowanie. Józef Klaper nie chce jednak odzyskać etatu na cmentarzu Cypress Hill.
mp
Reklama