Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:34
Reklama KD Market

Kolejna fala protestów. 99 proc. się nie poddaje

Dokładnie w dwa miesiące od rozpoczęcia protestów ruchu "Occupy Wall Street" kolejna fala demonstracji przetoczyła się przez amerykańskie miasta. W Nowym Jorku, Chicago i Portland doszło do starć policją...
Dokładnie w dwa miesiące od rozpoczęcia protestów ruchu "Occupy Wall Street" kolejna fala demonstracji przetoczyła się przez amerykańskie miasta. W Nowym Jorku, Chicago i Portland doszło do starć policją. W sumie aresztowano ponad 300 osób. "Oburzeni" nie mają zamiaru się poddawać.
/a>
Kiedy w poniedziałek siłą usunięto członków ruchu "Occupy Wall Street" z zajmowanego przez nich do tej pory Parku Zuccotti, i kiedy w podobny sposób policja rozpędziła zbiorowiska w innych miastach, wielu komentatorów zawyrokowało, że to początek końca protestów przeciwko kapitalistycznemu wyzyskowi i wielkim korporacjom i bankom, żyjącym dostatnio kosztem 99 proc. społeczeństwa. Tysiące osób, które wyszły w czwartek na ulice amerykańskich miast od Nowego Jorku, przez Boston, Chicago po Oakland i Portland są dowodem na to, że złość z sytuacji w jakiej znajdują się miliony Amerykanów, wcale nie opadła. Protestujący głośno przypominali 1 proc. o swym istnieniu domagając się pracy i opodatkowania najbogatszych. Zobacz: Protestów ciąg dalszy. Teraz pod willami bogaczy W Nowym Jorku protestujący po południu blokowali ruch przed giełdą papierów wartościowych. W różnych punktach Manhattanu doszło do starć z policją. Aresztowano około 250 osób. Rannych zostało kilku protestujących oraz policjantów. W Chicago członkowie ruchu „Occupy Chicago” zablokowali most na LaSalle Street i skandowali hasła "Chcemy pracy", "Koniec z cięciami". Do protestujących dołączyli m.in. przedstawiciele związków zawodowych. 46 osób zostało aresztowanych, kiedy zablokowali ruch na moście. Protesty odbyły się także w innych amerykańskich miastach: m.in. w Dallas, Los Angeles, Portland i Bostonie. Mimo, że przez niektóre media-zwłaszcza konserwatywne - członkowie ruchu określani są jako bezrobotni hipisi i chuligani, to wśród protestujących przewali studenci z wielkimi kredytami do spłaty, bezrobotni weterani wojenni, nauczyciele, którzy w skutek cięć nagle stracili zatrudnienie, osoby, obciążone potężnymi rachunkami medycznym oraz zwykli Amerykanie, którym coraz trudniej związać koniec końcem. Zobacz: “Łączy nas gniew”. Rozmowa ze współorganizatorem protestów w Nowym Jorku Pierwsze protesty "Occupy Wall Street" zaczęły się 17 września w Nowym Jorku i wkrótce rozprzestrzeniły sie na inne miasta. Członkowie ruchu twierdzą, że protestują przeciwko  wyzyskowi 99 proc. społeczeństwa przez 1 proc. najbogatszych. Frustracja brakiem pracy, wysokimi kosztami życia i trudną sytuacją materialną sprawiła, że pierwszy raz od lat tłumy głośno wyrażają swoje niezadowolenie i domagają się zmiany status quo. Złość skierowana jest przeciwko tym, którzy nie tylko nie odczuwają kryzysu, ale dzięki pieniądzom z kieszeni podatników żyją dostatnio: przeciwko uratowanym przez rząd finansistom z Wall Street i bankom. Demonstranci domagają się także wyższego opodatkowania najbogatszych Amerykanów i wielkich korporacji. Zobacz: Nadszedł czas na amerykańską Wiosnę Ludów?   mp
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama