Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 05:07
Reklama KD Market

Prezydent Duda: Polska chce faktycznej, stałej obecności wojskowej NATO



Polska jest adwokatem euroatlantyckiej jedności; naszym celem jest silne, zjednoczone NATO i bezpieczeństwo wszystkich członków, a to wymaga faktycznej, stałej wojskowej obecności na wschodniej flance - mówił w środę prezydent Andrzej Duda w Waszyngtonie.

W przemówieniu wygłoszonym w National Press Club przed kilkusetosobową widownią, w tym ekspertami waszyngtońskich think tanków oraz amerykańskimi i polskimi dyplomatami, prezydent Duda podkreślił, że polska wizja polityki zagranicznej i bezpieczeństwa nie jest motywowana bieżącymi politycznymi opiniami czy ideologiami ani przynależnością polityczną, ale jest trwała i "głęboko zakorzeniona w historycznych doświadczeniach mojego kraju, czasem bardzo trudnych i bolesnych".

Zapewnił, że Polska w polityce międzynarodowej jest od 26 lat silnym i oddanym "adwokatem euroatlantyckiej jedności" oraz sojusznikiem, na którym można polegać. "Traktujemy bezpieczeństwo i zobowiązania sojusznicze bardzo poważnie. Polska stała za USA w Iraku i Afganistanie; Polska jako jeden z nielicznych członków NATO wydaje na obronę 2 proc. PKB" - wskazał.

Przekonywał, że najbliższy szczyt NATO, który odbędzie się w lipcu w Warszawie, musi przynieść odpowiedź na wszystkie wyzwania bezpieczeństwa, płynące z różnych kierunków. "Musimy uniknąć dzielenia bezpieczeństwa Sojuszu na południowe i wschodnie czy północne. Jest tylko jeden Sojusz i musi on zapewnić bezpieczeństwo wszystkim członkom" - powiedział.

Dla Polski oznacza to wzmocnienie wojskowej obecności NATO na jego wschodniej flance - dodał. "Chcemy faktycznej obecności wojskowej NATO" - powiedział, tłumacząc, że wymaga to większej natowskiej infrastruktury w Europie Środkowej i Wschodniej oraz tego, by żołnierze NATO przebywali na stałe w tej części Europy. "Prawdziwe odstraszanie oznacza prawdziwą obecność" - powiedział.

Duda zapewnił, że "Polska chce mieć jak najlepsze relacje ze wszystkimi swoimi sąsiadami" i, tak jak cała Europa, "nie chce izolacji Rosji ani powrotu zimnej wojny". Ale podkreślił, że aneksja Krymu przez Rosję odbyła się z naruszeniem prawa międzynarodowego i jest "bardzo niebezpiecznym precedensem", który powinien być przez NATO poważnie traktowany.

Wyraził przekonanie, że w stosunkach z Rosją Zachód powinien "domagać się powrotu do relacji geopolitycznych sprzed aneksji Krymu", a to - dodał - powinno oznaczać wycofanie się Rosji z tego ukraińskiego półwyspu.

Opowiedział się za utrzymaniem sankcji, które Zachód nałożył na Rosję za jej agresję na Ukrainę, dopóki nie zostaną wcielone w życie tzw. porozumienia z Mińska. "By budować partnerstwo i dialog, potrzebujemy wzajemnego poszanowania zasad. (...) A sankcje muszą być nakładane i utrzymane w stosunku do każdego kraju, który łamie międzynarodowe prawo" - powiedział.

Prezydent dodał też, że aby utrzymywać relacje z "agresywnym zewnętrznym krajem", "NATO musi być w pierwszej kolejności silne i bezpieczne", a to oznacza, że Sojusz musi sam, "na własnych warunkach", decydować o kwestiach bezpieczeństwa na swym terytorium. W tym kontekście kolejny raz zaapelował o decyzję na szczycie NATO ws. zwiększenia obecności wojskowej Sojuszu na wschodniej flance.

Po wygłoszeniu wystąpienia po angielsku prezydent odpowiadał po polsku na pytania zadawane przez dwoje znanych dziennikarzy popularnego programu Morning Joe w telewizji MSNBC Mikę Brzezinski i Joego Scarborough. Został m.in. zapytany, co by odpowiedział tym, którzy sugerują, że Polska chce pomocy od NATO, ale z drugiej strony nie chce się angażować w walkę z Państwem Islamskim (IS) ani nie chce przyjmować uchodźców uciekających z Syrii do Europy.

Prezydent podkreślił, że Polska jest członkiem międzynarodowej koalicji walczącej z IS w Syrii i Iraku oraz wspiera ją na różne sposoby, np. polskie F-16 biorą udział w patrolach. W kwestii kryzysu imigracyjnego zapewnił, że Polska od samego początku zadeklarowała, że nie zamyka granicy przed nikim, kto szuka schronienia lub pomocy, ale jest przeciwna przymusowej relokacji uchodźców w Europie.

"Jeżeli ktoś zjawi się w naszym kraju, jeżeli ktoś będzie w naszym kraju szukał dla siebie schronienia przed wojną, przed niebezpieczeństwem, szukał dla siebie dobrego życia, Polska absolutnie dla takich ludzi nie zamyka swojej granicy. To chcę z całą mocą podkreślić. Nikogo z naszego kraju nie wyrzucimy, nikomu nie odmówimy pomocy, natomiast nie zgadzamy się z polityką siłowego przemieszczenia uchodźców" - powiedział.

Skrytykował też UE za to, że dotychczas nie wypracowała "spójnej, skutecznej polityki imigracyjnej, by kryzys imigracyjny zażegnać". Ocenił też, że wielu europejskich przywódców "kręci się w kółko, chwytając za własny ogon", bo z jednej strony mówią, że chcą być humanitarni i pomagać uchodźcom, respektując ich prawa podstawowe, a z drugiej chcą ich "przymusowo relokować do różnych państw europejskich".

Podkreślił też, że to wojna w Syrii - która jest bezpośrednią przyczyną kryzysu migracyjnego w Europie - "w istotnym stopniu niestety dezintegruje UE". A rozwiązanie kryzysu imigracyjnego - przekonywał - wymaga zakończenia syryjskiego konfliktu, "by ci ludzie, którzy uciekają, mogli wrócić do domu".

Podczas debaty polskiego prezydenta zapytano też, co myśli o kampanii prezydenckiej w USA, a zwłaszcza faworycie republikańskiego wyścigu, miliarderze Donaldzie Trumpie, który mówił niedawno o konieczności ograniczenia zbyt kosztownego zaangażowania USA w NATO.

Andrzej Duda odparł, że wybory to wewnętrzna sprawa USA i suwerenna decyzja Amerykanów oraz odmówił komentowania poszczególnych kandydatów. Ale podkreślił, że urząd prezydenta USA - największego mocarstwa - to "najważniejszy urząd prezydencki na świecie", z którym wiąże się "niezwykła odpowiedzialność".

"Dlatego jestem przekonany, że Amerykanie dokonają dobrego wyboru" - powiedział. Przyznał, że to naturalne, iż Amerykanie będą się przede wszystkim kierować przy wyborze swoimi interesami. Ale zastrzegł, że w interesie USA jest silny sojusz transatlantycki z Europą oraz światowe bezpieczeństwo. Argumentował też, że Europa jest ważnym partnerem handlowym i gigantycznym rynkiem dla USA, a prowadzenie biznesu i zacieśnianie więzi gospodarczych "wymagają pokoju".

Debatę prezydenta Dudy w National Press Club współorganizowały dwa amerykańskie think tanki: Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA) oraz Rada Atlantycka (Atlantic Council).

Z Waszyngtonu Inga Czerny i Marzena Kozłowska (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama