Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:04
Reklama KD Market

Happy 4th! Kiedy spluwa była prawnikiem…

W ten weekend mija 235 lat od zadeklarowania przez pierwsze 13 kolonii w Ameryce niepodległości od brytyjskiej korony. Wystarczyło 100, może nie całe 150 lat wolności i nowe niepodległe Stany Zjednoczone stały się potęga nadającą gospodarczy i polityczny ton całemu światu.
W ten weekend mija 235 lat od zadeklarowania przez pierwsze 13 kolonii w Ameryce niepodległości od brytyjskiej korony. Wystarczyło 100, może nie całe 150 lat wolności i nowe niepodległe Stany Zjednoczone stały się potęga nadającą gospodarczy i polityczny ton całemu światu. To głównie dzięki USA, patrząc na opublikowany przez (brytyjski) The Economist wykres pod tytułem "When History Was Made", rzuca się w oczy, że tylko w  XX wieku, światowa produkcja dóbr i usług wyniosła 55 proc. tego, co cały świat wyprodukował od 1-ego roku naszej ery. Na tym samym wykresie początek XXI w. pod względem światowej produkcji statystycznie wygląda jeszcze lepiej. Ale mamy kryzys, z którego wyjście, tu w USA, wydaje się być  bardziej oporne niż z kryzysu 30 lat temu za prezydentury Cartera. I być może dlatego, debata na temat roli państwa i agencji rządowych w odniesieniu do sfery gospodarczej jest coraz bardziej intensywna. Zupełnie naturalnie, im bliżej kolejnych wyborów na prezydenta USA, tym częściej i głośniej będzie na temat roli rządu na poziomie federalnym, z punktu widzenia Białego Domu w Waszyngtonie. To dobrze. Będzie ciekawie, czasami kontrowersyjnie i "njusowo". Ale możliwe, że aby wyjść z kryzysu ogólnokrajowego, powinniśmy najpierw zwrócić większą uwagę na własne podwórko i własny stan, w którym mieszkamy. Od czasu tzw. Great Society lat 60-tych, ilość pracowników zatrudnionych w urzędach federalnych wzrosła  tylko z ok. 2,4 mln do 3 milionów. Ale we wszystkich razem wziętych urzędach stanowych, wzrost był dużo większy: z 6,4 mln w r. 1960 do prawie 16 milionów w r. 1998! Może to po prostu jeszcze jeden dowód na to, że "all politics is local".  Aż się jednak prosi, żeby zanalizować jak to jest w poszczególnych stanach Unii. Szczególnie pod względem budżetu, zadłużenia, stopy bezrobocia, czy wysokości opodatkowania. W tym kontekście pomocne, i zaoszczędzające czas, wydaje się być zestawienie opublikowane przez Institute For Truth In Accounting: największe obciążenie przeciętnego podatnika w r. 2009 było w stanie Connecticut - $41.200 na głowę. Następnie New Jersey, Illinois, Hawaje, Kentucky, Massachusetts, West Virginia, Louisiana, Maryland, Delaware i Kalifornia. W większości bardzo "niebieskie" stany. Ciekawe, co by było, gdyby zamiast  zasilania kasy stanowej, każdy z podatników wyżej wymienionych stanów miał $20 – 40 tys. rocznie więcej na własne zakupy, inwestycje lub rozwój własnego biznesu? Aż dech zapierające finansowe obciążenie podatników, to jedno. Coraz mniej swobód i uzależnienie od woli rządzących, to drugie. Tak jakoś jest, że dźwigający coraz cięższe jarzmo obywatel, często myśli, że będzie lżej jeśli zagłosuje na tych, którzy proponują więcej nowych praw i regulacji. W jednym tylko stanie Illinois podczas pierwszej z dwu tegorocznych sesji zgromadzenia ogólnego (stanowy parlament) obie izby z dumą zatwierdziły 639 ustaw. W drugim półroczu będzie pewnie co najmniej drugie tyle. Czy normalny, przeciętny podatnik może nawet za tym nadążyć i ze zrozumieniem przyjąć do wiadomości? Dodatkowo są przecież jeszcze regulacje miejskie, powiatowe… Aż strach pomyśleć, ile tego jest w skali całego kraju. Tylko w odniesieniu do jednego tematu, imigracji,  rok 2010 przyniósł we wszystkich 50 stanach 1 538 propozycji ustaw. O 30 proc. więcej niż w roku 2009!  Szkoda, że szczebel fedealny w tym temacie nie wykazuje takiej nadprodukcji... Ale kto za tym wszystkim nadąży i zrozumie? W pierwszych dekadach niepodległości USA zabezpieczeniem i pomocą w różnych sytuacjach prawnych była mniej lub bardziej widoczna spluwa przy boku. A teraz? Będzie ok. Mamy prawników. Nie zdziwiłbym się, jeśli obok służby zdrowia, największe zapotrzebowanie na pracowników w ciągu najbliższych kilku lat wykazał właśnie  sektor usług prawnych. Bogdan Pukszta, 2 lipca 2011 r. Bogdan Pukszta, współzałożyciel oraz dyrektor wykonawczy Polsko-Amerykańskiej Izby Gospodarczej. Jednocześnie partner zarządzający firmy ProMega Group Inc.,specjalizującej się w biznesowym doradztwie rynkowym oraz public relations. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego oraz the University of Chicago. Przez wiele lat w Stanach Zjednoczonych pracował w szkolnictwie wyższym, m.in. zarządzając międzynarodową współpracą instytucjonalną oraz programami językowymi. Dodatkowo wykładał amerykańskie prawo imigracyjne i politykę. Doradca oraz inicjator wielu międzynarodowych misji gospodarczych i konferencji.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama