Maria mieszkała i pracowała w Nowym Jorku od ponad trzydziestu lat. Do Polski jeździła czasami, bo miała rodzinę i zamierzała się tam przenieść po przejściu na emeryturę. Wielkie było jej zdziwienie, gdy pewnego dnia otrzymała oficjalnie wyglądającą kopertę od naczelnika Urzędu Skarbowego w Warszawie Woli.
Skarbówka wzywa na dywanik
Skierowany do pani Marii list był alarmujący: „Naczelnik Urzędu Skarbowego Warszawa Wola, działając na podstawie art. 155 par. 1 w związku za art. 180 par. 1 (...) w związku z prowadzonym postępowaniem podatkowym (...) wzywa panią do złożenia w siedzibie Urzędu przy ul. Powstańców Śląskich 2D lub za pośrednictwem poczty w terminie 14 dni od daty doręczenia niniejszego wezwania, oświadczenia o wysokości i źródłach uzyskanych dochodów przed wniesieniem w dniu 28 czerwca 2008 wydatków (...)”.
Na całej stronie wyliczona była lista żądanych oświadczeń i dokumentów, które udowodnić miały nie tylko przychody, ale i wydatki, darowizny pożyczki, lokaty bankowe, i historię rachunków bankowych na dzień 28 czerwca 2008 roku.
List kończył się złowieszczo: "W przypadku braku udokumentowania źródeł przychodów, z których finansowane zostały wydatki poniesione w roku 2008, naczelnik Urzędu Skarbowego może uznać, iż kwoty stanowiące nadwyżkę wydatków nad dochodami są przychodami z nieujawnionych źródeł przychodów i opodatkować je zgodnie z art. 20 ust. 3 i art. 30 ust. 1 pkt 7 ww. ustawy o podatku osobowym od osób fizycznych."
Pani Maria zadzwoniła do mnie po ratunek. Na pytanie, co robiła w Polsce w czerwcu 2008 roku, przypomniała sobie, że wtedy właśnie kupiła w Warszawie mieszkanie, które zresztą stoi puste, oczekując jej powrotu do kraju. Pani Maria nie pobiera czynszu, więc nie ma w Polsce przychodu i podatków tam nie musi płacić. Skąd więc ten list?
Maria kupiła mieszkanie w czerwcu 2008 roku, list dostała po prawie sześciu latach - w kwietniu roku 2014.
Jak fiskus wybiera ludzi do kontroli
Polski fiskus tropi „przychody nieznajdujące pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzące ze źródeł nieujawnionych”, a również oszczędności zgromadzone w minionych latach osiągnięte z tych nieujawnionych dochodów.
Każdy Polak składa co roku deklarację podatkową PIT, z której Urząd Skarbowy wie o jego zarobkach. Kontrola podatkowa może spotkać każdego podatnika, jeżeli fiskus podejrzewa, że jego wydatki przekraczają zadeklarowane przychody. Ale wydatków nie zna. Jedynym punktem zaczepienia jest dla skarbówki podatek od czynności cywilno-prawnych (PCC). Podatek ten opłacany bywa w wyniku zawarcia umowy sprzedaży, pożyczki, darowizny, dożywocia, ustanowienia hipoteki, umowy spółki itp.
Jak widać, gdy kupimy samochód, jacht, mieszkanie czy dom, odprowadzany jest podatek PCC i urząd skarbowy dowiaduje się o dużej finansowej transakcji. Na deklaracji PCC pojawił się numer identyfikacji podatkowej (NIP), na który nie były zgłaszane dostateczne przychody, więc kontrola gwarantowana. Skarbówka pyta: podatniku, skąd wziąłeś pieniądze? Jeżeli ze źródeł nieujawnionych, grozi mu sankcyjny podatek w wysokości 75 proc. ukrytych przychodów.
Jak się bronić
Pani Maria odpisała Urzędowi Skarbowemu. Sporządziła oświadczenie, że mieszka legalnie na stałe, pracuje i płaci podatki w Ameryce od 1984 roku. Załączyła kopię amerykańskiego paszportu, prawa jazdy z adresem, rozliczeń podatkowych, wyciągów bankowych. Dla pewności, wszystkie kopie notariusz poświadczył jako zgodne z oryginałem. Polski urząd skarbowy zaniechał dalszego dochodzenia przeciw pani Marii. Ale nie zawsze poddaje się tak łatwo.
Zmieniły się przepisy
Od czasu przygody pani Marii zmieniły się trochę przepisy, co opisałam tydzień temu (szukaj w sieci: "Nowe zasady opodatkowania ukrytych dochodów w Polsce"). Krótko mówiąc, w dniu 23 lutego 2015 roku prezydent Komorowski podpisał nowelizację ustawy o podatku dochodowym, która reguluje opodatkowanie ukrywanych dochodów. Zmiany wejdą w życie od 1 stycznia 2016 roku, a do tego czasu obowiązują przepisy przejściowe.
Nowela dostosuje ustawy podatkowe do wyroków Trybunału Konstytucyjnego z dnia 18 lipca 2013 r. (sygn. akt – SK 18/09) oraz z dnia 29 lipca 2014 r. (sygn. akt – P 49/13).
Nadal oszustom podatkowym grozi 75-procentowa kara, ale procedura została nieco złagodzona i określony został okres 5-letniego przedawnienia. Obowiązywać ma reguła, zgodnie z którą organy podatkowe będą dążyć do ustalenia źródeł pochodzenia przychodów, określenia ich prawidłowej wysokości i opodatkowania właściwym podatkiem dochodowym. Dopiero gdy nie uda się tego ustalić (bo podatnik np. odmawia współpracy), zostanie nałożony sankcyjny 75-procentowy podatek.
Co do przedawnienia - 5 lat to czysta teoria. Zgodnie z art. 4 nowelizacji zobowiązanie podatkowe z tytułu opodatkowania nieujawnionego dochodu nie powstaje, jeżeli decyzja ustalająca to zobowiązanie została doręczona po upływie 5 lat licząc od końca roku, w którym poniesiono wydatki lub zgromadzono mienie. W rzeczywistości okres ten wynosi ponad sześć lat, bo termin przedawnienia liczy się od końca roku, w którym podatnik był obowiązany uiścić podatek.
Przykład: pani Maria rozliczyła się za rok 2008 i deklarację podatkową posłała w kwietniu 2009 roku. Bieg terminu przedawnienia z tego tytułu zaczął się od 1 stycznia 2010 r. i skończył 31 grudnia 2014 r. Przez ten czas skarbówka mogła zażądać od Marii okazania przychodów i wydatków. I zażądała, tuż przed końcem tego terminu, co zawieszało bieg przedawnienia do zakończenia sprawy. Teraz przepisy zabraniają tego procederu.
Przygotuj się, zanim kupisz mieszkanie
Zanim kupisz w Polsce samochód, mieszkanie czy dom, przygotuj się na ewentualną kontrolę. Zgromadź wszelkie dokumenty poświadczające legalne pochodzenie przychodu i opłacenie podatków w Stanach Zjednoczonych. Zatrzymaj bankowe wyciągi pokazujące akumulację oszczędności i przelewy środków do Polski. Ponadto nigdy nie przewoź dużych pieniędzy po kryjomu w gotówce, chyba że zadeklarujesz je na granicy.
Elżbieta Baumgartner
fot.jarmoluk/pixabay.com
Reklama