Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 12:40
Reklama KD Market
Reklama

Im wcześniej, tym lepiej

Więcej, szybciej, wcześniej, lepiej – dążenie współczesnych społeczeństw do większej wydajności w krótszym czasie wpływa nie tylko na intensywny tryb życia osób dorosłych, ale też dzieci. Terminarz wielu czterolatków przypomina grafik pracy biznesmana. Dylemat rodziców: zapisać na lekcje hiszpańskiego, czy chronić dzieciństwo? Skoro to jeszcze dziecko, czy więc nie za wcześnie na naukę drugiego języka?

Rodzice organizują czas dziecka, więc lista spraw i obowiązków uzależniona jest od ich przekonań oraz oczekiwań. Łatwo dostępne rozwiązania technologiczne i pogłębiającą się świadomość rodziców odnośnie wymogów stawianych przez szkoły wyższe i rynek pracy sprzyjają coraz większej aktywności dzieci w pozaszkolnych programach sportowych, muzycznych, językowych, artystycznych. W debacie publicznej występują zróżnicowane poglądy na temat liczby i intensywności zajęć dodatkowych dzieci, jak też wieku, w którym powinny je rozpocząć. Odwieczny spór o wczesne rozpoczęcie nauki kontra zachowanie klimatu beztroskiego dzieciństwa pozostaje nierozstrzygnięty, jednak przy podejmowaniu decyzji odnośnie zajęć pozaszkolnych mogą pomóc fakty i wyniki badań z dziedziny neurologii, neurolingwistyki i psychologii.

Magiczna dziesiątka

Pierwsze dziesięć lat życia człowieka to czas bardzo intensywnej nauki, tworzenia się nawyków i kreowania światopoglądu poprzez naśladowanie otoczenia. Liczne eksperymenty neurologiczne dowodzą największej plastyczności mózgu właśnie w tym początkowym okresie. W swojej publikacji na temat edukacji wczesnoszkolnej Ewa Wieszczeczyńska odwołuje się do wyników badań zespołu z Cornell University: „Dzieci w początkowych latach swego życia wykorzystują do przyswajania i „obróbki” języka jedną część przedniej partii mózgu jako pamięci, tzw. ośrodek Broki. Dorośli natomiast muszą przy nauce nowego języka tworzyć najpierw pamięć dodatkową, w której mogliby „przechowywać” nowe zjawiska językowe, przez co uczą się wolniej”.

Rzeczywiście, osoby dorosłe uczą się języków obcych w inny sposób, niż dzieci, jednak ze względu na bagaż doświadczeń lepiej kojarzą fakty i stosują analogię, co w przypadku języków jest bardzo ważne, ponieważ mają one cechy wspólne. Dzieci w pierwszych latach swojego życia mają wyjątkowe zdolności naśladowcze i są w stanie opanować wymowę języka obcego bez akcentu języka ojczystego. Udowodniono, że u osób dwujęzycznych ze stopniem zaawansowania języka na poziomie zbliżonym do rodowitego mówcy dostrzegalna jest wspólna siatka połączeń neuronowych, która odgrywa istotną rolę w procesie produkcji komunikatu, ponieważ wypowiedzi tworzone są szybciej i bez potrzeby tłumaczenia z jednego języka na drugi. U osób, które opanowały drugi język po okresie dzieciństwa i w sposób tradycyjny, liczba połączeń neuronowych jest mniejsza, a ośrodki mózgu odpowiedzialne za proces komunikowania się oddalone są od siebie.

Gimnastyka mózgu

Im wcześniej, tym lepiej, a w zasadzie nigdy nie jest za wcześnie. Jean Piaget, psycholog znany z badań nad rozwojem dzieci, wyznaczył następujące stadia rozwoju poznawczego:

a) 0-16 miesięcy to okres sensoryczno-motoryczny
b) 1,5-7 lat to faza aktywności poznawczej (rozwój słownictwa, klasyfikacja pojęć)
c) 7-14 to faza aktywności operacyjnej (produkcja)
Na opanowanie poprawnego, naturalnego akcentu człowiek ma bardzo mało czasu i przypada on na przedział pomiędzy 2 i 4 rokiem życia; potem wrażliwość na subtelności fonetyczne osłabia się. Niewątpliwie, dzieci pochodzące z rodzin mieszanych i wychowane w duchu wielokulturowości mają znacznie większe szanse na sprawne posługiwanie się więcej niż jednym językiem oraz opanowanie kolejnych bez większego wysiłku. Co więcej, stwierdzono u nich wyższy stopień otwartości i tolerancji, podzielność uwagi, a u starszych osób wielojęzycznych zauważono lepszą niż u jednojęzycznych rówieśników sprawność umysłu i liczbę schorzeń. Można zaryzykować stwierdzenie, że wielojęzyczność chroni przed Alzheimerem, a kanadyjska psycholog Ellen Bialystok porównała dwujęzyczność do nieustannej gimnastyki mózgu.

W okresie początkowym w mózgu dziecka powstaje pewna hybryda, czyli mieszanina dwóch lub kilku języków, przez co wypowiedzi przypominają mozaikę. Po pewnym czasie sytuacja stabilizuje się i człowiek jest świadomy różnorodności i odrębności systemów. Wielojęzyczność, podobnie jak miejsce na podium w profesjonalnych rozgrywkach sportowych, można osiągnąć tylko dzięki rozpoczęciu ćwiczeń już w pierwszych latach życia, zachowaniu systematyczności i podnoszeniu poprzeczki, jak też czerpaniu najlepszych wzorców. Umiejętności językowe są współcześnie promowane i pożądane, jednak już Napoleon Bonaparte zauważył, że „Człowiek, który zna dwa języki, wart jest dwóch ludzi".

Elżbieta Rembelska

fot.webdesignprof0/pixabay.com

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama