Jeden z genialnych polskich kompozytorów słyszał niejednokrotnie od swojego nauczyciela muzyki mało zachęcające słowa: „Siadaj, trójka, i tak nie będzie z ciebie muzyka”. Krzysztof Penderecki okazał się jednak wybitnym twórcą docenianym na całym świecie. Jak potężna jest siła motywacji? Jak i kiedy motywować? W jaki sposób uruchomić automotywację?
Motywacji potrzebujesz dosłownie do wszystkiego, nawet do porannego wstania z łóżka. Kluczowy jest również jasno określony cel oraz sposób jego osiągnięcia, ponieważ nie możesz chwycić czegoś, czego nie widzisz. Przypomnij sobie tworzenie pracy magisterskiej lub realizowanie dużego projektu. Pierwsze myśli, które kłębią się w głowie jak czarne chmury to: „trudne zadanie, czasochłonne”, „nie wiem od czego zacząć”, „nie poradzę sobie”, „i tak się nie uda”. Nieuporządkowane etapy pracy i brak planu sprzyjają takiemu malkontenckiemu podejściu. Energię pożytkowaną na lęk można szybko przekierować na tor skutecznego działania. Po spojrzeniu na problem holistycznie, warto podzielić pracę na etapy i określić sposób, w jaki będą one realizowane. Taki system ułatwia „podwinięcie rękawów”, a pierwsze efekty stanowią źródło satysfakcji, co z kolei wzmocni motywację do kontynuowania starań.
Tę technikę stosują trenerzy indywidualni w sporcie: jeśli celem jest wykonanie przez ćwiczącego 50 brzuszków, to głośno odliczają od 10 do 1 w 5 seriach. Gdyby zaczęli od 50, lęk przed takim zadaniem mógłby niekorzystnie wpłynąć na ćwiczącego. Jeśli chcesz swobodnie porozumiewać się w języku obcym, to nie postrzegaj go jako projektu giganta, który ma być opanowany jednorazowo. Zastosuj technikę salami dzieląc projekt na małe części lub strategię sera szwajcarskiego organizując poszczególne elementy całości w przypadkowej kolejności. Ten pomysł autorstwa Briana Tracy’ego odnosi się do wszystkich wyzwań, które są przed nami stawiane. Dobrze zorganizowana praca to skuteczny zastrzyk motywacji i automotywacji.
Wiadra, szklanki i naparstki
Poznanie indywidualnych cech drugiej osoby oraz samego siebie to ważny krok na drodze szukania źródeł motywacji. Ludzie wiadra potrzebują częstych pochwał od wszystkich, z którymi żyją i pracują. Ludzie szklanki ucieszą się z kilku miłych słów, które okazjonalnie usłyszą, nawet w trakcie nieformalnej rozmowy podczas parzenia porannej kawy. Ludziom naparstkom niepotrzebny jest doping – ich automotywacja jest na tyle silna, że potrafią pracować rzetelnie i osiągać najwyższe cele z minimalną dozą uznania.
Motywując swoje dziecko w jego staraniach o doskonalenie polszczyzny na pewno gratulujesz poprawnie napisanego dyktanda lub chwalisz za osiągnięcia. Stosujesz również wyróżnienia i nagrody. Wiesz, że chwalić należy natychmiast po sukcesie, zarówno słowem, jak i gestem. Nie pozwól na uśpienie motywacji – strefa komfortu to wygoda, ale droga donikąd. Wskaż dziecku, jak może się samo nagradzać. Zamiast informować, które części zadania zostały poprawnie wykonane, zapytaj, jak ono samo ocenia swoją pracę. Ryzykowne jest stwierdzanie „jesteś najlepszy”, szczególnie, gdy wypowiedziane publicznie. „Najlepszy” może być tylko jeden i walczy on o utrzymanie swojej pozycji, a jego sukcesy są uzależnione od porażek innych.
Idée fixe
Każda sytuacja językowa jest nieograniczonym polem do ćwiczeń, obserwacji i pochwał, jak też korekty. Dzieci i młodzież dwu- i wielojęzyczna potrzebuje szczególnej uwagi i motywowania, ale zbyt nachalne skłanianie do wykonania określonej czynności, nawet w dobrej wierze, skutkuje zniechęceniem. Spotkanie z rodziną z zagranicy i potrzeba komunikowania się z gośćmi w ich języku może być powodem stresu, a emocje, które się wtedy rodzą, natychmiast niszczą tzw. pamięć operacyjną, czyli tracimy wiedzę niezbędną do aktualnie wykonywanego zadania. Objawia się to trudnością w przypomnieniu sobie znaczenia słów lub popełnianiu elementarnych błędów językowych. Przeszkodą w koncentracji i realizowaniu zadania jest często tzw. idée fixe, czyli natrętna myśl, która zagłusza wszystkie inne w naszej głowie i hamuje kreatywność.
W przeciwieństwie do wspomnianego na wstępie kompozytora Pendereckiego inny muzyk, Stevie Wonder, właśnie w szkole został doceniony i uwierzył w swoje możliwości. Podczas jednej z lekcji odkrył, że brak wroku wyróżnia go. W klasie grasowała mysz, a w poszukiwania zaangażowani byli uczniowie, z nauczycielem na czele. Mysz zlokalizował sam Stevie, co w wywiadach wiele lat później określił jako przełomowe wydarzenie w jego życiu i potężną dawkę motywacji oraz siły do zaakceptowania swojej dysfunkcji. Wszystko zaczyna się od motywacji lub jej braku. Mądrze chwal, twórczo krytykuj i tego samego oczekuj od innych.
Elżbieta Rembelska
fot.Unsplash/pixabay.com
Reklama